Jest gdzieś twoje szczęście,
co na Ciebie czeka też.
Jest gdzieś twoje miejsce,
przyjdzie dzień, że zobaczysz je.
co na Ciebie czeka też.
Jest gdzieś twoje miejsce,
przyjdzie dzień, że zobaczysz je.
~ Ania Szarmach – Twoje
szczęście
Dlaczego
myślała, że się zmieni? Dlaczego łudziła się że w Polsce będzie inaczej?
Dlaczego myślała, że ktoś taki jak on może stać się lepszym? Dlaczego wciąż
przebaczała? Dlaczego nie odeszła? Dlaczego to znosiła? Dlaczego, Zapytacie? Odpowiedź na to pytanie jest prosta.
Kochała.
Kochała i
wierzyła w każde jego „Przepraszam,
zmienię się”; „Przepraszam, poniosło
mnie, to przez stres”; „To już się
więcej nie powtórzy”. A najwięcej wiary, mimo wszystko co wcześniej, dały
jej słowa wypowiedziane niedawno „Po
powrocie będzie lepiej, będę mniej pracował co wiąże się z mniejszym stresem,
obiecuję kochanie” Mówił to z takim uczuciem, troską. Miała wiarę, tą
pieprzoną nadzieję, że te słowa mogą się
ziścić.
Pierwszego
dnia po Jego przylocie wszystkie złudzenia pękły jak bańka mydlana. Przestała
się łudzić, wierzyć, mieć nadzieję. Chciała wziąć sprawy w swoje ręce, ale się
bała. Tak strasznie się bała, że jeśli ucieknie on ją znajdzie. Znajdzie i
zniszczy. I wtedy będzie gorzej. Może jednak przylot do ojczyzny był lepszym
rozwiązaniem? Mogła uciec do domu rodzinnego. Miała tutaj o wiele więcej
perspektyw niż tam. W Polsce miała
znajomych, przyjaciół. Potrzebowała
jakiejś alternatywy by móc wyrwać się z Jego sideł.
W
Rzeszowie do życia budził się kolejny dzień. W Bielskim obudziły się ludzkie
uczucia i zaczęły mu doskwierać wyrzuty sumienia po wczorajszym zachowaniu wobec
swoje ukochanej. Właśnie kroczył z zastawioną śniadaniem tacą do sypialni gdzie
spała jeszcze Majka. Odłożył je na bok i składał delikatne pocałunki na jej
odkrytym ramieniu i obojczyku.
- Wstawaj śpiochu – wymruczał jej
cicho do ucha.
- Jeszcze chwilka – szepnęła i
odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk włosów.
- Wstawaj, śniadanie czeka –
szepnął jej do ucha.
- Mmm – podniosła się na łokciach
i spojrzała na Jego uradowaną twarz, którą zżerało poczucie winy – Dziękuję –
podał jej tacę – Jesteś kochany.
- Kocham Cię – pocałował ją w
czubek głowy. Dlaczego nie mógł być taki zawsze?
Kolejny
piękny dzień w Rzeszowie aż błagał o opuszczenie swoich czterech ścian. Z
samego rana Dziku wyrwał Zbyszka na bieganie. Przy okazji chciał wyciągnąć z
niego kilka istotnych faktów dotyczących Jego życia osobistego. Obaj co jakiś czas zatrzymywali się, żeby
podpisać skrawek papieru czy pstryknąć zdjęcie. No tak, Sovia zdobyła
mistrzostwo, a Jastrzębski brąz więc co się dziwić. Kiedy wbiegli w lasek mieli
chwilę spokoju od ganiających za nimi ludzi.
- Zbychu – zaczął niepewnie – rozmawiałeś
ostatnio z Karoliną?
- Nie – to nie było to co chciał
usłyszeć.
- Co z wami? Byliście tak bardzo
w sobie zakochani?
- Zauroczeni – poprawił.
-
Czy ty masz jeszcze jakieś uczucia?
- Ja? Owszem. Ona? Wątpię.
- Dobra – zatrzymał się – Mów co
jest do cholery! – usiadł na ławce i
czekał na przyjaciela.
