tag:blogger.com,1999:blog-13904582121091387262024-02-19T06:25:56.617+01:00Mój umysł szaleje, usilnie próbując nie upaśćDaja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-86856821571039453592014-07-29T22:45:00.001+02:002014-07-30T21:33:42.809+02:00Rozdział 17<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nigdy nie możemy bezczynnie siedzieć
i czekać aż problemy się rozwiążą, a ścieżka po której stąpamy znów stanie się
prosta. Sami musimy dążyć do tego by jak najszybciej było lepiej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Majka postanowiła zrobić wszystko
by porozumieć się ze Zbyszkiem. Była nawet gotowa by wsiąść do samolotu
lecącego do Włoch by się z nim spotkać twarzą w twarz. Nie znała jego planu
dnia, nie wiedziała kiedy miał treningi, mimo tego próbowała dzwonić do niego
od rana. Kiedy kilka prób skończyło się fiaskiem, sama zrezygnowała i
postanowiła spróbować później. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Gdy zabrała się za przygotowanie
dla siebie obiadu w kuchni grało głośno radio, tylko tym mogła zagłuszyć swoje
myśli i zadręczanie się. Jednak dzwonek jej telefonu zdołał się przebić przez
głos wokalisty grupy Queen. Jej serce zabiło szybciej gdy zobaczyła, że to on
próbuje się do niej dodzwonić, że teraz Zbyszek chce się z nią skontaktować. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Przepraszam – powiedzieli równo,
kiedy odebrała telefon. – Tęsknię za tobą! – dodała kobieta. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Nie kłóćmy się więcej, proszę –
powiedział. Oboje ucieszyli się, że w końcu przestali się na siebie gniewać. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Rozmawiali długo, bardzo długo. Rozmowa
telefoniczna przeistoczyła się w internetowa, gdzie mogli się zobaczyć,
niestety tylko na ekranach swoich komputerów. Nadrabiali ostatnie „ciche dni”.
Para bardzo za sobą tęskniła ale za kilka dni Zbyszek miał być w Polsce podczas
Mistrzostw Europy wiec była to okazja do spotkania, której na pewno oboje nie
zaprzepaszczą.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Skończyli późnym wieczorem, kiedy
kobieta była już zmęczona i prawie zasnęła. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dni do Mistrzostw Europy rozgrywanych
w tym roku w Polsce i Danii upływały szybko. Na dzień przed nimi Majka czekała
na Zbyszka w holu Gdańskiego lotniska. Samolot z Włoch miał wylądować lada
chwila, a ona siedziała na jednym z twardych krzesełek w hali. W między czasie
wymieniła jeszcze kilka wiadomości tekstowych z Lilianą, która również zjawiła
się w Gdańsku na prośbę Michała, bo twierdził, że bez jej wsparcia z trybun nie
poradzi sobie na boisku. Mimo krótkiej znajomości oboje byli skłonni wskoczyć za
drugiego w ogień. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Stęskniłem się za tobą – zamknął
ją w swoich ramionach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Ja za tobą także, ale zaraz
mnie udusisz – zaśmiała się – Masz konflikt z maszynką do golenia? – delikatnie
przejechała po jego Poliku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Nie czepiaj się, po prostu nie zdążyłem,
leciałem prosto z treningu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Jesteś zmęczony? – Pokiwał twierdząco
głową – Chodźmy do hotelu, Ruda na nas czeka. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Niestety
ich plany na miłe spędzenie czasu podczas Mistrzostw Europy uległy zmianie
kiedy Majka dostała niepokojący telefon od swojej matki. Jej ojciec walczył o
życie w szpitalu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
Ten rozdział zawdzięczacie Vein.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
Męczyła mnie i dopięła swego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
a już miało się tutaj nic nie pojawić<span style="text-indent: 35.4pt;">.</span><br />
<span style="text-indent: 35.4pt;">Proszę skomentujcie jeśli jeszcze tutaj jesteście i mam dalej pisać:) </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
Zapraszam tutaj: <a href="http://nawet-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/" target="_blank">Nawet Śmierć Nas Nie Rozłączy </a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
i</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
Tutaj: <a href="http://przypadek-czy-przeznaczenie1.blogspot.com/" target="_blank">Przypadek czy przeznaczenie? </a></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-13719354569693269102014-05-11T21:45:00.000+02:002014-05-11T21:45:16.866+02:00Rozdział 16.<div class="MsoNormal">
W
każdym związku są dobre i złe chwile, czasem jednych jest więcej, a drugich
mniej, ale nigdy nie należy się załamywać. Nie można się poddawać. Nawet wtedy,
kiedy tych gorszych jest za wiele. </div>
<div class="MsoNormal">
W
związku Majki i Zbyszka od dłuższego czasu przeważały chwile złe. Zaczęło się
od nieszczęsnego niepowołania mężczyzny na Mistrzostwa Europy, a później ten
wyjazd do Włoch. Od którego nie odzywał się do Mai poza przysłaniem jednego SMS’a
od razu po przylocie na miejsce. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Zadzwoń do niego – wypaliła Ruda patrząc na zamyśloną przyjaciółkę. Doskonale
wiedziała, że jej myśli krążą wokół atakującego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Do
kogo?</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
udawaj głupszej niż jesteś. Chodzisz struta cały czas, ale nie zadzwonisz do
niego – rzuciła jej telefon – Łap.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jakby
chciał to sam by zadzwonił.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dzwoń.
Chyba że chcesz żebym ja to zrobiła albo wpakowała cię w samolot do Włoch.</div>
<div class="MsoNormal">
- Na
pewno nie odbierze. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Dzwoń, a ja otworzę – rozkazała i udała się otworzyć drzwi do których ktoś się
dobijał. Chwilę później w korytarzu rozległ się pisk więc kobieta odłożyła
telefon i poszła sprawdzić kto się zjawił. Na miejscu zastała Lilkę zatopioną w
ramionach Michała. </div>
<div class="MsoNormal">
- O
Cześć Majuś – przywitał się z brunetką – Lila nie wspominała, że u niej jesteś.
Co u ciebie? </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
próbuj, strzela jadem. Pokłócili się z tym twoim przyjacielem i chodzi zła na
cały świat. Rozmawiałeś z nim ostatnio?</div>
<div class="MsoNormal">
-
Złapałem go na chwilę na facebooku ale zbył mnie zmęczeniem po treningu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Majka
jest uparta i nie chce do niego zadzwonić. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jakby
chciał to by zadzwonił – wycedziła przez zęby w stronę przyjaciółki – Michał chcesz
coś do picia? </div>
<div class="MsoNormal">
- Kawę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Już
się robi, wchodź do pokoju, bo twoja dziewczyna chyba chce cię trzymać w
przedpokoju. </div>
<div class="MsoNormal">
Kubiak
zrzucił buty ze stóp i ruszył w kierunku salonu gdzie zajął miejsce na kanapie
obok Rudej. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ale
tu wysprzątałaś.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ona
jest tutaj dwa dni, a to mieszkanie już lśni! Założę się, że mieszkanie Zibiego
też już jest posprzątane. Zawsze jak jest zła albo się martwi to gotuje, sprząta
i tak ciągle. Zwariować idzie – westchnęła – Słuchaj, musimy ich jakoś
pogodzić.</div>
<div class="MsoNormal">
- O
nie, ja się w sprawy Zbycha nie wtrącam – zaprotestował. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Słuchaj Michała, Lila! – rzuciła w jej
stronę Matusiak stawiając na stoliku tacę z kawami i ciastem. </div>
<div class="MsoNormal">
- Sama
piekłaś? </div>
<div class="MsoNormal">
Pokiwała
głową. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Zadzwonisz do niego? </div>
<div class="MsoNormal">
-
Michał, mów co tam ciekawego w Spale, Andrea bardzo wam daje w kość? –
zignorowała pytanie Rudej.</div>
<div class="MsoNormal">
Kubiak
zaczął opowiadać o najświeższych wiadomościach ze Spalskich lasów, o kawałach
Winiara. Przez resztę popołudnia, dzięki
przyjaciołom udało jej się dobrze bawić i nie zamartwiać tym co się dzieje w
jej związku. </div>
<div class="MsoNormal">
Początkowo
miała zostać do niedzieli jednak kiedy przyjechał Michał nie chciała im
przeszkadzać i planowała wrócić dziś. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
wygłupiaj się, nikomu nie przeszkadzasz – upewniał ją Kubiak.</div>
<div class="MsoNormal">
- Długo
się nie widzieliście i musicie pobyć trochę sami. Nie będę Rudej działać na
nerwy. </div>
<div class="MsoNormal">
- To
racja, ale naprawdę nie musisz nigdzie jechać. </div>
<div class="MsoNormal">
- W
takim razie odwiozę cię na dworzec – powiedział Michał - żadnego ale! </div>
<div class="MsoNormal">
-
Zadzwoń jak dojedziesz – przytuliła ją przyjaciółka – i do niego też zadzwoń! </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Od razu
po przyjeździe do Warszawy udała się do rodziców Bartmana odebrać Bobka, który
w czasie jej pobytu u przyjaciółki mieszkał u nich. Piesek ucieszył się kiedy
znalazł się w swoim mieszkaniu. Kobieta nasypała mu kamy do miski i nalała
wody. Sama uszykowała sobie coś do jedzenia i usiadła na kanapie. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co
mały? – szepnęła do pieska kiedy wskoczył jej na kolana – Ty też za nim
tęsknisz? – pogłaskała go – no ale co ja mogę na to, że on jest taki uparty.
Dobra, Bobek, dość tego użalania się, zadzwońmy do niego co? – Jork od razu
zeskoczył na podłogę, Matusiak sięgnęła torebkę i znalazła rozładowany telefon.
Podłączyła go na ładowarkę, a sama udała się pod prysznic. Wzięła długi
relaksujący prysznic. W między czasie wyszła jeszcze na krótki spacer z
czworonożnym przyjacielem, a dopiero po powrocie włączyła telefon. Chciała
zadzwonić do atakującego ale przeszkodziły jej powiadomienia, że to on próbował
się do niej dodzwonić. Szybko wybrała opcje oddzwonienia i czekała, aż po
drugiej stronie odezwie się jego głos. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Jedyne co
usłyszała to poczta głosowa. Kilka razy podrząd.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Napisane drugi raz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Wypadek przy pracy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Ciesze się, że już blisko do końca. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Ktoś chciał więcej Rudej i Dzika.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Nadal mało, ale więcej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<br /></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-4544427438717578542014-05-03T21:30:00.000+02:002014-05-03T22:23:23.534+02:00Rozdział 15.<div class="MsoNormal">
Pretekst
do kolejnej kłótni czekał już za rogiem. Po odesłaniu Bartmana z przygotowań do
Mistrzostw Europy jak i całego turnieju atakujący musiał od razu jechać z wspólne
treningi z nowym zespołem we Włoszech. Zbyszek był pewien, że Matusiak z wielką
chęcią poleci tam z nim. Przecież poza nim nic jej tutaj nie trzyma. Niestety było inaczej. Kobieta uparcie chciała
zostać w Polsce. Chciała znaleźć tutaj pracę,
wybrać jakieś ciekawe kursy czy nawet zacząć studiować. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
zależy ci na mnie, prawda? – warknął. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Oczywiście, że zależy, jak mogłeś o tym w ogóle pomyśleć?</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
chcesz ze mną być, nie chcesz jechać ze mną do Włoch, to o co innego może
chodzić? </div>
<div class="MsoNormal">
- Na
pewno nie o to, że mi na tobie nie
zależy, a jeśli tak myślisz to miło, że mi ufasz. </div>
<div class="MsoNormal">
- To
nie tak! </div>
<div class="MsoNormal">
- A
moim zdaniem właśnie tak. Nie dość, że mi nie ufasz, to jeszcze chcesz mnie
podporządkować swojemu życiu, powinnam robić to co ty chcesz i być zawsze tam gdzie ty chcesz. Nie zamierzam podporządkowywać się kolejnemu facetowi!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Sugerujesz, że jestem taki jak
on?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 35.4pt;">
- Nie jesteś taki jak on, ale
próbujesz zmusić mnie do robienie tego co ty chcesz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Jeśli mnie kochasz i ci na mnie
zależy to powinnaś chcieć jechać ze mną.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Teraz będziesz grał uczuciami?
Nie sądziłam, że sięgniesz po to! Mówiłam Ci już dlaczego chce tutaj zostać,
ale ty mnie nie słuchasz! Nie chodzi o to że cię nie kocham, bo powinieneś
doskonale wiedzieć, że kocham, ale zrozum to, że straciłam kilka ostatnich lat
swojego życia, zaprzepaściłam swoje marzenia, zostawiłam rodzinę. Chcę teraz
tutaj być, chcę iść na studia, znaleźć pracę, być blisko moich rodziców.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Ale już nie mnie! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Odkąd tutaj wróciłam jestem z
Tobą, a przecież będę cię odwiedzać kiedy tylko będę mogła </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Do Polski też mogłabyś jeździć
kiedy tylko chcesz</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Ale chcę tu zostać i zostanę,
zrozum to w końcu!– wzięła swoją torebkę i trzaskając drzwiami opuściła
mieszkanie. </div>
<div class="MsoNormal">
Może
miała trochę racji? Tak miała rację, ale Zbyszek tego nie rozumiał. Jego
związek z Karoliną wyglądał nieco inaczej. Ona zawsze byłą tam gdzie on,
wszędzie z nim jeździła, pokazywała się, przenosiła się razem z nim do każdego
kolejnego klubu. Maja taka nie była. Nie chciała być widywana za każdym razem w
jego towarzystwie, a tym bardziej nie chciała swojego życia uzależniać o niego.
On tego nie rozumiał i nadal myślał, że jej już na nim nie zależy. Myślał, że
on się w niej zakochał jak głupi a ona to wykorzystała i teraz go zostawi.
Nawet przez myśl jej to nie przeszło. </div>
<div class="MsoNormal">
Mężczyzna
wziął swoją walizkę i zaczął pakować swoje rzeczy na wyjazd do Włoch gdyż z
samego rana miał samolot. Był strasznie wkurzony przez co pakowanie zajęło mu
dwa razy więcej czasu. Wszystkie rzeczy leciały mu z rąk, nie mógł nic znaleźć.
</div>
<div class="MsoNormal">
Zła na
ukochanego zawędrowała do domu rodziców. Swoje przybycie wytłumaczyła nudą i
tym, że się stęskniła. Jednak matka widziała, że coś jest nie tak i że nie
chodzi tylko o to., </div>
<div class="MsoNormal">
-
Majuś, skarbie, powiedz co się stało. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nic,
naprawdę. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Dziecko, znam cię nie od dziś i widzę, że coś cię trapi, nie oszukasz mnie –
zapadła miedzy nimi cisza, a dziewczyna spuściła wzrok – pokłóciliście się ze
Zbyszkiem.</div>
<div class="MsoNormal">
Kiwnęła
głową.</div>
<div class="MsoNormal">
- Znów.
</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak
to znów?</div>
<div class="MsoNormal">
- W
prawdzie, nie zdążyliśmy się pogodzić, a dziś znów się pokłóciliśmy, bo nie
chce z nim jechać do Włoszech, do nowego klubu.</div>
<div class="MsoNormal">
- On
nie chce cię znów stracić. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ale
nie rozumie tego, że zmuszając mnie do tego właśnie traci. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Miłość jest skomplikowana skarbie. </div>
<div class="MsoNormal">
Jeszcze
trochę posiedziała u rodziców i wróciła do ich wspólnego mieszkania. Szła
powoli analizując dokładnie ich ostatnią rozmowę jak i to co powiedziała jej
matka. Mimo, że nadal była na niego potwornie wkurzona od razu po powrocie
chciała spokojnie porozmawiać. Niestety nie było jej dane gdyż Zbyszek już spał.
Była już prawie dwudziesta trzecia, a on do dziesiątej miał samolot, a na
lotnisku powinien być o wiele wcześniej więc to zrozumiałe. </div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
-
Uszykować ci kanapki? – zaspana weszła do kuchnie gdzie siedział już atakujący
pijąc kawę. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
dziękuję kupię sobie coś na lotnisku – powiedział oschle. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Chciałam wczoraj porozmawiać. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ja
nie, przepraszam, ale muszę już iść – spojrzała na zegarek, była dopiero
siódma, na lotnisko miał dwadzieścia minut drogi.</div>
<div class="MsoNormal">
-
Przecież masz jeszcze czas – powiedziała.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
chcę się spóźnić – wyniósł na korytarz walizkę i torbę. </div>
<div class="MsoNormal">
- Daj
mi pięć minut odwiozę cię.</div>
<div class="MsoNormal">
- Pośpiesz
się – warknął. </div>
<div class="MsoNormal">
Kilka
minut później pakował już walizkę do bagażnika, a kobieta czekała za
kierownicą. Drogę jaka dzieliła ich mieszkanie od lotniska pokonali w ciszy.
Ona bała się odezwać, a on nie chciał, nadal był obrażony. </div>
<div class="MsoNormal">
-
Otwórz bagażnik – zażądał, poprosił? Kiedy zaparkowała. Oboje wysiedli z
samochodu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Długo
będziesz się tak zachowywać? – zapytała kiedy wyjmował bagaż. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jak?</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak
oschle względem mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
wiem o co Ci chodzi – wzruszył ramionami jakby właśnie tak zachowywał się
wcześniej – Nie musisz tam ze mną iść, jedź do domu.</div>
<div class="MsoNormal">
-
Właśnie o to mi chodzi, ale jeśli tak stawiasz sprawę to proszę bardo – nie czekając
aż coś powie wsiadła do auto i czym prędzej odjechała hamując cisnące się do
oczu łzy. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Zachowałeś
się jak skończony dupek <i>Bartman</i>. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<strike>Zbigniew zachowuje się jak skończony idiota.</strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<strike>ale Maja też idealna nie jest. </strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
Doba jak wam się podobał wczorajszy debiut Zibiego na parkiecie tanecznym?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<strike>Gdyby nie ta pindzia obok niego.</strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
To miało wyglądać inaczej. Wypadek przy pracy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
najdłuższa majówka w moim życiu. Kto też się leni do 14? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<br /></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-31036623843331118902014-04-21T22:27:00.001+02:002014-04-21T22:27:45.260+02:00Rozdział 14.<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie
myślałaś o powrocie? – zapytał bawiąc się jej włosami.</div>
<div class="MsoNormal">
Podniosła się i spojrzała na niego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Na
boisko – zatrzymał się i spojrzał na jej twarz – przecież wyleczyłaś kontuzję,
nic nie stało - nie stoi na
przeszkodzie, mogłabyś spróbować, tego się nie zapomina.</div>
<div class="MsoNormal">
Usiadła po turecku obok niego.</div>
<div class="MsoNormal">
-
Zabiegi, leczenie, rehabilitacje, presja, to wszystko, to było za wiele, byłam
młoda, zagubiona, nie mogłam się odnaleźć, byłam sama, nowa w tym wielkim
środowisku siatkarskim. Wiesz przy wszystkich uśmiechałam się, mówiłam że
walczę równocześnie nie spałam nocami wypłakując się w poduszkę z bezsilności.
W pewnym momencie nie widziałam już żadnej nadziei, poddałam się. Brakowało
wtedy przy mnie kogoś kto postawiłby mnie na nogi, a jak dowiedziałam się, że
jednak mogę znów grać, to nie miałam siły. Gdybym dowiedziała się o tym przed
poznaniem Janka, może teraz bym grała. On postawił mnie wtedy na nogi i
pokazał, że mogę żyć i bez siatkówki. Wtedy byłam szczęśliwa przy nim i nie
chciałam go opuszczać, a to przerodziło się w piekło. – mimo bólu jaki
sprawiało jej wracanie do przeszłości i tych wydarzeń uśmiechała się do niego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja
wtedy powinienem przy tobie być</div>
<div class="MsoNormal">
- Chciałam odciąć się od wszystkiego co
przypominało mi siatkówkę, przestałam dzwonić do rodziny, przestałam chodzić na
halę, mecze, przestałam o niej czytać, oglądać Przez pewien czas żyłam jakby
tych lat kiedy wylewałam siódme poty na hali nie było. Jakbym nigdy nie
pokochała tego sportu. Wtedy też nie było dobrze. </div>
<div class="MsoNormal">
- A
teraz jest?</div>
<div class="MsoNormal">
- Teraz
jest idealnie – pogłaskała jego dłoń.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zgrupowanie
siatkarzy w Spale przed nadchodzącymi Mistrzostwami Europy trwało. Maja miała
wiele wolnego czasu i mogła w spokoju zastanowić się na tym co chce robić.
