sobota, 3 maja 2014

Rozdział 15.

                Pretekst do kolejnej kłótni czekał już za rogiem. Po odesłaniu Bartmana z przygotowań do Mistrzostw Europy jak i całego turnieju atakujący musiał od razu jechać z wspólne treningi z nowym zespołem we Włoszech. Zbyszek był pewien, że Matusiak z wielką chęcią poleci tam z nim. Przecież poza nim nic jej tutaj nie trzyma.  Niestety było inaczej. Kobieta uparcie chciała zostać w Polsce. Chciała znaleźć tutaj pracę,  wybrać jakieś ciekawe kursy czy nawet zacząć studiować.
                - Nie zależy ci na mnie, prawda? – warknął.
                - Oczywiście, że zależy, jak mogłeś o tym w ogóle pomyśleć?
                - Nie chcesz ze mną być, nie chcesz jechać ze mną do Włoch, to o co innego może chodzić?
                - Na pewno  nie o to, że mi na tobie nie zależy, a jeśli tak myślisz to miło, że mi ufasz.
                - To nie tak!
                - A moim zdaniem właśnie tak. Nie dość, że mi nie ufasz, to jeszcze chcesz mnie podporządkować swojemu życiu, powinnam robić to co ty chcesz i być zawsze tam gdzie ty chcesz. Nie zamierzam podporządkowywać się kolejnemu facetowi!
- Sugerujesz, że jestem taki jak on?
- Nie jesteś taki jak on, ale próbujesz zmusić mnie do robienie tego co ty chcesz.
- Jeśli mnie kochasz i ci na mnie zależy to powinnaś chcieć jechać ze mną.
- Teraz będziesz grał uczuciami? Nie sądziłam, że sięgniesz po to! Mówiłam Ci już dlaczego chce tutaj zostać, ale ty mnie nie słuchasz! Nie chodzi o to że cię nie kocham, bo powinieneś doskonale wiedzieć, że kocham, ale zrozum to, że straciłam kilka ostatnich lat swojego życia, zaprzepaściłam swoje marzenia, zostawiłam rodzinę. Chcę teraz tutaj być, chcę iść na studia, znaleźć pracę, być blisko moich rodziców.
- Ale już nie mnie!
- Odkąd tutaj wróciłam jestem z Tobą, a przecież będę cię odwiedzać kiedy tylko będę mogła
- Do Polski też mogłabyś jeździć kiedy tylko chcesz
- Ale chcę tu zostać i zostanę, zrozum to w końcu!– wzięła swoją torebkę i trzaskając drzwiami opuściła mieszkanie.
                Może miała trochę racji? Tak miała rację, ale Zbyszek tego nie rozumiał. Jego związek z Karoliną wyglądał nieco inaczej. Ona zawsze byłą tam gdzie on, wszędzie z nim jeździła, pokazywała się, przenosiła się razem z nim do każdego kolejnego klubu. Maja taka nie była. Nie chciała być widywana za każdym razem w jego towarzystwie, a tym bardziej nie chciała swojego życia uzależniać o niego. On tego nie rozumiał i nadal myślał, że jej już na nim nie zależy. Myślał, że on się w niej zakochał jak głupi a ona to wykorzystała i teraz go zostawi. Nawet przez myśl jej to nie przeszło.
                Mężczyzna wziął swoją walizkę i zaczął pakować swoje rzeczy na wyjazd do Włoch gdyż z samego rana miał samolot. Był strasznie wkurzony przez co pakowanie zajęło mu dwa razy więcej czasu. Wszystkie rzeczy leciały mu z rąk, nie mógł nic znaleźć.
                Zła na ukochanego zawędrowała do domu rodziców. Swoje przybycie wytłumaczyła nudą i tym, że się stęskniła. Jednak matka widziała, że coś jest nie tak i że nie chodzi tylko o to.,
                - Majuś, skarbie, powiedz co się stało.
                - Nic, naprawdę.
                - Dziecko, znam cię nie od dziś i widzę, że coś cię trapi, nie oszukasz mnie – zapadła miedzy nimi cisza, a dziewczyna spuściła wzrok – pokłóciliście się ze Zbyszkiem.
                Kiwnęła głową.
                - Znów.
                - Jak to znów?
                - W prawdzie, nie zdążyliśmy się pogodzić, a dziś znów się pokłóciliśmy, bo nie chce z nim jechać do Włoszech, do nowego klubu.
                - On nie chce cię znów stracić.
                - Ale nie rozumie tego, że zmuszając mnie do tego właśnie traci.
                - Miłość jest skomplikowana skarbie.
                Jeszcze trochę posiedziała u rodziców i wróciła do ich wspólnego mieszkania. Szła powoli analizując dokładnie ich ostatnią rozmowę jak i to co powiedziała jej matka. Mimo, że nadal była na niego potwornie wkurzona od razu po powrocie chciała spokojnie porozmawiać. Niestety nie było jej dane gdyż Zbyszek już spał. Była już prawie dwudziesta trzecia, a on do dziesiątej miał samolot, a na lotnisku powinien być o wiele wcześniej więc to zrozumiałe.
               
