piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 3

Jest gdzieś twoje szczęście,
co na Ciebie czeka też.
Jest gdzieś twoje miejsce,
przyjdzie dzień, że zobaczysz je.
~ Ania Szarmach – Twoje szczęście

Dlaczego myślała, że się zmieni? Dlaczego łudziła się że w Polsce będzie inaczej? Dlaczego myślała, że ktoś taki jak on może stać się lepszym? Dlaczego wciąż przebaczała? Dlaczego nie odeszła? Dlaczego to znosiła? Dlaczego, Zapytacie?  Odpowiedź na to pytanie jest prosta.
Kochała.
Kochała i wierzyła w każde jego „Przepraszam, zmienię się”; „Przepraszam, poniosło mnie, to przez stres”; „To już się więcej nie powtórzy”. A najwięcej wiary, mimo wszystko co wcześniej, dały jej słowa wypowiedziane niedawno „Po powrocie będzie lepiej, będę mniej pracował co wiąże się z mniejszym stresem, obiecuję kochanie” Mówił to z takim uczuciem, troską. Miała wiarę, tą pieprzoną nadzieję, że te słowa mogą się  ziścić.
Pierwszego dnia po Jego przylocie wszystkie złudzenia pękły jak bańka mydlana. Przestała się łudzić, wierzyć, mieć nadzieję. Chciała wziąć sprawy w swoje ręce, ale się bała. Tak strasznie się bała, że jeśli ucieknie on ją znajdzie. Znajdzie i zniszczy. I wtedy będzie gorzej. Może jednak przylot do ojczyzny był lepszym rozwiązaniem? Mogła uciec do domu rodzinnego. Miała tutaj o wiele więcej perspektyw  niż tam. W Polsce miała znajomych, przyjaciół.  Potrzebowała jakiejś alternatywy by móc wyrwać się z Jego sideł.
                W Rzeszowie do życia budził się kolejny dzień. W Bielskim obudziły się ludzkie uczucia i zaczęły mu doskwierać wyrzuty sumienia po wczorajszym zachowaniu wobec swoje ukochanej. Właśnie kroczył z zastawioną śniadaniem tacą do sypialni gdzie spała jeszcze Majka. Odłożył je na bok i składał delikatne pocałunki na jej odkrytym ramieniu i obojczyku.
- Wstawaj śpiochu – wymruczał jej cicho do ucha.
- Jeszcze chwilka – szepnęła i odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk włosów.
- Wstawaj, śniadanie czeka – szepnął jej do ucha.
- Mmm – podniosła się na łokciach i spojrzała na Jego uradowaną twarz, którą zżerało poczucie winy – Dziękuję – podał jej tacę – Jesteś kochany.
- Kocham Cię – pocałował ją w czubek głowy. Dlaczego nie mógł być taki zawsze?
                Kolejny piękny dzień w Rzeszowie aż błagał o opuszczenie swoich czterech ścian. Z samego rana Dziku wyrwał Zbyszka na bieganie. Przy okazji chciał wyciągnąć z niego kilka istotnych faktów dotyczących Jego życia osobistego.  Obaj co jakiś czas zatrzymywali się, żeby podpisać skrawek papieru czy pstryknąć zdjęcie. No tak, Sovia zdobyła mistrzostwo, a Jastrzębski brąz więc co się dziwić. Kiedy wbiegli w lasek mieli chwilę spokoju od ganiających za nimi ludzi.
- Zbychu – zaczął niepewnie – rozmawiałeś ostatnio z Karoliną?
- Nie – to nie było to co chciał usłyszeć.
- Co z wami? Byliście tak bardzo w sobie zakochani?
- Zauroczeni – poprawił.
-  Czy ty masz jeszcze jakieś uczucia?
- Ja? Owszem. Ona? Wątpię.
- Dobra – zatrzymał się – Mów co jest do cholery! – usiadł na  ławce i czekał na przyjaciela.
- Okej – poszedł w jego ślady – więc jest tak, nie widziałem się z nią i w prawdzie nie rozmawiałem od ponad tygodnia. Tu już nie ma czego zbierać – nie było w jego głosie przejęcia. Może dlatego, że miał czas na przeanalizowanie ich związku od pierwszego spotkania – Ruszaj się! – wstał i poderwał się do biegu. Dla Kubiaka wszystko było jasne. Zbyszek wszystko przemyślał i był pewien swojej decyzji.
- Kiedy oddajesz mieszkanie? – prowadzili już tylko swobodną konwersacje.