Wiedziała, że mimo tego iż byli razem nie mogła cały czas siedzieć na głowie
Zbyszka. Tym bardziej, że ten po zakończeniu sezony reprezentacyjnego wylatuje
do Włoch, do Modeny. Wiedziała, że chce z nim być, ale będą musieli żyć na
odległość. Ona chciała zacząć studia w Polsce, znaleźć pracę i nacieszyć się
życiem w ojczystym kraju. Nie wiedziała jednak, że rozłąka przyjdzie im tak
szybko. Andrea zdecydował się nie brać Bartmana z rozgrywane w tym roku w
Polsce mistrzostwa i ten musiał wcześniej wylecieć do nowego klubu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co
się stało? – spytała zastając w mieszkaniu siatkarza – Andrea dał wam wolne? –
ucieszyła się na jego widok ale równocześnie coś ją niepokoiło. Zignorował jej
pytanie i nadal bezmyślnie przeskakiwał z kanały na kanał. Usiadła koło niego i
przyglądała mu się. Na jego twarzy nie malowało się zupełnie nic. – Odpowiesz mi
na pytanie? – Nawet nie drgnął – Zbyszek pytam się o coś, odpowiedz cholera
jasna! – wstała i krzyknęła już nie wytrzymując.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wyłączył telewizor, odłożył pilota i schował
twarz w dłoniach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Odezwij się i powiedz co się
stał…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Wywalił mnie z reprezentacji! –
wybuchnął – Nie jadę na dalsze zgrupowanie, mistrzostwa! – krzyczał. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Tak mi przykro – podeszła do
niego chcąc go przytulić.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Zostaw mnie – odsunął się od
niej – nie chcę słuchać, że ci przykro. Twoje współczucie nie jest mi teraz potrzebne,
ani ty, ani nikt inny. Nic nie rozumiesz i mnie nie zrozumiesz – mówił tak
jakby to wszystko było jej winą - Muszę pobyć sam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- To, że coś ci nie poszło nie
oznacza, że możesz wyżywać się na mnie – krzyknęła za nim ale jedyne co
usłyszała to trzask drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kulała się z boku na bok co
chwila zerkając na telefon. Dochodziła druga w nocy a Zbyszek nie wrócił. Mimo,
że była na niego piekielnie zła – martwiła się. Nie było go od kilku godzin i
nie wiedziała gdzie mógł się podziewać. Na pewno nie był z Michałem, bo
dzwoniła do niego. Nawet on nie miał pojęcia gdzie jego przyjaciel mógł się
udać, ale kazał Matusiak cierpliwie czekać, bo znał go i wiedział, że potrzebna
jest mu samotność i na pewno nie zrobi nic głupiego. Przy każdej próbie nawiązania połączenia z
jego komórką odzywała się poczta głosowa na którą nagrała się kilka razy mając
nadzieję, że odsłucha. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Obudził ją hałas dobiegający z
przedpokoju w którym pojawił się brunet kilka minut o trzeciej ledwo trzymając
się na nogach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- No pięknie – skomentowała widząc
jego stan – gdzie byłeś? – zapytała krzyżując ręce na piersiach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- To tu, to tam – wzruszył ramionami
– przesuń się, chce iść do łóżka – usiłował wejść do sypialni ale zastawiała mu
drogę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Proszę bardzo – odsunęła się
dając mężczyźnie przejść by wejść od razu za nim. Zibi zrzucił z siebie ubrania
pozostawiając w samych bokserkach i wskoczył do łóżka. Natomiast maja zabrała
swoja poduszkę i wyjęła z szafy koc. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Co ty robisz? – zapytał.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
- Dobranoc – wyszła z sypialni i
udała się na kanapę gdzie miała zamiar spędzić resztę nocy. I kolejne jeśli
atakujący nadal będzie się tak zachowywał. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Za kolorowo było, czas to zmienić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<strike>Chcę już skończyć tą historię. </strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Miałam dodawać częściej, no miałam!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dziękuję jeśli ktoś jeszcze to czyta. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
#GoSovia </div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-63808978728993809512014-03-10T00:25:00.000+01:002014-03-10T00:25:18.307+01:00Rozdział 13Kobieta stała pod budynkiem więzienia tymczasowego w którym Jan siedział do rozprawy. Sama nie wiedziała dlaczego zgodziła się na to spotkanie. Może dlatego, że dzięki niemu stanęła na nogi po kontuzji przed laty, że to on pojawił się w jej życiu kiedy tego potrzebowała, kiedy była sama w Stanach i cierpiała. Tylko i wyłącznie dlatego, że gdyby wtedy się nie pojawił, nie wie co by się teraz z nią działo. Wszystko co działo się później między nimi nie ciągnie za sobą miłych wspomnień.<div>
Czekając na jego adwokata dopadły ją wyrzuty sumienia. Nie powiedziała Bartmanowi, że wybiera się odwiedzić Bielskiego i z chwili na chwilę coraz bardziej tego żałowała. Bała się ja zareaguję gdy się o tym dowie po fakcie. </div>
<div>
- Pani Matusiak? - podszedł do niej wysoki mężczyzny, kiwnęła głową - Barański adwokat pana Bielskiego. Możemy już wchodzić? </div>
<div>
- Im szybciej tym lepiej, chcę to mieć już za sobą - powiedziała i ruszyła za nim. Wnętrze budynku wyglądało odpychająco. Ciemne, zimne korytarza które prowadziły do sal podejrzanych. Przed wejściem do sali gdzie czekał na nich Janek oboje zostali przeszukani i dopiero wpuszczeni do niego. Siedział za małym stolikiem skubiąc skórki przy paznokciach. Wyglądał okropnie. Wstał kiedy byli już przy stoliku.</div>
<div>
- Majuś, skarbie jak dobrze Cię widzieć - widocznie rozpromieniał i zbliżył się do niej by pocałować ją w polik jednak szybko zareagowała i odsunęła się od niego - Bardzo za Tobą tęskniłem, ja rozumiem, że on owinął sobie ciebie wokół palca, ale ja Ci to wybaczę, wybaczę Ci ten cały romans z nim, to, że przez Ciebie tutaj jestem. Przecież jesteśmy dla siebie stworzeni, my musimy być razem. Bardzo Cię kocham, Majuś...</div>
<div>
- Skończ - przerwała - Tylko po to miałam tu przyjść, byś znów składał puste obietnice, byś manipulował mną bo siedzisz po uszy w bagnie? Nie, nie, tak nie będzie. Nie nabiorę się na Twoje słowa, odpowiesz za to co mi zrobiłeś - wstała i podniosła koszulkę ukazując mu liczne blizny i pozostałości po sińcach na plecach i brzuchu - Tak mnie kochasz, że lałeś mnie równo czym popadnie, że wyzywałeś mnie od najgorszych, kopałeś, popychałeś? Mój ból sprawiał Ci przyjemność? Ta bardzo mnie kochałeś, że zepchnąłeś mnie ze schodów? - łzy płynęły po jej twarzy. </div>
<div>
- Ja, ja, ja naprawdę nie chciałem, nie wiem co we mnie wstąpiło. Teraz naprawdę się zmienię, dla Ciebie. Kocham Cię.</div>
<div>
- Nienawidzę Cię - kontynuowała nie zwracając uwagi na jego słowa - nienawidzę Cię i nigdy więcej nie chce widzieć cię na oczy, rozumiesz? Teraz jestem szczęśliwa ze Zbyszkiem, a ty znikniesz z mojego życia - wstała i podeszła do strażnika pilnującego przy drzwiach - Chcę już wyjść - powiedziała, a on wypuścił ją na zewnątrz</div>
<div>
- Jeszcze Cię dorwę suko - usłyszała jego krzyk. Szybko pokonała korytarze i znalazła się poza tym budynkiem, a to co tam zobaczyła zdziwiło ją. Na parkingu czekał Zbyszek oparty o swój samochód. Podeszła do niego szybo i wtuliła się w niego.</div>
<div>
- Przepraszam, przepraszam, że tam poszłam i nic Ci nie powiedziałam - spojrzała na niego kiedy już się uspokoiła. Widziała, że jest zły - bardzo się gniewasz? </div>
<div>
- Wolałabym wiedzieć od Ciebie, że idziesz do niego, a nie dowiadywać się od osób trzecich, ale nie mogę się na Ciebie gniewać, oboje mamy przeszłość z którą musimy się uporać by móc zaznać pełni szczęścia i myślę, że dzisiejsza wizyta tutaj Ci w tym pomoże. </div>
<div>
- Nigdy więcej nie chce go widzieć, nie chce mieć z nim już nic wspólnego, on jest naprawdę chory.</div>
<div>
- Dlatego po rozprawie zniknie z naszego życia już na zawsze. Chodź wracajmy do domu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Wieczorem wybrali się na spacer do parku. Lipiec tego roku był naprawdę piękny. Para przechadzała się parkowymi alejkami, a pod ich nogami kręcił się Bobek radośnie machając ogonem. </div>
<div>
- Spójrz tam - powiedział mężczyzna i wskazał jakąś parę w oddali.</div>
<div>
- Dwójka ludzi całuje się w parku, co w tym dziwnego? - zdziwiła się.</div>
<div>
- Przyjrzałaś się im dokładniej? </div>
<div>
- O matko - przyjrzała się dokładniej i w tej dwójce dostrzegła Lilianę i Michała - patrz, a mi mówiła, że między nimi nic nie ma.</div>
<div>
- Michał miał świra na jej punkcie, ale zawsze mówił, że się tylko kumplują, a tu patrz taki numer na wywinęli - zaśmiał się - zabawimy się - wyjął telefon z kieszeni, szybko zrobił im zdjęcie i wysłał do obojga z dopiskiem "Miłej zabawy" Kilka chwil później dwójka "przyjaciół" rozglądała się dookoła szukając Bartmana. Kiedy napotkały się ich spojrzenia wszyscy się zaśmiali. Oboje bardzo się ucieszyli, że ich przyjaciele są razem. </div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Napisałam, dodałam, mam nadzieję, że nie zawiodłam;)</div>
<div style="text-align: right;">
Wydaje mi się, że do końca bliżej niż dalej, ale wydaje bo ze mną nigdy nic nie wiadomo.</div>
<div style="text-align: right;">
Zostawiam wam to do oceny i zapraszam na resztę moich historii. </div>
<div style="text-align: right;">
Miłego tygodnia. </div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-69428983992534311482014-02-12T17:01:00.000+01:002014-02-12T17:01:04.694+01:00Rozdział 12<div class="MsoNormal">
Kolejne
dni między Ligą Światową, a zgrupowaniem
Kadry w Spale mijały bardzo spokojnie.
