- Nie
myślałaś o powrocie? – zapytał bawiąc się jej włosami.
Podniosła się i spojrzała na niego.
- Na
boisko – zatrzymał się i spojrzał na jej twarz – przecież wyleczyłaś kontuzję,
nic nie stało - nie stoi na
przeszkodzie, mogłabyś spróbować, tego się nie zapomina.
Usiadła po turecku obok niego.
-
Zabiegi, leczenie, rehabilitacje, presja, to wszystko, to było za wiele, byłam
młoda, zagubiona, nie mogłam się odnaleźć, byłam sama, nowa w tym wielkim
środowisku siatkarskim. Wiesz przy wszystkich uśmiechałam się, mówiłam że
walczę równocześnie nie spałam nocami wypłakując się w poduszkę z bezsilności.
W pewnym momencie nie widziałam już żadnej nadziei, poddałam się. Brakowało
wtedy przy mnie kogoś kto postawiłby mnie na nogi, a jak dowiedziałam się, że
jednak mogę znów grać, to nie miałam siły. Gdybym dowiedziała się o tym przed
poznaniem Janka, może teraz bym grała. On postawił mnie wtedy na nogi i
pokazał, że mogę żyć i bez siatkówki. Wtedy byłam szczęśliwa przy nim i nie
chciałam go opuszczać, a to przerodziło się w piekło. – mimo bólu jaki
sprawiało jej wracanie do przeszłości i tych wydarzeń uśmiechała się do niego.
- Ja
wtedy powinienem przy tobie być
- Chciałam odciąć się od wszystkiego co
przypominało mi siatkówkę, przestałam dzwonić do rodziny, przestałam chodzić na
halę, mecze, przestałam o niej czytać, oglądać Przez pewien czas żyłam jakby
tych lat kiedy wylewałam siódme poty na hali nie było. Jakbym nigdy nie
pokochała tego sportu. Wtedy też nie było dobrze.
- A
teraz jest?
- Teraz
jest idealnie – pogłaskała jego dłoń.
Zgrupowanie
siatkarzy w Spale przed nadchodzącymi Mistrzostwami Europy trwało. Maja miała
wiele wolnego czasu i mogła w spokoju zastanowić się na tym co chce robić.
Wiedziała, że mimo tego iż byli razem nie mogła cały czas siedzieć na głowie
Zbyszka. Tym bardziej, że ten po zakończeniu sezony reprezentacyjnego wylatuje
do Włoch, do Modeny. Wiedziała, że chce z nim być, ale będą musieli żyć na
odległość. Ona chciała zacząć studia w Polsce, znaleźć pracę i nacieszyć się
życiem w ojczystym kraju. Nie wiedziała jednak, że rozłąka przyjdzie im tak
szybko. Andrea zdecydował się nie brać Bartmana z rozgrywane w tym roku w
Polsce mistrzostwa i ten musiał wcześniej wylecieć do nowego klubu.
- Co
się stało? – spytała zastając w mieszkaniu siatkarza – Andrea dał wam wolne? –
ucieszyła się na jego widok ale równocześnie coś ją niepokoiło. Zignorował jej
pytanie i nadal bezmyślnie przeskakiwał z kanały na kanał. Usiadła koło niego i
przyglądała mu się. Na jego twarzy nie malowało się zupełnie nic. – Odpowiesz mi
na pytanie? – Nawet nie drgnął – Zbyszek pytam się o coś, odpowiedz cholera
jasna! – wstała i krzyknęła już nie wytrzymując.
Wyłączył telewizor, odłożył pilota i schował
twarz w dłoniach.
- Odezwij się i powiedz co się
stał…
- Wywalił mnie z reprezentacji! –
wybuchnął – Nie jadę na dalsze zgrupowanie, mistrzostwa! – krzyczał.
- Tak mi przykro – podeszła do
niego chcąc go przytulić.
- Zostaw mnie – odsunął się od
niej – nie chcę słuchać, że ci przykro. Twoje współczucie nie jest mi teraz potrzebne,
ani ty, ani nikt inny. Nic nie rozumiesz i mnie nie zrozumiesz – mówił tak
jakby to wszystko było jej winą - Muszę pobyć sam.
- To, że coś ci nie poszło nie
oznacza, że możesz wyżywać się na mnie – krzyknęła za nim ale jedyne co
usłyszała to trzask drzwi.
Kulała się z boku na bok co
chwila zerkając na telefon. Dochodziła druga w nocy a Zbyszek nie wrócił. Mimo,
że była na niego piekielnie zła – martwiła się. Nie było go od kilku godzin i
nie wiedziała gdzie mógł się podziewać. Na pewno nie był z Michałem, bo
dzwoniła do niego. Nawet on nie miał pojęcia gdzie jego przyjaciel mógł się
udać, ale kazał Matusiak cierpliwie czekać, bo znał go i wiedział, że potrzebna
jest mu samotność i na pewno nie zrobi nic głupiego. Przy każdej próbie nawiązania połączenia z
jego komórką odzywała się poczta głosowa na którą nagrała się kilka razy mając
nadzieję, że odsłucha.
Obudził ją hałas dobiegający z
przedpokoju w którym pojawił się brunet kilka minut o trzeciej ledwo trzymając
się na nogach.
- No pięknie – skomentowała widząc
jego stan – gdzie byłeś? – zapytała krzyżując ręce na piersiach.
- To tu, to tam – wzruszył ramionami
– przesuń się, chce iść do łóżka – usiłował wejść do sypialni ale zastawiała mu
drogę.
- Proszę bardzo – odsunęła się
dając mężczyźnie przejść by wejść od razu za nim. Zibi zrzucił z siebie ubrania
pozostawiając w samych bokserkach i wskoczył do łóżka. Natomiast maja zabrała
swoja poduszkę i wyjęła z szafy koc.
- Co ty robisz? – zapytał.
- Dobranoc – wyszła z sypialni i
udała się na kanapę gdzie miała zamiar spędzić resztę nocy. I kolejne jeśli
atakujący nadal będzie się tak zachowywał.
Za kolorowo było, czas to zmienić.
Miałam dodawać częściej, no miałam!
Dziękuję jeśli ktoś jeszcze to czyta.
#GoSovia
W końcu doczekałam się rozdziału!
OdpowiedzUsuńŚwietny tylko szkoda, że tak to się potoczyło...
Mam nadzieję że Zibi otrząśnie się z pierwszego szoku i zrozumie że zranił swoim zachowaniem Maję
PS: Proszę, doprowadź tę historię do końca, nie zawieszaj, nie porzucaj tego bloga!
obiecałam to komuś i ten ktoś mnie zabije jak nie doprowadzę tego do końca;*
Usuńa Zibi to cwel!
No ciekawie sie dzieje , byle znowu sie nie pojawila byla Bartmana. Pozdrawiam :-3
OdpowiedzUsuńWreszcie się doczekałam! Dzięki Ci Pani kochana!
OdpowiedzUsuńCóż ten Zibi wyprawia??? Zamiast szukać ukojenia w ramionach ukochanej łazi po jakichś lokalach czy innych przybytkach. Takie jest życie sportowca i trzeba umieć sobie z tym poradzić! Zawiodłam się na nim...
Zawsze idealny być nie może:)
Usuńdlaczego nie? przecież to tylko fikcja, nie możemy się trochę pocieszyć? : <
UsuńZbyszek wybrał zdecydowanie najgorszy sposób rozładowania nerwów związanych z wypadnięciem z kadry, a przy okazji jeszcze rani Majkę.
OdpowiedzUsuńCoż ten Zibi wyprawia noo? to jest glupota.. mam nadzieje ze zmadrzeje :)
OdpowiedzUsuńJa czytam :D
OdpowiedzUsuńNie no ja mogę zrozumieć wiele, ale żeby powiedzieć, że Maja go na pewno nie zrozumie? Przecież ona sama grała, sama walczyła na parkiecie.Aż mi się wierzyć nie chcę, że takie coś mógł powiedzieć Zbyszek.
Pozdrawiam:*