- Myślę, że w następny weekend. Muszę pozałatwiać jeszcze kilka ważnych spraw – przystanął na chwilę i wykonał kilka ćwiczeń rozciągających – widziałem, że w klubie kręciłeś się koło Liliany – puścił mu oczko.
- Stary, jaka to jest zajebista babka, mówię Ci – o Misiek się nakręca – Jakie ciało, jakie ruchy, jakie poczucie humoru, jakie piękne oczy, jaki szczery uśmiech. Bogini nie dziewczyna – jego zachwytom nie było końca – idealna dla mnie, ale…
- Jest jakieś ale?
- Chyba mnie nie polubiła – spuścił głowę, a jego entuzjazm wyparował.
- Jak można Cię nie chcieć?
- No ja właśnie nie wiem, ale ona jest taka oschła, udaje niedostępną i to mnie cholernie kręci – Zibi się tylko zaśmiał. Cały Kubiak, wszystko co niedostępne musi zdobyć. Waleczność, zażyłość, zaciętość to plusy postawy Dzika, ale bywają też i zgubne. Oby tym razem nie były ale zapowiada się ciekawie.
- O, hej – nagle zza zakrętu wybiegła Majka.  
- Cześć – przywitali się.
- Następnym razem jak będziesz szła biegać, zadzwoń, dotrzymamy Ci towarzystwa.
- Mam towarzystwo – uśmiechnęła się, a jak na skinienie czarodziejską różdżką, przy jej boku znalazł się zdyszany Janek.
- Kochanie możesz tak nie pędzić? – zapytał dysząc.
- Nie trzeba się tak obijać – uśmiechnęła się. Chłopak zauważył że nie są sami i wyprostował się łapiąc ją za rękę – Janek poznaj moich przyjaciół to Zbyszek – wskazała zielonookiego – a to Michał – pokazała szatyna – a to mój chłopak Janek – oboje uśmiechnięci, wyglądają na szczęśliwych, zakochanych w sobie, szanujących się.
- Janek Bielski – podał im dłoń równocześnie nie puszczając Mai. Taki mały szczegół a tyle znaczył. Gdyby tylko ta dwójka wiedziała jaką siłę przybierał Jego uścisk spoglądali by na postać bruneta całkiem inaczej. Uśmiechała się, a jej serce wołało o ratunek. Gotowała się w niej wściekłość, chęć wykrzyczenia mu całego bólu, ale strach to wszystko gasił. Strach przed kolejnymi ciosami. Strach przed jego krzykiem. Strach przed kolejnymi śladami na jej kruchym ciele, które już nie wiele może wytrzymać.
- Biegniecie z nami? – zapytał Kubiak.
- O, dobry pomysł – przytaknął mu Zibi.
- Chętnie – wywołała niezadowolenie na jego twarzy. Znów pojawił się ten grymas. Tylko, że ona nie chciała nie niego patrzeć i pragnęła zaryzykować. Chciała pokazać że się nie boi – no chodź – zawołała Janka kiedy reszta poderwała się do biegu.  Truchtali w ciszy, jednak Bartman trzymał się przy boku przyjaciółki tym samym rozpalając w Bielskim wściekłość. Gotował się ze złości na swoją ukochaną, że może mu to robić. Po tym wspólnym, cudownym poranku odstawia go na dalszy tor i wdaje w konwersacje z jakimś siatkarzem. Misiek natomiast próbował go zagadywać, ale on nim gardził. Miał ich za zero. Tak jak wszystkich sportowców. Byli dla niego niczym. Przecież znaczna ich część nie posiadała wykształcenia, jak on. Dla niego tylko ludzie dobrze sytuowani byli kimś.  Resztę oceniał po pozorach, po pierwszym, zwykle mylnym wrażeniu.
- Majuś, możemy się już zbierać – poprosił.
- Oczywiście.
- Odprowadzimy was, co nie Zbyszek?
- Jasne.
- Może wyskoczymy na jakąś kawę popołudniu? Wpadnijcie do mieszkania Zibiego – zaproponował Michał.
- Jas…
- Nie mamy czasu – posłał jej karcące spojrzenie. Chłopacy wcześniej, mający go za miłego i kulturalnego człowieka  spojrzeli po sobie, ale nic nie mogli zrobić. Może faktycznie miał jakieś plany o których jeszcze jej Nie mówił.
- Do zobaczenia – powiedziała uśmiechnięta Matusiak, a Janek wysilił się na oschłe  na razie i znów jego dłoń powędrowała na jej nadgarstek. Tak pokazywał swoją wyższość. Że to on jednej jest górą. Przebywanie w towarzystwie Bartmana i Kubiaka dawało jej siłę na sprzeciwianie się mu. Tylko że w mieszkaniu żadnego z nich nie było.

- Stary co to było? – zdziwił się Kubi kiedy odbiegli już kawałek dalej.
- Nie wiem, ale ten Janek wygląda mi podejrzanie. Zobacz jak jej mina zrzedła kiedy jej przerwał. Jakby nagle się go bała. Coś mi tu śmierdzi.
- Tak w ogóle opowiedz mi o niej. Znaczy o was z przeszłości. O tych rozkosznych dzieciakach – zaśmiał się – w sumie to rozkosznej Majce.
- A co byś chciał wiedzieć? – zapytał kiedy weszli do mieszkania.
- Może czy wy kiedyś ze sobą coś ten-teges? – podrygiwał brwiami. Nagle do głowy Zbigniewa wróciły wszelkie sytuacje sprzed lat. Ich odbijanie piłką przez trzepak, spacery, wygłupy, zabawy. Wszystko co się między nimi wydarzyło od pierwszego spotkania do rozstania.
- Jezu, Misiek jakie ty masz pytania – westchnął.
- Co nie wolno mi? – ciekawski.
- Majka była moją najlepszą przyjaciółką ze szkoły, podwórka. Z nią spędzałem cały wolny czas- postawił kawę na stole.
- Tylko wiesz, jak dwójka nastolatków różnej płci spędza z sobą tyle czasu to prędzej czy później jedno się zakocha – pach, trafił w sedno.
- Oboje też mogą – zamoczył wargi w gorącej cieczy.
- Nie pierd*l, że byliście parą? – jego oczy przybrały wielkość pięciozłotówki.
- Pytałeś o to, to się tak nie dziw. Sam przed chwilą powiedziałeś, że jeśli dwójka nastoletnich dzieciaków spędza ze sobą większość czasu to się zakochają, co się dziwić.
- A wiesz jak to jest, pierwsza miłość nie umiera, jakiś jej ognik zawsze się tli – kto by się spodziewał, że on ma takie głębokie przemyślenia?! – Była pierwszą, którą przeleciał Zibi Bartman? – rzucił w niego gazetą.
- Obiecuję, że kiedyś się uduszę – powiedział śmiejąc się.
- Czyli tak – zaśmiał się – Jak było?
- Michał! – skarcił go.
- Dobra, dobra – podniósł ręce w geście poddania się – ale jeszcze coś.
- Dawaj, chyba nic mnie już z Twojej strony nie zaskoczy.

- Jak się rozstawaliście, musieliście zerwać, prawda? – skinął głową – kochałeś ją wtedy? - przytaknął - Nie ukłuło Cię coś tam w środku kiedy ją zobaczyłeś? Wtedy na fecie albo teraz z Jankiem? – jednak mógł go zaskoczyć. Jak komputerowy pokaz slajdów wróciły chwile z ich spotkania. Poczuł to co w tamtych momentach. Zobaczył jej uśmiech. Rozwiane włosy. Oczy, których nigdy nie zapomniał. Pierwsze spojrzenie, które mu posłała znad aparatu. Aksamitny głos. I ten dźwięczny śmiech, który odbijał się echem w Jego głowie.  W połączeniu z wspomnieniami sprzed kilku lat rozpaliły ogień. 