Maja i Zbyszek spędzali czas razem, odwiedzali rodziców, siostrę
Bartmana. Jednak każda cisza oznacza nadchodzącą burzę. </div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy
para była w drodze na umówiony obiad do państwa Matusiak rozdzwonił się telefon
siatkarza. Jedną rękę trzymał na kierownicy, a drugą odebrał telefon. Po jego
minie szło wywnioskować kto wykonał to połączenie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co się stało Karolina? – zapytał.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mógłbyś do mnie przyjechać? – jej głos nie brzmiał
normalnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co się stało? – szybko zjechał na pobocze, Majka wlepiła w
niego zdezorientowane spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem, strasznie źle się czuję – na chwilę urwała –
boję się. </div>
<div class="MsoNormal">
- Zaraz będę – rozłączył się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co się stało?</div>
<div class="MsoNormal">
- Karolina źle się czuje, nie wie co się dzieje, prosi bym
do niej przyjechał – powiedział.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze – dziewczyna sięgnęła swoją torebkę z tylniego
siedzenia i otwarła drzwi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co ty robisz?</div>
<div class="MsoNormal">
- Idę do rodziców – wyszła z samochodu – jak sprawdzisz co z
nią to przyjedź – zamknęła drzwi i udała się w stronę domu rodziców. Droga
zajęła jej kilkanaście minut. Oczywiście kiedy była na miejscu nie obyło się
bez pytań o nieobecność Zbyszka.</div>
<div class="MsoNormal">
- Pewnie się pokłóciliście? </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, mamuś, wypadło mu coś ważnego, mówił, że postara się
zdążyć – dobra mina do złej gry by zdawała egzamin. Wiedziała, że ten
dzisiejszy telefon nie był jedyny jaki im się przytrafi. Kobieta doskonale
wiedziała Karolina będzie wykorzystywać fakt Zbyszek nie odmówi jej pomocy. </div>
<div class="MsoNormal">
Kobieta
siedziała w ogrodzie rodziców na huśtawce i popijała sok pomarańczowy kiedy
miejsce obok niej zajął Bartman. Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak teraz będzie wyglądać nasze życie? Ona zadzwoni, ty od
razu do niej polecisz? – zatrzymała się na chwilę – co jej w ogóle było?
Zawiozłeś ją do lekarza? </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem, nie chciała jechać do lekarza, a jak
przyjechałem nie wyglądała na chorą, a wręcz normalnie. Wydaje mi się, że ona
coś kręci – dziewczyna cicho westchnęła.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dzieci chodźcie na deser – zawołała matka dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal">
- No ruszaj się – wstała i chciała iść do środka, ale złapał
ją za rękę i przyciągnął ją do siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Niezależnie od tego czy Karolina kręci, czy to dziecko
będzie moje czy nie, niezależnie od tego co ona wymyśli, pamiętaj, że to Ciebie
kocham i nic tego nie zmieni – pocałował ją w czołowo i przytulił do siebie –
Karolina nie odpuści, ale nic między nami nie zmieni, jasne?</div>
<div class="MsoNormal">
Resztę
popołudnia spędzili miło w towarzystwie rodziców dziewczyny, a później wrócili do mieszkania. Kiedy Maja brała prysznic Zbyszek wybierał
jakiś film. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co oglądamy? – zapytała siadając na kanapie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Winiar wrzucił mi na zgrupowaniu jakaś, podobno świetną
komedie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak Winiar poleca, to trzeba obejrzeć.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chcesz wina? – zapytał stawiając przed nią dwa kieliszki i
butelkę. </div>
<div class="MsoNormal">
- Chętnie – powiedziała, mężczyzna podął jej pełny kieliszek
i zajął miejsce obok. </div>
<div class="MsoNormal">
- Mam nadzieję, że to tylko formalność, ale pójdziesz ze mną
na ślub Kaśki za tydzień? – zapytał, a ona zachłysnęła się napojem. Zaśmiał
się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Za tydzień? – zdziwiła się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie mówiłem Ci już o tym? </div>
<div class="MsoNormal">
- Jakoś zapomniałeś –objął ją ramieniem</div>
<div class="MsoNormal">
- Ups – zaśmiał się – to jak? </div>
<div class="MsoNormal">
- Powinnam Ci odmówić, ale wiesz, że nie mogłabym tego zrobić
– pocałował ją.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Z
samego rana kiedy Zbyszek jeszcze spał, a Majka przygotowywała śniadanie
rozdzwonił się jej telefon. Żeby dźwięk nie obudził śpiącego siatkarza szybko
złapała urządzenie i nawet nie patrząc kto dobija się o wczesnej porze,
odebrała. </div>
<div class="MsoNormal">
- Halo?</div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Dzień dobry, z tej
strony Maciej Barański, adwokat pana Jana Bielskiego, czym mam przyjemność z
panią Matusiak?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, ale o co chodzi?</div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Otóż, pan Jan bardzo
mnie prosił bym skontaktował się z panią i poprosił o spotkanie z nim, jeszcze
przed rozprawą. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
- Ale ja już nie mam z tym człowiekiem nic wspólnego i nie
chce go widzieć. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Proszę zrozumieć,
naprawdę on ma wyrzuty sumienia z powodu tego co się stało. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
- To już nie moja sprawa, ja chce tylko zeznać wszystko w
sądzie i zakończyć tą całą sprawę.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Doskonale panią
rozumiem, ale sądzę, że jedno spotkanie naprawdę by nie zaszkodziło.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-</i> Nie jestem tego
pewna.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Umówmy się w ten
sposób, dam pani czas do jutra, proszę do mnie zadzwonić i poinformować o
podjętej decyzji, dobrze. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze, zastanowię się nad tym i dam panu jeszcze znać.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>- W takim razie
jesteśmy umówieni. Pan Jan kazał przekazać pozdrowienia.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
- Dowidzenia – rozłączyła się. Nie wiedziała co chciał od
niej Janek, może to jedno spotkanie naprawdę by nie zaszkodziło, ale ona nie
miała mu nic do powiedzenia. Ciekawiło ją w takim razie, co on chciał powiedzieć
jej.</div>
<div class="MsoNormal">
- Kto dzwonił? – zlękła się, nie wiedziała, że całej
rozmowie przysłuchał się Zbyszek. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ale mnie wystraszyłeś? – podeszła do niego i delikatnie
cmoknęła jego usta – Dzień dobry. Śniadanie już prawie gotowe.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dzień dobry – usiadł przy stole –Pytałem z kim
rozmawiałaś? </div>
<div class="MsoNormal">
- Dzwonił adwokat
Janka.</div>
<div class="MsoNormal">
- Czego chciał, przecież dostałaś wezwanie na rozprawę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, ale dzwonił by poprosić mnie o spotkanie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie rozumiem, po co adwokat Janka miałby się z Tobą
spotykać.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
- Nie on chce się spotkać, a Janek. Prosi o spotkanie
jeszcze przed rozprawą – zatrzymała się na chwilę i wzięła głęboki wdech –
Wydaje mi się, że jednak powinnam się z nim spotkać – bała się spojrzeć na
ukochanego, bała się jego reakcji.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
___</div>
<div class="MsoNormal">
Czekał ktoś?</div>
<div class="MsoNormal">
Mam nadzieję, że tak. </div>
<div class="MsoNormal">
Przepraszam, że znów taka zwłoka, ale tak wyszło.</div>
<div class="MsoNormal">
Następny wcześniej, bo już mam zarys, a na ten w ogóle nie było.</div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://nie-zapomne.blogspot.com/" target="_blank">Krzyś</a></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://licealne-wspomnienie.blogspot.com/" target="_blank">Łukasz</a> </div>
<div class="MsoNormal">
Jakby ktoś miał ochotę zapraszam, krótkie i juz skończone opowiadanie: <a href="http://zachlanni.blogspot.com/" target="_blank">Łukasz</a> </div>
<div class="MsoNormal">
W przyszłości:</div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://nocne-polaczenie.blogspot.com/" target="_blank">Wrona </a></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://nawet-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/" target="_blank">Zbyś</a></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-26332733350406907242013-12-29T21:53:00.002+01:002013-12-29T22:03:23.250+01:00Rozdział 11- Daj sobie spokój, nie odbierze - rzekł Ignaczak wchodząc do hotelowego holu, Bartman spojrzał na niego pełen zdziwienia - masz- wręczył mu zdjęcie USG - musicie porozmawiać, ale daj jej teraz chwilę spokoju, nie dzwoń - zostawił atakującego pełnego zdziwienia i pytać. Spojrzał na fotografię i ucieszył się. Myślał, że to Majka jest w ciąży. Tylko zastanawiało go dlaczego sama mu o tym powiedziała i fakt dlaczego Krzysiek miał to zdjęcie. Czyżby ukochana tu była? Dlaczego nie chciała się z nim spotkać? A przede wszystkim dlaczego nie chciała z nim rozmawiać? Przecież powinna się cieszyć z tego, że będą mieli razem dziecko. On jeszcze nie wiedział, że dziecko będzie, ale jego matką nie będzie Majka, a Karolina.<br />
<br />
