poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 13

Kobieta stała pod budynkiem więzienia tymczasowego w którym Jan siedział do rozprawy. Sama nie wiedziała dlaczego zgodziła się na to spotkanie. Może dlatego, że dzięki niemu stanęła na nogi po kontuzji przed laty, że to on pojawił się w jej życiu kiedy tego potrzebowała, kiedy była sama w Stanach i cierpiała. Tylko i wyłącznie dlatego, że gdyby wtedy się nie pojawił, nie wie co by się teraz z nią działo. Wszystko co działo się później między nimi nie ciągnie za sobą miłych wspomnień.
Czekając na jego adwokata dopadły ją wyrzuty sumienia. Nie powiedziała Bartmanowi, że wybiera się odwiedzić Bielskiego i z chwili na chwilę coraz bardziej tego żałowała.  Bała się ja zareaguję gdy się o tym dowie po fakcie. 
- Pani Matusiak? - podszedł do niej wysoki mężczyzny, kiwnęła głową - Barański adwokat pana Bielskiego. Możemy już wchodzić? 
- Im szybciej tym lepiej, chcę to mieć już za sobą - powiedziała i ruszyła za nim. Wnętrze budynku wyglądało odpychająco. Ciemne, zimne korytarza które prowadziły do sal podejrzanych. Przed wejściem do sali gdzie czekał na nich Janek oboje zostali przeszukani i dopiero wpuszczeni do niego. Siedział za małym stolikiem skubiąc skórki przy paznokciach. Wyglądał okropnie. Wstał kiedy byli już przy stoliku.
- Majuś, skarbie jak dobrze Cię widzieć - widocznie rozpromieniał i zbliżył się do niej by pocałować ją w polik jednak szybko zareagowała i odsunęła się od niego - Bardzo za Tobą tęskniłem, ja rozumiem, że on owinął sobie ciebie wokół palca, ale ja Ci to wybaczę, wybaczę Ci ten cały romans z nim, to, że przez Ciebie tutaj jestem. Przecież jesteśmy dla siebie stworzeni, my musimy być razem. Bardzo Cię kocham, Majuś...
- Skończ - przerwała - Tylko po to miałam tu przyjść, byś znów składał puste obietnice, byś manipulował mną bo siedzisz po uszy w bagnie? Nie, nie, tak nie będzie. Nie nabiorę się na Twoje słowa, odpowiesz za to co mi zrobiłeś - wstała i podniosła koszulkę ukazując mu liczne blizny i pozostałości po sińcach na plecach i brzuchu - Tak mnie kochasz, że lałeś mnie równo czym popadnie, że wyzywałeś mnie od najgorszych, kopałeś, popychałeś? Mój ból sprawiał Ci przyjemność? Ta bardzo mnie kochałeś, że zepchnąłeś mnie ze schodów? - łzy płynęły po jej twarzy. 
- Ja, ja, ja naprawdę nie chciałem, nie wiem co we mnie wstąpiło. Teraz naprawdę się zmienię, dla Ciebie. Kocham Cię.
- Nienawidzę Cię - kontynuowała nie zwracając uwagi na jego słowa - nienawidzę Cię i nigdy więcej nie chce widzieć cię na oczy, rozumiesz? Teraz jestem szczęśliwa ze Zbyszkiem, a ty znikniesz z mojego życia - wstała i podeszła do strażnika pilnującego przy drzwiach - Chcę już wyjść - powiedziała, a on wypuścił ją na zewnątrz
- Jeszcze Cię dorwę suko - usłyszała jego krzyk. Szybko pokonała korytarze i znalazła się poza tym budynkiem, a to co tam zobaczyła zdziwiło ją. Na parkingu czekał Zbyszek oparty o swój samochód. Podeszła do niego szybo i wtuliła się w niego.
- Przepraszam, przepraszam, że tam poszłam i nic Ci nie powiedziałam - spojrzała na niego kiedy już się uspokoiła. Widziała, że jest zły - bardzo się gniewasz? 
- Wolałabym wiedzieć od Ciebie, że idziesz do niego, a nie dowiadywać się od osób trzecich, ale nie mogę się na Ciebie gniewać, oboje mamy przeszłość z którą musimy się uporać by móc zaznać pełni szczęścia i myślę, że dzisiejsza wizyta tutaj Ci w tym pomoże. 
- Nigdy więcej nie chce go widzieć, nie chce mieć z nim już nic wspólnego, on jest naprawdę chory.
- Dlatego po rozprawie zniknie z naszego życia już na zawsze. Chodź wracajmy do domu.

Wieczorem wybrali się na spacer do parku. Lipiec tego roku był naprawdę piękny. Para przechadzała się parkowymi alejkami, a pod ich nogami kręcił się Bobek radośnie machając ogonem. 
- Spójrz tam - powiedział mężczyzna i wskazał jakąś parę w oddali.
- Dwójka ludzi całuje się w parku, co w tym dziwnego? - zdziwiła się.
- Przyjrzałaś się im dokładniej? 
- O matko - przyjrzała się dokładniej i w tej dwójce dostrzegła Lilianę i  Michała - patrz, a mi mówiła, że między  nimi nic nie ma.
- Michał miał świra na jej punkcie, ale zawsze mówił, że się tylko kumplują, a tu patrz taki numer na wywinęli - zaśmiał się - zabawimy się - wyjął telefon z kieszeni, szybko zrobił im zdjęcie i wysłał do obojga z dopiskiem  "Miłej zabawy" Kilka chwil później dwójka "przyjaciół" rozglądała się dookoła szukając Bartmana. Kiedy napotkały się ich spojrzenia wszyscy się zaśmiali. Oboje bardzo się ucieszyli, że ich przyjaciele są razem. 

Napisałam, dodałam, mam nadzieję, że nie zawiodłam;)
Wydaje mi się, że do końca bliżej niż dalej, ale wydaje bo ze mną nigdy nic nie wiadomo.
Zostawiam wam to do oceny i zapraszam na resztę moich historii. 
Miłego tygodnia. 

6 komentarzy:

  1. Maja juz chyba ma pewność, że jej były to psychol. Nawet więzienne mury nie nauczyły go rozumu. Mam nadzieję, że wreszcie da spokój Zbyszkowi i Mai, bo oboje mają prawo do chwili wytchnienia i szczęścia. Zbigniew mnie zaskoczył swoją jakże spokoją reakcją, taką dorosłą jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Zaimponował mi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tacy ludzie się nie zmieniają... To jest moje zdanie...
    Zbyszek zachował się świetnie ;)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Janek już chyba nigdy się nie zmieni. chyba że ktoś przyjebie mu w dekiel aż go zamroczy do takiego stanu, że nie będzie wiedział jak się nazywa. xD
    mam nadzieję, że razem uporają się z tą przeszłością, bo co dwie głowy to nie jedna. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maja teraz już się przekonała w 100%, że Janek ma bardzo nie po kolei w głowie. Szkoda tylko, że musiała iść do aresztu żeby się o tym przekonać. Zbyszek jak przypuszczałam czekał na nią i o dziwo nie ochrzanił. ale to tylko dobrze o nim świadczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się wyrażę jedynie tak, że dla mnie Jan się już nigdy nie zmieni i Maja mimo wszystko powinna na niego bardzo uważać, bo nie wiadomo co może mu do głowy przyjąć, kiedy zaatakować i w jakich okolicznościach :(
    To jest zwyczajnie chory człowiek, który powinien się leczyć, a nie jeszcze żyć sobie w więżeniu za pieniądze podatników..."
    Ale bardzo dobrze, że Zbyszek skądś się dowiedział, o tym, gdzie Maja będzie i przyjechał po nią, bo po tym całym zajściu w celi nie była na pewno w dobrej kondycji.
    A Michał i Lilianka to się nieźle zabawili i nic nie powiedzieli przyjaciołom ;-)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystkie 13 rozdziałów i oto jestem! :D
    Historia Majki i Zbyszka jest świetna,bardzo realistyczna,trochę skomplikowana,pełna emocji,nieszczęścia i przede wszystkim uczuć.Blog podoba mi się najbardziej właśnie ze względu na te wszystkich złe i bolesne wydarzenia,które każdy w swoim życiu prędzej czy później przeżyje.Uwielbiam także opisane przez ciebie uczucia,miłość,przyjaźń,czy przywiązanie. Ubóstwiam Maję za to,że była w stanie zrezygnować ze Zbyszka dla dobra dziecka(które tak na marginesie moim zdaniem nawet nie jest jego),za to że kocha całym sercem i przede wszystkim za to,że podniosła się po tym wszystkim i była w stanie stawić czoło temu tyranowi.
    Myślę,że wiele dziewczyn się ze mną zgodzi-Zibi jest ideałem.
    Opiekuńczy,kochający,troskliwy,nieco narwany,gotowy skopać tyłek Jankowi za to co zrobił.W dodatku przystojny,z pasją i słodkim,małym pieskiem...
    Nie wiem jak Wy,ale ja to bym chciała mieć takiego Bartmana przy sobie.
    Moja sympatia do Kubiaka przejawia się także tutaj i trochę żałuję,że jest go tak mało,ale rozumiem,że to historia o Zbyszku i Misiek pełni drugoplanową rolę.Szczerze się jak głupia odkąd przeczytałam o tym pocałunku w parku.Jestem taka zadowolona jak czytam te dobre i godne zapamiętania momenty w życiu tej czwórki.
    Jakkolwiek źle to brzmi mam nadzieję,że Jasiek jeszcze trochę nawywija problemów,w końcu nie może być za kolorowo :)
    Podsumowując: Cudowne opowiadanie,świetni bohaterowie,fajny styl pisania i piękny szablon ! Można chcieć czegoś więcej?
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń