sobota, 7 września 2013

Rozdział 6

Wszystko działo się tak szybko. Pakowanie się Zbyszka, złożenie zeznań na komisariacie, a teraz czekało ją najgorsze. Stojąc przed drzwiami do jej piekła, strach wzbierał na sile. Dużo dawała jej obecność bruneta obok. Poczucie bezpieczeństwa. Naciśnięcie klamki, powolne, ciche kroki w stronę sypialni. Może uda jej się przejść niezauważoną. Głupie złudzenie. Już po chwili stał w wejściu z drwiącym wyrazem twarzy. Nic nie powiedział, zaśmiał się. Zadrwił. Nie wierzyła, że tak łatwo odpuścił. Wiedziała, że coś knuje. Znała go na wylot. Sam wyraz jego twarzy mówił, że jest idiotką licząc na to, że ją tak po prostu puści.  Nie bał rosłego Bartmana, bo mógł go zniszczyć nie daniem po mordzie a narobieniem bagna w jego karierze zapewniając medialny skandal. Mógł ich zniszczyć ale oni się nie bali. Pakowała swoje rzeczy do walizki, na szczęście nie miała ich za wiele tutaj. Znaczna część została w Stachach ale tak jak życie stamtąd chciała je tam zostawić. Nie były jej potrzebne. Pragnęła teraz zaczynać od zera. Zerwać z tym zwyrodnialcem i wszystkim co się niego dotyczyło.
- Myślisz, że możesz tak bezkarnie ode mnie odejść? – znalazł się niebezpiecznie blisko i znów złapał ten przeklęty nadgarstek.
- Już dość znosiłam będąc z Tobą. Puść mnie – krzyknęła.
- Puszczaj ją –Zbyszek stanął w jej obronie.
- Nie wtrącaj się – zwrócił się do niego, a chwilę później czuł mocne uderzenie jego knykci na poliku z siłą doprowadzającą do upadku. Brunet złapał walizkę dziewczyny i razem wybiegli z mieszkania nim zdążył się otrząsnąć. Po chwili nie było po nich śladu.  Jednak kilka chwil po drzwiami mieszkania Bielskiego znaleźli się funkcjonariusze tutejszej policji.
Droga do stolicy była cicha i spokojna. Na początku trochę rozmawiali o błahych sprawach, wspominali dzieciństwo, a później w Audi roznosiły się tylko ciche dźwięki radia. Organizm Mai był wykończony i szybko poddał się snu. Na miejscu byli w nocy. Mężczyzna wziął swoją towarzyszkę na ręce i udał się do swojego mieszkania. Delikatni ułożył ciało jej ciało na łóżku i przykrył kocem, a sam poszedł po bagaże.

                W Warszawie odkładała w zakamarki głowy zdarzenia z Rzeszowa czy Stanów. Jak powiadomiła ją policja Janek  został zamknięty w areszcie tymczasowym. Spędzanie czasu ze Zbyszkiem dawało jej sporo radości. Odwiedziła swoich rodziców jak i państwa Bartman. Wszyscy ucieszyli się z jej wizyty. Niestety reprezentacja niedługo musiała zacząć przygotowania do Ligi Światowej w Spalskim ośrodku.
                Ich relacja była dość specyficzna. Spędzali razem każdą wolna chwilę, każdy moment. Wychodzili razem do kina, klubu. Nie byli parą. Nie próbowali zbliżyć się do siebie. Skusić na pocałunki, pieszczoty. Swoje towarzystwo im wystarczało.  Nie można tego samego powiedzieć o relacji między Liliana a Kubiakiem. Ta dwójka była iście wybitna. Ruda dawała mu jasno do zrozumienia, że nie ma u niej szans, a ten natomiast wpadł po uszy. Za każdym razem jak nakręcony nadawał na jej temat. Uznał ją za Jego boginię. Niestety niedostępną boginię. Patrząc na nich z boku można nieźle się uśmiać.
- Matusiak!
- Słucham?
- Co tu robi Kubiak?
- Jest przyjacielem Zbyszka więc go odwiedził, nie spinaj się tak.
- Ja Ci dam nie spinaj! Niech wam się nie śni aby nas zeswatać.
- Mi nigdy. Tylko wiesz ja nie wiem co tam Zibiemu chodzi po głowie.
- Jemu tylko jedno – zaśmiała się szturchając ją łokciem.
- Ciasto i do pokoju, marsz! – zarządziła, a Ruda śmiejąc się wykonała polecenie. Michał o dziwo dziś nie  naprzykrzał się Lilce za co była mu ogromnie wdzięczna. Było miło. Niestety późnym popołudniem panowie wyruszyli do Spały na przygotowania.
- Nie chcę, żebyś zostawała sama.
- Jestem już duża – zapewniała go.
- Ale jeśli on się pojawi.
- Zbyszek on siedzi w areszcie. Po za tym na weekendy wracacie.
- Prawda.
- Więc nie zachowuj się jak nadopiekuńczy tatuś, bo przez kilka dni Lilka u mnie zostaje.
- Stary musimy jechać – krzyknął Kubiak ładując się do samochodu.
- Dobra, będę dzwonił codziennie – przytulił ją, a później Ruda i odjechali.
- To co jakaś dzika impreza? – zaproponowała, a Matusiak się tylko zaśmiała – No co?
- Nic, nic. Chodź na górę.
                Dni w Spale mijały szybko. Wszystko toczyło się między hala a siłownią i stołówką. I tak każdego dnia. Wieczorem wszyscy byli tak zmęczeni, że nie chciało im się wychodzić z pokoi tylko od razu kładli się spać. Natomiast w Warszawie także wszystko toczyło się swoim torem. Majka spędzała kilka dni z Lilką, bo akurat miała wolne. Chodziły na zakupy, basen. Odwiedzały państwa Matusiak, a w między czasie szukała pracy jak i mieszkania, bo nie chciała już dłużej siedzieć Zbyszkowi na głowie. Chociaż ten zapewniał ją, a wręcz przekonywał ja by nie szukała nowego mieszkania, bo może zostać u niego jak długo chce. Prawda była taka, że Majka chciała się usamodzielnić, zacząć w końcu studia, bo niestety żyjąc w Jankiem nie mogła tego zrobić. Żyła pod jego dyktando, wzorujące się na stereotypowych formach rodzin gdzie to kobieta zajmowała się domem, a mężczyzna, haruje na utrzymanie. Haruje? W jego przypadku nie można było tak tego nazwać. On po prostu chodził do firmy i rozstawiał ludzi po kątach. Nic więcej. Dziewczyna wiedziała, że to już za nią i może zacząć w pełni cieszyć się wolnością. Uwolnieniem od jego rygoru.
- O której masz pociąg?
- 19:34
- A wiesz, że już jest 18:55? Nie zdążysz.
- Cholera – krzyknęła i w biegu zbierała swoje rzeczy – Zadzwoń po taksówkę.
- Daj spokój zawiozę Cię – po niespełna pięciu minutach siedziały już w aucie  Bartmana i wyruszały na PKP. Stolica jak to stolica doszczętnie rozryta ale przynajmniej na ulicach nie roiło się od robotników w neonowych kamizelkach i przejazd poszedł dość sprawnie i Ruda zdążyła wbiec do pociągu uprzednio krzycząc kilka słów pożegnania do przyjaciółki, która roześmiana jej roztrzepaniem udała się w drogę powrotną. W mieszkaniu powitał ją Bobek i od razu poleciał do kuchni domagając się kolacji. Nasypała mu karmy, nalała wody, a sobie przygotowała kanapki. Chciała oddzwonić do Zbyszka, bo próbował się z nią skontaktować kiedy jechała odwieźć Lillę ale tę czynność przerwał jej dzwonek do drzwi. Niechętnie rzuciła telefon na kanapę i wstała. Ogarnęło ją dziwne przeczucie. Intuicja podpowiadała żeby nie otwierała drzwi. Zlekceważyła to. Przekręciła klucz w zamku i nacisnęła klamkę ciągnąc kawałek drewna do siebie
- Witaj kochanie –może trzeba było posłuchać przeczucia? Tak.

**
Okey, wiem jaki ten rozdział jest ale nie będę nic więcej z nim robić. W następnym obiecuję poprawę.
Ta historia chyba będzie krótsza niż przewidywałam.
Przepraszam za opóźnienie. Teraz rozdziały będą w nocy z piątku na sobotę ponieważ inaczej nie dam rady, po prostu. Nie wyrobię.

Przepraszam, jeśli na waszych blogach nie pojawiają się moje komentarza ale nadrabiałam w piątek na okienku w szkole, a mój telefon nie pozwala mi na komentowanie. Jak się ogarnę to spróbuję coś zawsze napisać. 

10 komentarzy:

  1. czyżby Janek wyszedł z więzenia ? robi się coraz ciekawiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wiedziałam ,że ten psychol nie da Mai tak po prostu odejść. Wiedziałam! Dobrze, że ma Zbyszka ,który stara się jej pomóc, jest dla niej oparciem, może właśnie dzięki tym wydarzeniom uda im się do siebie zblizyć na tyle by przyjaźń przerodziła się w coś głębszego? Miałam takie przeczucie ,ze jak Zbyszek wyjedzie i nie będzie Lilki to stanie się coś niedobrego. Jestem niemal pewna ,że to Janek. Matkozojcem, tak bardzo się o nią boję! Mam nadzieję ,ze to skończy się dobrze ,ze Mai nic się nie stanie!

      Ściskam ♥

      Usuń
  3. Kobieca intuicja jest w brew pozorom bardzo dobra i trzeba jej słuchać, ona szczególnie....Mam nadzieję że wszystko zakończy się dobrze ;) Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazł ją!!Oby tylko z nim nie poszła, bo będzie kiepsko. No chyba, że to ktoś inny, mniej groźna niż ten zwyrodnialec! Obawiam się jednak, że jeśli to jest ten cały Janek, to pod nieobecność Zbyszka będzie się czuł bardzo pewnie, bo Gabi nie obije mu mordy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... Jeśli to Janek to może się to skończyć źle. Miejmy nadzieję że jednak pojawi się zwrot akcji. Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurwa Janek ten frajer..
    Co on tam w ogóle robi?!
    booze co za typ.
    rozdział ekstra <33
    czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. nieee nie nie nie!! co on ta robi w ogóle? Żeby tylko z tej wizyty jakichś problemów nie było, czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję, że robi się niebezpiecznie;/
    Oj będzie się działo;d

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie :/ Dlaczego ona nie spojrzała przez judasza?! Znalazł ją i obawiam się, że może być z nią źle, bardzo źle. Chyba, że przyjdzie odsiecz, ale kurcze kto.

    OdpowiedzUsuń