Kobieta siedziała przy kuchennym stole nad kubkiem zimnej już herbaty obracając w dłoniach kluczami. Od powrotu z Bułgarii miała czas na podjecie odpowiedniej decyzji. Postanowiła, że nie będzie przeszkodą w stworzeniu rodziny przez Karolinę, Zbyszka i ich dziecko. Wie, że maleństwo nie jest niczemu winne i zasługuje na pełną, kochającą rodzinę,a ona nie chciał tego nikomu odbierać.<br />
Kiedy usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają podniosła się na równe nogi biorąc w dłonie kubek i wylewają zimny już napój do zlewu.<br />
- Witaj maluchu - słyszała jak brunet wita się z psem - Mai nie ma? - na ten dźwięk jej serce zabiło szybciej. Sama nie wiedziała dlaczego - Nie przywitasz mnie? - znalazł się za nią - Dlaczego nie odbierałaś? Igła mi wszystko powiedział - objął ją w pasie, a dłonie położył na brzuchy - wiem, że to trochę szybko ale przecież to świetna wiadomość - zdjęła jego dłonie i podeszła do walizki, której on dotychczas nie widział. Z jej oczu płynęły łzy.<br />
- Tutaj masz klucze, Bobek był na spacerze, zakupy zrobiłam wczoraj - złapała walizkę i odwróciła wzrok by nie widział jej łez - to nie ja jestem w ciąży tylko Karolina - tak po prostu ominęła go i ruszyła w stronę drzwi. On kilka chwil analizował jej słowa i poczynania. Szybko ruszył za nią. Nie mógł pozwolić jej odejść. Nim opuściła mieszkanie zatarasował jej drzwi.<br />
- Proszę przepuść mnie - nie miał zamiaru tego robić.<br />
- Nigdzie nie pójdziesz, jasne? - złapał ją w swoje ramiona i pozwolił rozpłakać się do końca.<br />
- Ale Ty będziesz ojcem, będziecie mieli dziecko, a ono potrzebuje rodziny, pełnej, kochającej - mówiła przez łzy.<br />
- Jedyna rodzina jaką stworzę będzie z Tobą.<br />
- Ale..<br />
- Nie! Posłuchaj - złapał jej twarz w dłonie i zmusił by na niego spojrzała - Kocham tylko Ciebie, nikogo innego, rozumiesz? Z nikim innym nie będę tak szczęśliwy jak z Tobą. A dziecko? Owszem jeśli na pewno będzie moje będę je kochał i chętnie wychowywał, ale nie stworzę rodziny z Karoliną na siłę. Nie kocham jej, tylko Ciebie, rozumiesz? Chodź tutaj - przytulił ją mocno do siebie, a ona zrozumiała, że to on ma rację. Nie powinna podejmować decyzji za niego, a spokojnie porozmawiać i razem zadecydować co dalej. Jednak była pewna że kochali się i powinni być razem, wspierać się.<br />
- Przepraszam.<br />
- Nie masz za co - pocałował ją.<br />
<br />
***<br />
Głupie, nudne, głupie, nudne, głupie, nudne! Nie wyszło mi!<br />
Justin pomaga.<br />
Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o Mai i Zbyszku i mnie nie znienawidziliście. Dokończę tą historię. Może będzie krótsza niż przypuszczałam ale dobrnę do epilogu z Justinem!<br />
Przepraszam, za te dwa miesiące przerwy.<br />
oczywiście o Timberlake'u mowa!<br />
ZAPRASZAM NA ZIOMKA W 2014 <a href="http://licealne-wspomnienie.blogspot.com/" target="_blank">LICEALNE WSPOMNIENIE </a>Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-20973404616429210702013-10-22T22:02:00.001+02:002014-02-13T20:13:30.887+01:00Rozdział 10<div style="text-align: center;">
<i>Ile wart jest bez Ciebie, ile wart jest mój świat</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>i jak trudno uwierzyć, w najprostsze słowa dwa</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> ~ Lady Pank "Mój świat bez Ciebie"</i></div>
<div>
<br /></div>
<br />
- Dzień dobry, zastałam Zbyszka? - z szerokim uśmiechem spojrzała na zdezorientowaną Majkę i nie czekając na odpowiedź znalazła się w mieszkaniu.<br />
<div>
- Zbyszka nie ma - zamknęła drzwi nadal przyglądając się sylwetce kobiety rozglądającej się po mieszkaniu. </div>
<div>
- Kiedy będzie? </div>
<div>
- Właśnie wyjechali do Bułgarii na mecze w ramach Ligii Światowej, dopiero za kilka dni. Można wiedzieć w jakim do czego jest on pani potrzebny? </div>
<div>
- A Ty kim jesteś, żeby się tym interesować? - jej pewny siebie wyraz twarzy był nie do zniesienia.</div>
<div>
- Jego dziewczyną - i nagle jej pewność wyparowała - tak więc co panią sprowadza? </div>
<div>
- Możesz mu przekazać, żeby się ze mną skontaktować? - znalazła się przy drzwiach i zaczęła szukać czegoś w torebce - o i podaj to - dała jej zgiętą kartkę papieru - powiedz, że chciałabym go widzieć na następnym USG, za dwa tygodnie, może będziemy mogli poznać płeć naszego dziecka - z triumfalnym uśmiechem opuściła mieszkanie Bartmana zostawiając Majkę w osłupieniu.<i> "Naszego dziecka" </i></div>
<div>
Wątpliwości i pytania bez odpowiedzi nie opuszczały jej głowy. Nie wiedziała co w tym momencie powinna zrobić. Na początku nie wierzyła w te słowa, ale po przeanalizowaniu wyników była pewna słów kobiety. Byłą w ciąży i to z tego co mówiła, z Bartmanem. Nie chce dziecku odbierać ojca. Potrzebowała czasu. Chwili na doszczętne przemyślenie, przeanalizowanie sytuacji, bo niecodziennie dowiaduje się, że mężczyzna z którym jest w związku ma zostać ojcem. </div>
<div>
Siedziała na kanapie wlepiając pusty wzrok w bilet na samolot i mecze Polaków. Analizowała wszelkie za i przeciw lecenia tam. Prawda była taka, że on nie wiedział jeszcze nic na temat ciąży Karoliny, a powinien sie dowiedzieć, ale ona sama musiała oswoić się z tym faktem. Jednak w tych ostatnich ciężkich meczach potrzebował wsparcia bliskich. Powinna być z nim. Dodawać mu otuchy. Bez względu na wszystko powinna tam być.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
Ostatnia akcja meczu. Kolejna piłka meczowa dla gospodarzy. Polska część Sali zamarła. Jeśli teraz coś pójdzie nie tak to koniec. Kubiak niedokładnie dogrywa do siatki, Żygadło odbiera to jedną ręką i w siatkę uderza Możdżonek. Ostatni występ naszej reprezentacji podczas tegorocznej Ligii światowej zakończył się klęską. W starciu Bułgaria – Polska kończymy wynikiem 3:2 po ciężkiej walce, i ze zmęczeniem i z samymi sobą zawodnicy schodzą z boiska z opuszczonymi głowami uprzednio podając dłonie przeciwnikom. Maja siedziała ze łzami w oczach, a widząc ich łzy, smutne miny i załamanie pękało jej serce. Jeszcze ON. Siedział z boku i się rozciągał. Był załamany i nie obecny. Jednak z zamyślenia wyrwał go dziennikarz i poprosił o krótki wywiad. Teraz stał do niej tyłem opowiadając o porażce zespołu. Robił dobrą minę do złej gry. Po tej dwuminutowej rozmowie z Tomaszem Swędrowskim odwrócił się do Polaków obecnych na hali, którzy razem wykrzykiwali „Dziękujemy”. Matusiak przyglądała się całemu zajściu stojąc w wyjściu z trybun. Uśmiechnięty podpisywał autografy, pozował do zdjęć z kibicami, rozmawiał z nimi. Dziewczyna nie mogła już dłużej się temu przyglądać. Tęskniła za nim, tak bardzo pragnęła podejść teraz i przytulić Go. Nie mogła tego zrobić, nie po tym Co się stało, czego się dowiedziała. Pojedyncze łzy wypływające z jej oczu zrobiły już sobie ścieżkę na zaróżowiałych policzkach. Otarła je kciukiem i zniknęła w wyjściu. Dlaczego chciała wypuścić szczęście jakie jej towarzyszyło przy nim tak po prostu? Fakt był taki, że go kochała, ale nie wiedziała jak on zareaguje na wieść, że zostanie ojcem. Może sam zdecyduje, że chce odejść i stworzyć dla swojego dziecka rodzinę, bo przecież na to zasługiwało. </div>
<div>
- Majka, co Ty tu robisz? Dlaczego nie poszłaś do Zbyszka? Szukał Cię.<br />
- Wiem,a le nie mów mu, że tutaj jestem.<br />
- Daj mi pięć minut, widzę, że chcesz pogadać. Biorę torbę i jestem - tak szybko jak wypuścił te słowa tak szybko zniknął i wrócił - chodź - zaprowadził ją do małej kawiarni nieopodal hali - mów co jest? Co Bartman znów zbroił.<br />
- Dziecko - spuściła wzrok w gniecioną w palcach serwetkę.<br />
- Jesteś w ciąży? To cudownie.<br />
- Krzysiek, to nie tak. Zbyszek będzie miał dziecko ale nie ze mną. Niedawno była w jego mieszkaniu Karolina i zostawiła mi to - wyjęła z torebki świstek papieru który zostawiła jej była dziewczyna Bartmana.<br />
- Osz cholera - przeanalizował dokładnie papier - ale to o niczym nie świadczy. Przecież to nie musi być jego dziecko.<br />
- A jeśli będzie? Nie chce odbierać dziecku ojca. On może stworzyć z Karoliną i dzieckiem szczęśliwą rodzinę.<br />
- Ale on kocha ciebie, nie ją!<br />
- Krzysiek, nie wiem jak zareaguje na to, że będzie miał dziecko. Wiesz, że chce założyć rodzinę i to właśnie dziecko będzie spełnieniem Jego marzeń.<br />
- On może i chce założyć rodzinę, ale nie z nią. Po jaką cholerę by ją zostawiał? - złapał jej rękę i zmusił by spojrzała w Jego oczy - Majka pamiętaj, ona kocha Ciebie, nie ją. Bez względu na dziecko. Dziesiątki ludzi tak żyje i dają radę, rodzince mają swoje życia i to nie przeszkadza im w wychowywaniu dzieci. Wam też się uda.<br />
- Tylko nie wiem czy ja dam radę tak żyć.<br />
- Przede wszystkim musisz z nim o tym porozmawiać, a nie chować głowę w piach i uciekać. Wiem, że się boisz, ale tego nie unikniesz. Walcz o swoje szczęście.<br />
- Mogę Cię o coś prosić? - pokiwał głową - Daj mu to i powiedz, że porozmawiamy ja wróci - wskazała na kartkę - do zobaczenia - wyszła. </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="http://ask.fm/courtesy1" target="_blank">ASK</a></div>
<div>
Mówiłam, że Karolinka będzie miała tutaj swój udział. Coś mi się wydaje, że pomysł na tego bloga mi się wypalił. Rozdziały idą mi opornie. Przepraszam. </div>
<div>
Padam pyskiem na klawiaturę laptopa, dobranoc.<br />
krótko, szybko.<br />
Nie wiem do kiedy.<br />
Meczowy maraton czas start! Najpierw Liga, później PucharPolski! Zaczynamy! </div>
<div>
Za Tyły w blogach przepraszam, większość czytam na bieżąco, ale nie mogę skomentować, bo na telefonie ciężko, a na laptopa nie mam za wiele czasu.<br />
<a href="http://licealne-wspomnienie.blogspot.com/" style="text-align: center;" target="_blank">Licealne wspomnienie</a><span style="text-align: center;">/</span><a href="http://aniol-smutku.blogspot.com/" style="text-align: center;" target="_blank">Anioł Smutku</a><span style="text-align: right;">/</span><a href="http://nocne-polaczenie.blogspot.com/" style="text-align: right;" target="_blank">Nocne polaczenie</a><span style="text-align: right;">/ </span><a href="http://nawet-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/" style="text-align: right;" target="_blank">Nawet śmierć nas nie rozłączy</a><br />
<br /></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-81671465698567448742013-10-05T17:00:00.000+02:002013-10-14T14:34:04.215+02:00Rozdział 9<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<i>Musisz odnaleźć nadzieję</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>I nie ważne, że nazwą Ciebie głupcem.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Musisz pozwolić, by sny</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Sprawiły, byś pamiętał, że...</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i>~ Moja i twoja nadzieje - Hey</i></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
- Myślicie, że nas słyszy? - cichy szept środkowego rozległ się w szpitalnej sali a on zniżył się jeszcze bardziej. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież śpi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty jak śpisz słyszysz cokolwiek?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Noo! Czasem tak jakby mnie ktoś wołał, ktoś z innego świata.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Piter ty jednak tępy jesteś wiesz? - Bartek klepnął go w tył głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A wy nie słyszycie? - zdezorientowany wzrok przerzucał po kolei na każdego z kolegów, którzy się śmiali.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jezus Maria! - krzyknęła dziewczyna otwierając oczy. Po prostu się przeraziła widząc nad sobą ponad 10 siatkarzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, Krzysiek Ignaczak - odezwał się Ignaczak. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co wy tu robicie? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, wyszedłem tylko po kawę, a oni mieli się do Ciebie nie zbliżać - końcówka ledwo przeszła przez Jego zęby.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszamy - wszyscy jak na komendę zrobili krok do tyłu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak się czujesz? - na boku jej łóżka usiadł Zbyszek i delikatnie pocałował ją w nos. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze - splotła ich dłonie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zakochana para, zakochana para - zaczął krzyczeć Zati. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamknij się idioto, bo nas wyproszą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziwię się, że nie zrobili tego wcześniej - wtrąciła. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To Ty nas słyszałaś? - wytrzeszczył oczy Piter, a reszta się zaśmiała. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak dzieci, jak dzieci - usiadł w kącie Ziomek. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Odezwał się dorosły - rzucił w niego bluzą Igła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W ogóle jak oni was tu wpuścili? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ma się ten urok osobisty - dumnie uśmiechnął się Jarosz. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dajcie jej spokój musi odpoczywać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Niby dorośli faceci ale ich infantylność przerasta nawet najśmielsze oczekiwania. Jedno jest pewne spędzając popołudnie w gronie siatkarzy nie można się nudzić. Można by powiedzieć, że Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn równie dobrze mogłaby działaś pod nazwą przedszkola. Krzysiek oczywiście polatał troszkę z kamerą za co złapał minus u szatynki. Kiedy zgraja małpek opuściła Majkę i Zbyszka, a raczej została wyproszona przez personel zajrzał lekarz i oznajmił, że jutro mogą pakować się do domu.<br />
Dbaj o siebie - te słowa odbijały się w jej głowie, bo słyszała ta na każdym kroku. Szczerze mówiąc miała już dość kontrolowania na każdym kroku. Patrząc na jedzenie zbierało jej się na wymioty, a i rodzice i Zbyszek skutecznie pilnowali być wszystko znikało z jej talerza. Miała nadzieję, że gdy Bartman wyjedzie do Spały będzie mogła trochę oszukać rodzicielkę, bo na pozwolenie powrotu do jego mieszkania nie miała co liczyć. Nie podejrzewała, że jej chłopak będzie miał jakieś układy z jej matką a jednak mieli. Dogadali się miedzy sobą i nic nie można było im przetłumaczyć. Rodzina, znajomi, wszyscy byli szczęśliwi z ich szczęścia. Każdy mówił, że idealnie do siebie pasują, idealnie ze sobą współgrają. Przygotowania w Spale dobiegły końca czas zacząć Ligę Światową 2013. Po urazach Majki nie było prawie śladu. Na nogach zachowało się kilka zadrapań i blizn ale to nic w porównaniu do stanu początkowego. Po zeznaniach Matusiak i sąsiadki która widziała całe zajście Janka zamknęli i wszystko wskazywało na to, że już nie uprzykrzy im życia.<br />
Polska - Brazylia, Warszawski Torwar wypełniony po ostanie miejsce. Ciarki na całym ciele po odśpiewaniu Hymnu i wielkie emocje przy każdym punkcie. Od radości po smutek. Pierwsze spotkanie padło łupem Brazylijczyków 3:1. Niestety ten mecz nie przyniósł kibiciom powodu do radości kiedy opuszczali halę. Jednak nadzieje nie pogasły. Do następnego spotkania wszyscy podchodzili z optymizmem. Niestety W Łodzi znów coś nie poszło.<br />
Mimo, że kadra już na starcie zaliczyła upadek wszyscy wierzyli. Majka była przy Zbyszku na każdym meczu razem z Lilą notabene relacje Rudej i Miśka znacznie się poprawiły. Jego zaloty i namowy na coś się zdały i zgodziła się z nim umówić. Naprawdę takie wsparcie było potrzebne każdemu z zawodników i każdy takowe miał. Czy to przyjaciele, rodzina.<br />
Bilans na tę chwilę 4:4 Decydujące starcia odbędą się w Bułgarii, gdzie siatkarze udają się po dwie wygrane. Ich celem jest wyjście z grupy i wyjazd do Argentyny. Atmosfera jest napięta. Wszyscy trenują dwa razy ciężej, by udoskonalić każdy aspekt gry.<br />
- Kiedy masz samolot?<br />
- W piątek.<br />
- Będę tęsknić - powiedział przytulając ją na korytarzu.<br />
- To tylko trzy dni, a ty masz trenować, nie tęsknić, zrozumiano?<br />
- To tak nie działa - zaśmiał się.<br />
- Działa, działa. Skupiajcie się na meczu i przygotowaniach, jasne? - wtuliła głowę w zagłębienie jego szyi - a teraz zmykaj, bo Misiek pewnie się niecierpliwi - otwarła mu drzwi, a on przekroczył próg patrząc na nią oczami zbitego pieska z wykrzywionymi ustami w dzióbek - już - zaśmiała się.<br />
- A buziaka nie dostanę?<br />
- Zasłużyłeś? - pokiwał głową - wspięła się na palce i cmoknęła go w usta, ale był sprytniejszy. Zwinnym ruchem złapał ją w pasie i mocniej przyciągnął do siebie zatapiając się w jej ustach. Chwila która mogłaby trwać wieczność gdyby na klatce nie zjawił się zniecierpliwiony Misiek.<br />
- Ileż można się śliną wymieniać? Zbychu dalej bo się spóźnimy, będziesz ją miał przecież w Bułgarii za dwa dni.<br />
- Spadaj - syknął i ostatni raz musnął jej wargi - Kocham Cię<br />
- Ja Ciebie też, ale już lećcie, bo naprawdę się spóźnicie - pognała ich jeszcze żegnając się z Kubiakiem. Panowie zeszli do samochodu, a ona w spokoju zaszyła się w mieszaniu. Jednak spokój nie był jej dany. Po niespełna kilku minutach rozległo się pukanie do drzwi. Była święcie przekonana, że to Bartman czegoś zapomniał i jeszcze się wracał.<br />
- Czego zapomniałeś? - zapytała sama siebie idąc do drzwi, ale dla pewności spojrzała przez judasza i dostrzegła po drugiej stronie kobietę, którą skądś znała, ale nie mogła jej nigdzie podpiąć. Niepewnie otwarła drzwi.<br />
- Dzień dobry, zastała Zbyszka? - z szerokim uśmiechem spojrzała nie zdezorientowaną Majkę i nie czekając na odpowiedź znalazła się w mieszkaniu.<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
Wiem, że krótko ale opornie szedł mi ten rozdział a do tego śpieszę się na mecz.<br />
Błędy poprawię jak wrócę.</div>
<div style="text-align: right;">
Sporo tu dialogów, ale musiałam jakoś to opisać, żebyście wiedziały kto co mówi. Myślę, że trochę optymizmu wprowadziłam w tym rozdziale ale zaraz się to zmieni.</div>
<div style="text-align: right;">
Nie będę się tłumaczyć opóźnieniem, bo jeszcze się pogrążę się bardziej.</div>
<div style="text-align: right;">
W okresie październik-grudzień spada na mnie więcej obowiązków i rozważam albo zawieszenie działalności na ten okres, albo dodawanie rozdziałów co dwa tygodnie na zmianę. Chciałby znać wasze zdanie, bo zawieszenie dałoby mi czasu na odpoczynek ale chyba nie potrafię bez tego żyć i boję się że odejdę w zapomnienie.</div>
<div style="text-align: right;">
Niby kolorowo, ale...</div>
<div style="text-align: right;">
Może ktoś buszował na bloggerze, a może nie ale mam w planach takie dwa projekty które już zaczęłam spisywać. Kiedy się rozpoczną</div>
<div style="text-align: right;">
<a href="http://licealne-wspomnienie.blogspot.com/" style="text-align: center;" target="_blank">Licealne wspomnienie</a><span style="text-align: center;">/</span><a href="http://aniol-smutku.blogspot.com/" style="text-align: center;" target="_blank">Anioł Smutku</a>/<a href="http://nocne-polaczenie.blogspot.com/" target="_blank">Nocne polaczenie</a>/ <a href="http://nawet-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/" target="_blank">Nawet śmierć nas nie rozłączy</a></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-81855898689646308802013-09-23T20:39:00.000+02:002013-09-24T17:13:01.895+02:00Rozdział 8<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Obecność sama teraz nie wystarczy szczęściu mojemu,</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Udowodnij i na wszystko przyrzeka</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Będziesz jak wtedy ten</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>(Jak)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ten sam, taki sam</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="text-align: right;"> Kasia Wilk- Pierwszy raz</i></div>
<br />
Zasady ruchu drogowego? Ograniczenia? Dbanie o bezpieczeństwo? Co to dla mężczyzny który jest w stanie skoczyć w ogień za kobietą. Za kobietą która cierpi, a Jego przy niej nie ma. Jak najszybsze znalezienie się przy jej boku jest teraz priorytetem. Droga, którą normalni ludzie pokonują w niecałe dwie godziny, jemu zajęła godzinę. Nie upewniając się, czy samochód na pewno został zamknięty wbiegł do szpitala. Pragnął teraz jak najszybciej znaleźć się przy jej boku. Dowiedzieć się co się stało, jak to się stało. Sala numer 16. Przy łóżku stoi lekarz z pielęgniarką, a przed salą siedzi Iwona z Sebastianem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co z nią? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Złamana noga, żebra, wstrząs mózgu i ogólnie jest cała poobijana. Lekarze mówią, że miała dużo szczęścia. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz kto mógł jej to zrobić? - wtrąca chłopiec.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Panie doktorze mogę do niej wejść? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, stan jest stabilny, nad ranem powinna się wybudzić. </div>
<div style="text-align: justify;">
Oboje weszli do sali patrząc na jej bezbronne, okaleczone ciało. Tak bezbronnie leżała na łóżku. Jej kruche ciało uległo takim katuszą. Co może czuć mężczyzna widząc kobietę, której obiecał, że będzie ją chronić a tego nie dotrzymał? Poczucie winy? Obwinianie się za to zdarzenie. Ale przecież nie mógł przy niej siedzieć 24 godziny na dobę. On też miał swoje życie, karierę. Nie powinien się obwiniać, bo przecież nikt nie przewidział takiego biegu wydarzeń. Nie był na sali sam. Była z nim Iwona. Sebastian przyglądał im się przez szybę.<br />
- Zbyszek - niepewnie zaczęła - możesz powiedzieć mi co wiesz na ten temat? Sąsiadka mówi, że przyszedł do niej wczoraj jakiś mężczyzna, awanturował się i ją pobił. Wiesz coś na ten temat? Czy grozi jej coś jeszcze?<br />
Niechętnie, ale musiał opowiedzieć Iwonie o tym wszystkim. O tym jak traktował ją Jan, jak cierpiała, że udało jej się wyzwolić z tego toksycznego związku, że obiecał jej, że ją ochroni i nawalił. Nie, on nie nawalił. Ona też nie była ostrożna otwierając drzwi. Stało się i nie ma co gdybać. Teraz najważniejsze jest to, żeby wyszła z tego cała i zdrowa.<br />
- Wracacie do Rzeszowa?<br />
- Nie, przenocujemy u rodziców. Dominika u nich jest, a nie chce wracać nocą.<br />
- Dobrze. Zbierajcie się już, widzę że mały jest zmęczony.<br />
- Na pewno zaśnie w drodze. Ty też powinieneś się zbierać, bo widzę, że ledwo się trzymasz.<br />
No tak, od rana siłownia, po południu trening i droga tutaj. Zero odpoczynku, ale nie mógł jej opuścić. Nie chciał.<br />
- Dam sobie radę.<br />
- Zbyszek, jedź do domu się przespać. Założę się, że Majka bardzie ucieszy się widzą twoją wyspaną i wypoczętą twarz niż zmęczoną i zadręczającą się.<br />
- Dam radę, prześpię się na fotelu. Będzie dobrze.<br />
Wiedziała, że Bartman jak się uprze, nic nie będzie w stanie go przekonać więc nawet nie podejmowała tego prób. Pożegnali się i opuścili szpital.<br />
Sekundy ciągnące się jak godziny były katorgą. Czekanie, żmudne czekanie doprowadzało go do szaleństwa. Mimo iż jego powieki stawały się coraz cięższe, nie chciały opaść. Były chwile, kiedy udało mu się zamknąć oczy, ale te drzemki trwały krótki minuty. W między czasie dzwonili koledzy z kadry, Lila. Wszyscy martwili się o nią. Jednak lekarze zapewniali, że stan jest stabilny i musimy czekać aż jej organizm, zdecyduje się na wybudzenie, kiedy nabierze tyle sił by pozwolić otworzyć jej oczy.<br />
Za oknem świta, a jemu udało się przysnąć tylko na kilka godzin. Służba zdrowia dała się przekonać do tego by mógł zostać na noc w szpitalu. Kiedy jesteś zmęczony, nawet drewniane krzesełko staje się wygodnym miejscem do spania. Teraz, kiedy wskazówki na zegarze ściennym wskazują 6:30 znów jest bliski snu. Zaciskając swoje place na jej, z głową na boku łóżka czuwa wypoczywając. Delikatne poruszenie pod jego dłonią, obudziło wszelkie zmysły bruneta. Gwałtownie podniósł głowę i spojrzał na jej niewinną twarz z kilkoma siniakami. Powieki lekko zadrżały i uniosły się do góry.<br />
- Zawołam lekarzy - szepnął i wybiegł z sali. Lekarze sprawdzili stan pacjentki, powierzchownie zbadali i zostawili.<br />
- Co ty tu robisz?<br />
- Chyba nie sądzisz, że mógłbym Cię zostawić tu samą?!<br />
- Siedziałeś tutaj całą noc? - kiwnął głową - Dlaczego?<br />
- Słuchaj, wiem, że nawaliłem. Obiecałem Ci, że ten skurwiel Cię już nie tknie, a tym czasem, zobacz co się stało.<br />
- Nie jestem małym dzieckiem, którym trzeba się opiekować całymi dniami.<br />
- Nie o to chodzi, ale po prostu czuję się za Ciebie odpowiedzialny. Za to co Ci się stało.<br />
- Cholera jasna, nie ty jesteś za to odpowiedzialny. To moja wina, nie byłam ostrożna tylko otworzyłam te pieprzone drzwi nie sprawdzając kto za nimi stoi, jasne?<br />
- Dobrze, spokojnie - złapał ją za rękę - teraz już nikt Cię nie skrzywdzi, jasne? Za bardzo mi na Tobie zależy. Jesteś dla mnie ważna.<br />
To prawda. W tym momencie, a w prawdzie od spotkania na Rzeszowskim rynku stała się dla niego najważniejszą osobą pod słońcem. Nie wyobrażał sobie, że mógłby ją teraz stracić? Czy to miłość? Czy nastoletnie uczucie powróciło? Może.<br />
Piątek minął im w przyjemnej atmosferze. Matusiak nabierała sił i już coraz więcej się śmiała przez co i serce Bartmana się radowało.<br />
- Zbyszek - szepnęła.<br />
- Tak?<br />
- Idź do domu!<br />
- Nie - nic nie robił sobie z jej wcześniejszych próśb.<br />
- Bartman, cholera jasna, w tym momencie masz ruszyć swój seksowny tyłek i zapierdzielać do mieszkania się wyspać.<br />
- A nie mogę spać z Tobą?<br />
- Nie.<br />
- Uważasz, że mam seksowny tyłek? - rzuciła w niego misiem który rano przywiózł jej Sebastian - Mam!<br />
- Masz iść do mieszkania, bo się więcej do Ciebie nie odezwę.<br />
- Dobrze, pójdę. Tylko mam jeden warunek.<br />
- Jaki?<br />
- Pozwól mi coś zrobić i obiecaj, że nie oberwę? - nie wiedziała co knuł brunet ale kiwając głową zgodziła się. I już po chwili wiedziała o co chodzi. Usiadł bliżej niej i złapał za rękę tym samym jego twarz zaczęła zbliżać się do niej. Był coraz bliżej. Odległości szybko się zmniejszały. Tylko czy nie było na to za szybko? Czy powinna się obawiać? Nie. Tez tego chciała. Chciała poczuć jego wargi na swoich. Kiedy do tego doszło, stała się szczęśliwa. Szczęśliwa tak jak dawno nie była. Czuła, że to Bartmanowe ramiona dadzą jej poczucie bezgranicznego szczęścia i bezpieczeństwa.<br />
<br />
***</div>
Krótko wiem, cóż zrobić?!<br />
A Daja znów zawala. Przepraszam ale wypadł mi taki niespodziewanie spodziewany wyjazd w sobotę, jakkolwiek głupio to brzmi, bo miałam jechać, później nie i wygospodarowałam sobie wolne popołudnie na pisanie, a okazało się, że jadę i wróciłam na połowę meczu. Wtrącając, o wszelkich opóźnieniach będę pisać na <a href="http://ask.fm/courtesy1" target="_blank">ASK'u</a> i <a href="https://twitter.com/EscapeToTheSun_" target="_blank">TT</a><br />
Dziś się spóźniam, bo tak trochę na wariackich papierach to wszystko dziś. I założę się, że tydzień taki będzie.<br />
Prostując kilka spraw. Nie wyrabiam się, nie mam siły. Jak wracam do domu, nie mam siły sięgać po laptopa. A nawet brakuje mi chęci do pisania czy czytania w tygodniu. Zaległości trochę mi się nazbierało, ale myśląc pozytywnie 1 i 11 listopada jest wolne. Nadrobię sobie (chyba)<br />
Mam w nosie, grzecznie mówiąc, opinie osób która nawet nie potrafią się ujawnić. Uzasadnij swoje zdanie konkretnymi faktami to pogadamy. Nie zrazisz mnie jeśli o to Ci chodzi i pisać będę póki mam pomysły i czas! Tak że pozdrawiam.<br />
To co pokonamy ich w barażach? Chce takiego dzikiego DZIKA na boisku.<br />
<strike>btw. Mamy Wrześniowego pierwszoligowca! </strike>Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-73751798902286101832013-09-14T22:16:00.000+02:002013-09-14T22:16:14.663+02:00Rozdział 7<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i>Za oknem szarość wchodzi w czerń</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i>Ty wciąż nie mówisz do mnie nic.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i>Na tym pustkowiu mieszka śmierć</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i>Czy to tylko część mojego snu?</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i>Powiedz mi</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<i> ~ Dawid Podsiadło - </i><i style="text-indent: 35.4pt;">Nieznajomy</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Od rana, a
dokładniej od wczorajszego wieczora Zbyszek chodził nabuzowany, rozkojarzony, zdenerwowany.