                - Uszykować ci kanapki? – zaspana weszła do kuchnie gdzie siedział już atakujący pijąc kawę.
                - Nie dziękuję kupię sobie coś na lotnisku – powiedział oschle.
                - Chciałam wczoraj porozmawiać.
                - Ja nie, przepraszam, ale muszę już iść – spojrzała na zegarek, była dopiero siódma, na lotnisko miał dwadzieścia minut drogi.
                - Przecież masz jeszcze czas – powiedziała.
                - Nie chcę się spóźnić – wyniósł na korytarz walizkę i torbę.
                - Daj mi pięć minut odwiozę cię.
                - Pośpiesz się – warknął.
                Kilka minut później pakował już walizkę do bagażnika, a kobieta czekała za kierownicą. Drogę jaka dzieliła ich mieszkanie od lotniska pokonali w ciszy. Ona bała się odezwać, a on nie chciał, nadal był obrażony.
                - Otwórz bagażnik – zażądał, poprosił? Kiedy zaparkowała. Oboje wysiedli z samochodu.
                - Długo będziesz się tak zachowywać? – zapytała kiedy wyjmował bagaż.
                - Jak?
                - Tak oschle względem mnie.
                - Nie wiem o co Ci chodzi – wzruszył ramionami jakby właśnie tak zachowywał się wcześniej – Nie musisz tam ze mną iść, jedź do domu.
                - Właśnie o to mi chodzi, ale jeśli tak stawiasz sprawę to proszę bardo – nie czekając aż coś powie wsiadła do auto i czym prędzej odjechała hamując cisnące się do oczu łzy.

                Zachowałeś się jak skończony dupek Bartman


Zbigniew zachowuje się jak skończony idiota.
ale Maja też idealna nie jest. 
Doba jak wam się podobał wczorajszy debiut Zibiego na parkiecie tanecznym?
Gdyby nie ta pindzia obok niego.
To miało wyglądać inaczej. Wypadek przy pracy.
najdłuższa majówka w moim życiu. Kto też się leni do 14? 

5 komentarzy:

  1. Oboje są siebie warci. Jedno nie słucha, drugie nie chce zrozumieć i na odwrót. Oboje są przyzwyczajeni do czegoś innego, ale decydując się na związek ze sportowcem nie ma się wielkiego wyboru. No chyba, że ktoś wierzy w związek na odległość. Jeśli Majka w to wierzy, to szczęścia życzę ale na pewno nie ze Zbyszkiem. Zbyszek zachowuje się jak gbur, jakby myśląc o własnych problemach zaponiał, że ma do czynienia z kobietą która dużo przeszła. Moja feministyczna dusza jednak w tej chwili jest stłamszona i kobieta łaknąca miłości krzyczy wręcz: "Majka nie opowiadaj głupot, nie pozwól znowu mu zniknąć, pozwól mu się kochać i wsiadaj w następny samolot"!

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, źle się dzieje. szkoda, że nie mogli porozmawiać na spokojnie. ale może ta rozłąka wyjdzie im na dobre? obydwoje ochłoną, zatęsknią i wszystko się ułoży? ja mam nadzieję, że tak będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tylko do środy....
    Oboje powinni być świadomi kiedy wiązali się ze sobą, że to będzie wymagało poświęceń z obu stron. Myślę, że mimo wszystko Maja zachowała się bardziej odpowiednio do sytuacji.. Bo ona nie robiła Bartmanowi wyrzutów, że wyjeżdża, rozumie to. Bartman zaślepiony uczuciami, emocjami zapomniał, że ona ma prawo do własnego życia tu i nie musi tak jak jego była dziewczyna być jego cieniem i wszystko dla niego poświęcać. . Mam nadzieję, że oboje szybko ochłoną a ta odległość im w tym pomoże.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyszek się posunął za daleko. Nie powinien złość wyładowywać na swojej partnerce i jeszcze robić jej aferę tylko z tego powodu, że nie chce z nim na stałe wylecieć do Włoch, a Maja nie lepsza, bo nie zrobiła tak naprawdę nic by zakończyć tą farsę w jaką obydwoje zabrnęli zbyt daleko. Mam nadzieje, że się obydwoje otrząsną za nim będzie za późno.

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi mimo wszystko nie podoba się bardziej zachowanie Majki niż Zbyszka. Ona ma dużo racji w swoich argumentach, jednak kieruje się za bardzo emocjami, a to nie sprzyja poprawianiu atmosfery i szczerej rozmowie. :/
    Boję się, że to doprowadzi do czegoś złego.
    Czy tylko mi się wydaje, że Majka ma humorki? ;p
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :-*

    OdpowiedzUsuń