- Okej – poszedł w jego ślady –
więc jest tak, nie widziałem się z nią i w prawdzie nie rozmawiałem od ponad
tygodnia. Tu już nie ma czego zbierać – nie było w jego głosie przejęcia. Może
dlatego, że miał czas na przeanalizowanie ich związku od pierwszego spotkania –
Ruszaj się! – wstał i poderwał się do biegu. Dla Kubiaka wszystko było jasne.
Zbyszek wszystko przemyślał i był pewien swojej decyzji.
- Kiedy oddajesz mieszkanie? –
prowadzili już tylko swobodną konwersacje.
- Myślę, że w następny weekend.
Muszę pozałatwiać jeszcze kilka ważnych spraw – przystanął na chwilę i wykonał
kilka ćwiczeń rozciągających – widziałem, że w klubie kręciłeś się koło Liliany
– puścił mu oczko.
- Stary, jaka to jest zajebista
babka, mówię Ci – o Misiek się nakręca – Jakie ciało, jakie ruchy, jakie
poczucie humoru, jakie piękne oczy, jaki szczery uśmiech. Bogini nie dziewczyna
– jego zachwytom nie było końca – idealna dla mnie, ale…
- Jest jakieś ale?
- Chyba mnie nie polubiła –
spuścił głowę, a jego entuzjazm wyparował.
- Jak można Cię nie chcieć?
- No ja właśnie nie wiem, ale ona
jest taka oschła, udaje niedostępną i to mnie cholernie kręci – Zibi się tylko
zaśmiał. Cały Kubiak, wszystko co niedostępne musi zdobyć. Waleczność, zażyłość,
zaciętość to plusy postawy Dzika, ale bywają też i zgubne. Oby tym razem nie
były ale zapowiada się ciekawie.
- O, hej – nagle zza zakrętu
wybiegła Majka.
- Cześć – przywitali się.
- Następnym razem jak będziesz szła
biegać, zadzwoń, dotrzymamy Ci towarzystwa.
- Mam towarzystwo – uśmiechnęła
się, a jak na skinienie czarodziejską różdżką, przy jej boku znalazł się
zdyszany Janek.
- Kochanie możesz tak nie pędzić?
– zapytał dysząc.
- Nie trzeba się tak obijać –
uśmiechnęła się. Chłopak zauważył że nie są sami i wyprostował się łapiąc ją za
rękę – Janek poznaj moich przyjaciół to Zbyszek – wskazała zielonookiego – a to
Michał – pokazała szatyna – a to mój chłopak Janek – oboje uśmiechnięci,
wyglądają na szczęśliwych, zakochanych w sobie, szanujących się.
- Janek Bielski – podał im dłoń
równocześnie nie puszczając Mai. Taki mały szczegół a tyle znaczył. Gdyby tylko
ta dwójka wiedziała jaką siłę przybierał Jego uścisk spoglądali by na postać
bruneta całkiem inaczej. Uśmiechała się, a jej serce wołało o ratunek. Gotowała
się w niej wściekłość, chęć wykrzyczenia mu całego bólu, ale strach to wszystko
gasił. Strach przed kolejnymi ciosami. Strach przed jego krzykiem. Strach przed
kolejnymi śladami na jej kruchym ciele, które już nie wiele może wytrzymać.
- Biegniecie z nami? – zapytał Kubiak.
- O, dobry pomysł – przytaknął mu
Zibi.
- Chętnie – wywołała
niezadowolenie na jego twarzy. Znów pojawił się ten grymas. Tylko, że ona nie
chciała nie niego patrzeć i pragnęła zaryzykować. Chciała pokazać że się nie
boi – no chodź – zawołała Janka kiedy reszta poderwała się do biegu. Truchtali w ciszy, jednak Bartman trzymał się
przy boku przyjaciółki tym samym rozpalając w Bielskim wściekłość. Gotował się
ze złości na swoją ukochaną, że może mu to robić. Po tym wspólnym, cudownym
poranku odstawia go na dalszy tor i wdaje w konwersacje z jakimś siatkarzem.
Misiek natomiast próbował go zagadywać, ale on nim gardził. Miał ich za zero. Tak
jak wszystkich sportowców. Byli dla niego niczym. Przecież znaczna ich część
nie posiadała wykształcenia, jak on. Dla niego tylko ludzie dobrze sytuowani
byli kimś. Resztę oceniał po pozorach,
po pierwszym, zwykle mylnym wrażeniu.
- Majuś, możemy się już zbierać –
poprosił.
- Oczywiście.