                

***
hej, ho! ASK  | TWITTER  | 45995135 
Ostatnimi czasy zamiast pisać na bieżąco wybiegam znacznie w przyszłość z rozdziałami. 
co mogę wam tutaj powiedzieć sensownego? Nic.
Dużo łatwiej jest mi opisywać momenty śmierci czy rozbić emocjonalnych u bohaterów niż łączyć taką paplaninę i 'sielankę' 
Janek jest jaki jest. Majka również. 
Zaległości znów mi się zbierają. Nadrabiam, powili nadrabiam. 

12 komentarzy:

  1. bomba :p
    jaka akcja.
    co za cham z tego Janka..
    pisz szybko kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze genialny ;) Coś czuję że Janek nie omieszka rozliczyć Mai z porannego spotkania przyjaciół.... Mam nadzieję że Zibi szybko zorientuje się w sytuacji... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. od początku bardzo mi się spodobało to opowiadanie. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. a Dziku ahahahah świetny jest. Pozdrawiam :] (tt: @Barcelonist_10)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej nie da rady zrobić tak, żeby ten Janek się odpieprzył od Majki? Bo inaczej to trzeba jakoś do akcji wkroczyć i go stamtąd wykopać ;) I chyba trzeba się tym szybko zająć nie? Przecież ona nie zasługuje na takie traktowanie;(
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Janek idź precz! Majka nie jest zabawką, nie jest rzeczą, któą można pomiatać i dlatego trzeba tego dupka wykopać jak najszybciej!

    Całuję, Camilla. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlaczego nie masz takiej ekstra zakładki 'SPAM'? Muszę ci tutaj spamować, no ale nic-usuniesz. Przepraszam za fatygę. :)
      Zapraszam na moją nową historię. Jest ona wspomnieniem, czy dobrym okaże się potem, naszego reprezentacyjnego przyjmującego- Michała Winiarskiego. Krótki prolog, dodany wcześniej, oświeci was i chyba również mnie. Zapraszam na www.asertywni.blogspot.com

      Całuję, Camilla. :**

      Usuń
  6. Janek poudawał rano miłego, czułego i kochającego, ale jak tylko zobaczył Zbyszka i Michała to ta opcja mu się wyłączyła. Mało panował nad emocjami przez co chłopaki zauważyli, że coś jest nie tak. Oby zdołali jej w porę pomóc, bo za niedługo może być jeszcze gorzej niż jest.
    Michał ta jego dociekliwość ;) Ma racje, że pierwsza miłość nie umiera i zawsze coś tam przechowujemy z niej na dnie serca ;)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię takich typów jak Janek, ,myślą ,że jak przez chwilę będą udawać miłego i w ogóle dawać setki tych obietnic o poprawie to jasne ,że tego nie zrobią. Maja powinna mimo wszystko jak najszybciej zakończyć ten toksyczny związek, bo chyba nie chce być do końca życia terroryzowana przez tego gościa? Mam ogrooooomną nadzieję ,że Zbyszek jej pomoże zakończyć ten 'związek'.

    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbyszek i Michał szybko wyczuli, że coś jest nie tak. Mam nadzieję, że Zibi kierowany jedank dawnym uczuciem mocniej zainteresuje się jej życiem i skopie zadek temu Jankowi. Niech on spróbuje bić silniejszego od siebie!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech ten cały Janek spieprza. Życie bez niego byłoby sto razy prostsze. Zibi mógłby też coś zadziałać w tej sprawie, w końcu gołym okiem widać,ze na Majce mu zależy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Janek góruje, a Majka mu na to pozwala. Czuję, że Zbyszek szybko to zmieni. ; )
    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. dziękuję za zaproszenie. :)
    opowiadanie zaczyna się fajnie. Majka i Zbyszek byli parą? ojej, to musiało być słodkie:) i w dodatku, ze spotkali sie po latach i od razu siebie poznali to dla mnie takie trochę zaskoczenie.
    ten Janek to faktycznie ma nierówno pod sufitem. nie rozumiem dlaczego znęca sie nad Majką skoro podobno ja kocha?
    a ciekawi mnie czy stara miłość odżyje. i czy Michałowi spodobała się Majka tak na serio, a nie żeby zdobyć i zostawić.
    mam nadzieję że Majka nie będzie powodem do kłótni pomiędzy chłopakami. :(
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń