niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 16.

                W każdym związku są dobre i złe chwile, czasem jednych jest więcej, a drugich mniej, ale nigdy nie należy się załamywać. Nie można się poddawać. Nawet wtedy, kiedy tych gorszych jest za wiele.
                W związku Majki i Zbyszka od dłuższego czasu przeważały chwile złe. Zaczęło się od nieszczęsnego niepowołania mężczyzny na Mistrzostwa Europy, a później ten wyjazd do Włoch. Od którego nie odzywał się do Mai poza przysłaniem jednego SMS’a od razu po przylocie na miejsce.
                - Zadzwoń do niego – wypaliła Ruda patrząc na zamyśloną przyjaciółkę. Doskonale wiedziała, że jej myśli krążą wokół atakującego.
                - Do kogo?
                - Nie udawaj głupszej niż jesteś. Chodzisz struta cały czas, ale nie zadzwonisz do niego – rzuciła jej telefon – Łap.
                - Jakby chciał to sam by zadzwonił.
                - Dzwoń. Chyba że chcesz żebym ja to zrobiła albo wpakowała cię w samolot do Włoch.
                - Na pewno nie odbierze.
                - Dzwoń, a ja otworzę – rozkazała i udała się otworzyć drzwi do których ktoś się dobijał. Chwilę później w korytarzu rozległ się pisk więc kobieta odłożyła telefon i poszła sprawdzić kto się zjawił. Na miejscu zastała Lilkę zatopioną w ramionach Michała.
                - O Cześć Majuś – przywitał się z brunetką – Lila nie wspominała, że u niej jesteś. Co u ciebie?
                - Nie próbuj, strzela jadem. Pokłócili się z tym twoim przyjacielem i chodzi zła na cały świat. Rozmawiałeś z nim ostatnio?
                - Złapałem go na chwilę na facebooku ale zbył mnie zmęczeniem po treningu.
                - Majka jest uparta i nie chce do niego zadzwonić.
                - Jakby chciał to by zadzwonił – wycedziła przez zęby w stronę przyjaciółki – Michał chcesz coś do picia?
                - Kawę.
                - Już się robi, wchodź do pokoju, bo twoja dziewczyna chyba chce cię trzymać w przedpokoju.
                Kubiak zrzucił buty ze stóp i ruszył w kierunku salonu gdzie zajął miejsce na kanapie obok Rudej.
                - Ale tu wysprzątałaś.
                - Ona jest tutaj dwa dni, a to mieszkanie już lśni! Założę się, że mieszkanie Zibiego też już jest posprzątane. Zawsze jak jest zła albo się martwi to gotuje, sprząta i tak ciągle. Zwariować idzie – westchnęła – Słuchaj, musimy ich jakoś pogodzić.
                - O nie, ja się w sprawy Zbycha nie wtrącam – zaprotestował.
                - Słuchaj  Michała, Lila! – rzuciła w jej stronę Matusiak stawiając na stoliku tacę z kawami i ciastem.
                - Sama piekłaś?
                Pokiwała głową.
                - Zadzwonisz do niego?
                - Michał, mów co tam ciekawego w Spale, Andrea bardzo wam daje w kość? – zignorowała pytanie Rudej.
                Kubiak zaczął opowiadać o najświeższych wiadomościach ze Spalskich lasów, o kawałach Winiara.  Przez resztę popołudnia, dzięki przyjaciołom udało jej się dobrze bawić i nie zamartwiać tym co się dzieje w jej związku.
                Początkowo miała zostać do niedzieli jednak kiedy przyjechał Michał nie chciała im przeszkadzać i planowała wrócić dziś.
                - Nie wygłupiaj się, nikomu nie przeszkadzasz – upewniał ją Kubiak.
                - Długo się nie widzieliście i musicie pobyć trochę sami. Nie będę Rudej działać na nerwy.
                - To racja, ale naprawdę nie musisz nigdzie jechać.
                - W takim razie odwiozę cię na dworzec – powiedział Michał -  żadnego ale!
                - Zadzwoń jak dojedziesz – przytuliła ją przyjaciółka – i do niego też zadzwoń!

                Od razu po przyjeździe do Warszawy udała się do rodziców Bartmana odebrać Bobka, który w czasie jej pobytu u przyjaciółki mieszkał u nich. Piesek ucieszył się kiedy znalazł się w swoim mieszkaniu. Kobieta nasypała mu kamy do miski i nalała wody. Sama uszykowała sobie coś do jedzenia i usiadła na kanapie.
                - Co mały? – szepnęła do pieska kiedy wskoczył jej na kolana – Ty też za nim tęsknisz? – pogłaskała go – no ale co ja mogę na to, że on jest taki uparty. Dobra, Bobek, dość tego użalania się, zadzwońmy do niego co? – Jork od razu zeskoczył na podłogę, Matusiak sięgnęła torebkę i znalazła rozładowany telefon. Podłączyła go na ładowarkę, a sama udała się pod prysznic. Wzięła długi relaksujący prysznic. W między czasie wyszła jeszcze na krótki spacer z czworonożnym przyjacielem, a dopiero po powrocie włączyła telefon. Chciała zadzwonić do atakującego ale przeszkodziły jej powiadomienia, że to on próbował się do niej dodzwonić. Szybko wybrała opcje oddzwonienia i czekała, aż po drugiej stronie odezwie się jego głos.

                Jedyne co usłyszała to poczta głosowa. Kilka razy podrząd.


Napisane drugi raz.
Wypadek przy pracy.
Ciesze się, że już blisko do końca. 
Ktoś chciał więcej Rudej i Dzika.
Nadal mało, ale więcej. 

12 komentarzy:

  1. Jezu... Kocham <3 Kobieto naucz mnie tak świetnie pisać :*
    Mam nadzieję że porozmawia ze Zbyszkem i wszystko będzie ok ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybym umiała świetnie pisać, chętnie bym cię nauczyła :*

      Usuń
  2. Coś musiało się stać... Najpierw Zbyszek sie nie odzywa, potem dzwoni, a teraz ciągle poczta...mam złe przeczucia.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Zibi nie zrobi niczego głupiego... a może przestraszył się, że ona nie odbiera telefonów i teraz siedzi w samolocie? Bardzo by mi się ta druga wersja spodobała...
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeba się tam pofatygować do tego Bartmana chyba :D
    oboje są uparci :d
    uwielbiam Twoje opowiadania ;)
    czekam na kolejny rozdział @onlyydreams :*

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu jedno i drugie poszło po rozum do głowy to na drodze stanęły kilometry i komórki...

    OdpowiedzUsuń
  6. Boję się, że Zbyszek skoro nie mógł się do niej dodzwonić, to pomyśli, że ona ma go gdzieś i zrobi jakąś głupotę. Mam jednak taką dużutką nadzieję, że wsiadł w samolot i stanie w drzwiach jej mieszkania i jednak ze sobą porozmawiają, bez boczenia się i upierania przy swoim! Tak mi się marzy...

    OdpowiedzUsuń
  7. No i teraz prze tę końcówkę, to ja się dziwnie boję o to, czy czasem coś złego się nie wydarzyło ;/
    Zła Daja, że skończyła w tym momencie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze coś stanie nam na drodze do porozumienia. W ich przypadku to bliskość, którą niestety nie mogą siebie nawzajem obdarzać w tym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie na kolejny rodział :)) milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczego ty mnie tak krzywdzisz ich nieszczęściem, co? Dlaczego nie może byc dobrze? Zła Kobieta z ciebie wiesz? Nie rób mi więcej przykrości i pogódź ich no :*<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty chyba nie lubisz jak przez dłuższy czas jest wszystko dobrze.
    Jeszcze cię zmuszę do kontynuacji tego opowiadania. Zobaczysz. Jestem oczarowana i chcę wiedzieć co dalej.
    Dzwonił do niej, a potem znów się obraził, a ona miała tylko rozładowany telefon :(

    OdpowiedzUsuń