- Odprowadzimy was, co nie
Zbyszek?
- Jasne.
- Może wyskoczymy na jakąś kawę
popołudniu? Wpadnijcie do mieszkania Zibiego – zaproponował Michał.
- Jas…
- Nie mamy czasu – posłał jej
karcące spojrzenie. Chłopacy wcześniej, mający go za miłego i kulturalnego
człowieka spojrzeli po sobie, ale nic
nie mogli zrobić. Może faktycznie miał jakieś plany o których jeszcze jej Nie
mówił.
- Do zobaczenia – powiedziała uśmiechnięta
Matusiak, a Janek wysilił się na oschłe na
razie i znów jego dłoń powędrowała na jej nadgarstek. Tak pokazywał swoją
wyższość. Że to on jednej jest górą. Przebywanie w towarzystwie Bartmana i Kubiaka
dawało jej siłę na sprzeciwianie się mu. Tylko że w mieszkaniu żadnego z nich
nie było.
- Stary co to było? – zdziwił się
Kubi kiedy odbiegli już kawałek dalej.
- Nie wiem, ale ten Janek wygląda
mi podejrzanie. Zobacz jak jej mina zrzedła kiedy jej przerwał. Jakby nagle się
go bała. Coś mi tu śmierdzi.
- Tak w ogóle opowiedz mi o niej.
Znaczy o was z przeszłości. O tych rozkosznych dzieciakach – zaśmiał się – w sumie
to rozkosznej Majce.
- A co byś chciał wiedzieć? –
zapytał kiedy weszli do mieszkania.
- Może czy wy kiedyś ze sobą coś
ten-teges? – podrygiwał brwiami. Nagle do głowy Zbigniewa wróciły wszelkie
sytuacje sprzed lat. Ich odbijanie piłką przez trzepak, spacery, wygłupy,
zabawy. Wszystko co się między nimi wydarzyło od pierwszego spotkania do rozstania.
- Jezu, Misiek jakie ty masz
pytania – westchnął.
- Co nie wolno mi? – ciekawski.
- Majka była moją najlepszą
przyjaciółką ze szkoły, podwórka. Z nią spędzałem cały wolny czas- postawił
kawę na stole.
- Tylko wiesz, jak dwójka
nastolatków różnej płci spędza z sobą tyle czasu to prędzej czy później jedno
się zakocha – pach, trafił w sedno.
- Oboje też mogą – zamoczył wargi
w gorącej cieczy.
- Nie pierd*l, że byliście parą? –
jego oczy przybrały wielkość pięciozłotówki.
- Pytałeś o to, to się tak nie
dziw. Sam przed chwilą powiedziałeś, że jeśli dwójka nastoletnich dzieciaków
spędza ze sobą większość czasu to się zakochają, co się dziwić.
- A wiesz jak to jest, pierwsza
miłość nie umiera, jakiś jej ognik zawsze się tli – kto by się spodziewał, że
on ma takie głębokie przemyślenia?! – Była pierwszą, którą przeleciał Zibi
Bartman? – rzucił w niego gazetą.
- Obiecuję, że kiedyś się uduszę –
powiedział śmiejąc się.
- Czyli tak – zaśmiał się – Jak było?
- Michał! – skarcił go.
- Dobra, dobra – podniósł ręce w
geście poddania się – ale jeszcze coś.
- Dawaj, chyba nic mnie już z
Twojej strony nie zaskoczy.
- Jak się rozstawaliście,
musieliście zerwać, prawda? – skinął głową – kochałeś ją wtedy? - przytaknął - Nie
ukłuło Cię coś tam w środku kiedy ją zobaczyłeś? Wtedy na fecie albo teraz z
Jankiem? – jednak mógł go zaskoczyć. Jak komputerowy pokaz slajdów wróciły chwile z ich spotkania. Poczuł to co w tamtych momentach. Zobaczył jej uśmiech.
Rozwiane włosy. Oczy, których nigdy nie zapomniał. Pierwsze spojrzenie, które
mu posłała znad aparatu. Aksamitny głos. I ten dźwięczny śmiech, który odbijał
się echem w Jego głowie. W połączeniu z
wspomnieniami sprzed kilku lat rozpaliły ogień.
***
Ostatnimi czasy zamiast pisać na bieżąco wybiegam znacznie w przyszłość z rozdziałami.
co mogę wam tutaj powiedzieć sensownego? Nic.
Dużo łatwiej jest mi opisywać momenty śmierci czy rozbić emocjonalnych u bohaterów niż łączyć taką paplaninę i 'sielankę'
Janek jest jaki jest. Majka również.
Zaległości znów mi się zbierają. Nadrabiam, powili nadrabiam.
bomba :p
OdpowiedzUsuńjaka akcja.
co za cham z tego Janka..
pisz szybko kolejny :*
Jak zawsze genialny ;) Coś czuję że Janek nie omieszka rozliczyć Mai z porannego spotkania przyjaciół.... Mam nadzieję że Zibi szybko zorientuje się w sytuacji... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńod początku bardzo mi się spodobało to opowiadanie. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. a Dziku ahahahah świetny jest. Pozdrawiam :] (tt: @Barcelonist_10)
OdpowiedzUsuńEj nie da rady zrobić tak, żeby ten Janek się odpieprzył od Majki? Bo inaczej to trzeba jakoś do akcji wkroczyć i go stamtąd wykopać ;) I chyba trzeba się tym szybko zająć nie? Przecież ona nie zasługuje na takie traktowanie;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dzuzeppe ;*
Janek idź precz! Majka nie jest zabawką, nie jest rzeczą, któą można pomiatać i dlatego trzeba tego dupka wykopać jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńCałuję, Camilla. <3
dlaczego nie masz takiej ekstra zakładki 'SPAM'? Muszę ci tutaj spamować, no ale nic-usuniesz. Przepraszam za fatygę. :)
UsuńZapraszam na moją nową historię. Jest ona wspomnieniem, czy dobrym okaże się potem, naszego reprezentacyjnego przyjmującego- Michała Winiarskiego. Krótki prolog, dodany wcześniej, oświeci was i chyba również mnie. Zapraszam na www.asertywni.blogspot.com
Całuję, Camilla. :**
Janek poudawał rano miłego, czułego i kochającego, ale jak tylko zobaczył Zbyszka i Michała to ta opcja mu się wyłączyła. Mało panował nad emocjami przez co chłopaki zauważyli, że coś jest nie tak. Oby zdołali jej w porę pomóc, bo za niedługo może być jeszcze gorzej niż jest.
OdpowiedzUsuńMichał ta jego dociekliwość ;) Ma racje, że pierwsza miłość nie umiera i zawsze coś tam przechowujemy z niej na dnie serca ;)
pozdrawiam ;)
Nie lubię takich typów jak Janek, ,myślą ,że jak przez chwilę będą udawać miłego i w ogóle dawać setki tych obietnic o poprawie to jasne ,że tego nie zrobią. Maja powinna mimo wszystko jak najszybciej zakończyć ten toksyczny związek, bo chyba nie chce być do końca życia terroryzowana przez tego gościa? Mam ogrooooomną nadzieję ,że Zbyszek jej pomoże zakończyć ten 'związek'.
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥
Zbyszek i Michał szybko wyczuli, że coś jest nie tak. Mam nadzieję, że Zibi kierowany jedank dawnym uczuciem mocniej zainteresuje się jej życiem i skopie zadek temu Jankowi. Niech on spróbuje bić silniejszego od siebie!!
OdpowiedzUsuńNiech ten cały Janek spieprza. Życie bez niego byłoby sto razy prostsze. Zibi mógłby też coś zadziałać w tej sprawie, w końcu gołym okiem widać,ze na Majce mu zależy ;)
OdpowiedzUsuńJanek góruje, a Majka mu na to pozwala. Czuję, że Zbyszek szybko to zmieni. ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ♥
dziękuję za zaproszenie. :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie zaczyna się fajnie. Majka i Zbyszek byli parą? ojej, to musiało być słodkie:) i w dodatku, ze spotkali sie po latach i od razu siebie poznali to dla mnie takie trochę zaskoczenie.
ten Janek to faktycznie ma nierówno pod sufitem. nie rozumiem dlaczego znęca sie nad Majką skoro podobno ja kocha?
a ciekawi mnie czy stara miłość odżyje. i czy Michałowi spodobała się Majka tak na serio, a nie żeby zdobyć i zostawić.
mam nadzieję że Majka nie będzie powodem do kłótni pomiędzy chłopakami. :(
pozdrawiam :*