Cały wieczór, ranek Majka nie odbierała telefonu. Bał się. Tak cholernie się o
nią bał, że coś jej się stało. Na szczęście Janek siedział w areszcie do
rozprawy. <i>Może wyładowała jej się
komórka? Może pojechała do rodziców i jej zapomniała? Może pojechała do
Liliany? Może zostawiła telefon w aucie? Może po prostu go nie słyszy? Ale
cholera jasna tyle razy?</i> Nie mógł
odpędzić od siebie myśli, że coś mogło się stać pod jego nieobecność. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Cześć, tutaj Maja zostaw wiadomość po sygnale –<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ku*wa – kolejna próba
połączenia się z brunetką. Kolejny raz cisnął telefonem na pościelone łóżko.
Kolejny raz kopał jego ramę. Kolejny raz nerwowo przechadzał się po małym
pokoju. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przysięgam,
gdybyśmy byli w kreskówce, nad jego głową zapaliła by się żółta żarówka,
sygnalizująca genialny pomysł. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Liliana! <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Najpierw
sięgnął po swój telefon i przejrzał listę kontaktów, ale jej numeru nie
posiadał. Jakie to głupstwo nie wziąć numeru od przyjaciółki Mai. Nastąpiła
chwila zrezygnowania. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Kubiak.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
On
powinien mieć jej numer, przecież lata za nią jak opętany. Bartman jakby poparzony wyleciał z pokoju w
poszukiwaniu przyjaciela. Zapukał do każdych drzwi, zajrzał do każdego pokoju,
a jego nigdzie nie było. No tak, jak
chcesz być z daleka od Kubiaka to jest jak wrzód na tylniej części ciała, a jak
dziku jest potrzebny to idzie w te swoje żołędzie i ginie. Toż to przecież sam Michał Kubiak, jakże
mogłaby być inaczej. Zbyszek wracał
jeszcze do pokoju, bo może się minęli?
Miał rację. Jak gdyby nigdy nic Misiek leżał na swoim łóżku z laptopem na
kolanach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W całym ośrodku Cię szukałem,
gdzie ty byłeś? – zapytał patrząc na niewzruszonego przyjaciela. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To tu, to tam, a gdzie miałem
być? – o co mu chodziło? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mniejsza o to. Masz numer do
Rudej? – zapytał.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ey, bez takich mi – szybko
schował telefon pod siebie – to ja się staram i latam za nią więc wara – mina
Misiek obrońca zagościła na jego twarzy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie o to mi chodzi – sprostował
– Nie mogę się dodzwonić do Majki i boję się, że coś się stało.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś przewrażliwiony. Na
pewno ma wyciszony albo rozładowany telefon, ale masz dzwoń – podał mu swój
telefon. Brunet szybko przepisał i wybrał jej numer. Pierwszy sygnał. Drugi
sygnał. Trzeci sygnał. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <i>Halo? Kto mówi?</i> – wyczekiwany głos Szymczak dotarł do jego uszu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lila? Tutaj Zbyszek – szybko
się przedstawił.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <i>O Cześć</i>.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć, cześć. Powiedz mi czy
rozmawiałaś dziś z Majką? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, a coś się stało? – zdziwiła ją Jego postawa. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Właśnie nie wiem. Od wczoraj
nie odbiera telefonu. Zaczynam się martwić.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wczoraj u niej byłam i z tego co wiem miała odwiedzić rodziców. Może
została na noc i zapomniała telefonu? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możliwe, a jesteś jeszcze w
Warszawie? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, wczoraj wróciłam do Krakowa. Jeśli Ci tak bardzo na tym zależy to
zadzwonię do jej matki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteś kochana, dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jeszcze nie ma za co – rozłączyła się.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nadszedł
czas na trening. Czekając na wiadomość o dziewczyny Zbyszek musiał udać się na
halę, by ćwiczyć z kolegami. Cały czas był rozkojarzony. Nie mógł skupić się na
piłkach, a nie chciał przerywać wszystkim gry by sprawdzić telefon. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pięć minut przerwy – zawołał
trening a zmarnowani zawodnicy pognali do wodopoju. Jedyny Bartman pierwsze co
zrobił to sprawdził komórkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Jedna
nowa wiadomość.<o:p></o:p></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Nie ma jej u rodziców. Wczoraj też nie dotarła. Zaczynam się o nią
martwić. Ode mnie też nie odbiera – Lilka <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szybko odpisał, że dziękuję i
jakby odebrała ma dać mu znać. Sięgnął po wodę i obracał telefon w palcach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak kocha to zadzwoni –
krzyknął Igła. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Żeby chociaż odbierała – szybko
odpowiedział patrząc się w dal.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co jest? – zdziwiony zawsze
rozmownego przyjaciela dosiadł się do niego. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie mogę się dodzwonić do Majki
od wczoraj. Miała jechać do rodziców wieczorem, ale jej tam nie było. Boję się,
że coś się stało – szybko odpowiedział. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ktoś nam się zakochał –
krzyknął Kurek z charakterystycznym gwizdem na końcu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Słuchaj jeśli tak bardzo Ci na
tym zależy to zadzwonię do Iwony, Jest dziś w Warszawie i może skoczy do
mieszkania zobaczyć czy jej tam nie ma – zaproponował Krzysiek widział, że ta niewiedza strasznie go gryzie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Naprawdę? – w jego ozach
zapaliły się iskierki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne, daj telefon – poprosił.
Wziął aparat i oddalił się o kilka kroków po czym wpisał numer żony. Czym
prędzej wyjaśnił jej o co chodzi a ona bez problemu zgodziła się zajrzeć do
bartmanowego mieszkania – zaraz ją odwiedzi – oddał mu telefon i wrócili do
treningów. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Iwona
z Sebastianem weszli właśnie do budynku w którym znajdowało się lokum Zbyszka.
Windą dostali się na czwarte piętro i znaleźli mieszkanie numer 14. Dzwonienie
i pukanie do drzwi nie dawało żadnego odzewu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może wyszła do sklepu – przeszło
przez myśl chłopcu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Może – powiedziała matka i
próbowała dalej – Przecież nie mogła zapaść się pod ziemię – powiedziała pod
nosem – Nic tu po nas, idziemy – zrezygnowana wyjęła telefon i już wybierała
numer Krzyśka kiedy z sąsiednich drzwi wyszła kobieta około
sześćdziesiątki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pani do sąsiadów? – zapytała.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, nie widziała ich pani?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wie pani co tu się wczoraj
działo – złapała się za głowę – Policja, pogotowie, a jeszcze im uciekł. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co? Jak to? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale nie ten siatkarz co tu
mieszka. Do tej młodej damy przyszedł jakiś chłopak, był pijany, wdarł jej się
do mieszkania. Krzyczał, że ją zniszczy, zabije, że jeszcze tego pożałuje. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Coś jej zrobił? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem co jej się stało.
Zabrało ją pogotowie, bo zepchnął ją ze schodów, a sam zwiał nim przyjechała
policja. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wie pani do jakiego szpitala ją
zabrali? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A pani znajoma? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak przyjaźnię się z nimi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba na Ursynów – już chcieli
odejść – ale pani zaczeka, bo policja zostawiła u mnie klucze do mieszkania
pana Zbyszka – zniknęła na chwilę do
mieszkania po klucz który podała Iwonie. Podziękowała za informacje i z synem
udali się do samochodu. Nim ruszyli wykręciła numer Zbyszka. Niestety akurat
grali i nie mógł odebrać. Rzuciła telefon na miejsce pasażera i udali się do
szpitala. Droga minęła szybko. Trzęsły jej się ręce i była zdenerwowana. Na
szczęście do owego szpitala było blisko, a na mieście obeszło się bez korków. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Majka Matusiak, trafiła tutaj
wczoraj? – zapytała kobietę w recepcji. Ta spojrzała na nią spod wachlarza
długich rzęs. Nie wyglądała na miłą. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To ktoś z pani rodziny? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, siostra – musiała skłamać
inaczej by jej nie wpuścili. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sala numer 16 – oznajmiła –
panie doktorze to siostra tej z pobicia – powiedziała do siwiejącego lekarza w
białym kitlu który właśnie podszedł. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzień dobry, proszę za mną –
ruszył, a Ignaczakowie poszli za nim – pani siostra wczoraj została zaatakowana
w mieszkaniu, a przy ucieczce zepchnięta za schodów. Ma połamane kilka żeber, złamaną
nogę, wstrząs mózgu i jest cała poobijana. Miała sporo szczęścia, że to nie skończyło się gorzej – powiedział, a Iwonie z słowa na
słowo wytrzeszczały się oczy – To tutaj. Dziewczyna jest strasznie osłabiona, w
badaniach krwi wyszło, że ma anemię, jej organizm musi się zregenerować więc
utrzymamy ją jeszcze w śpiączce – mówił
przyglądając się sylwetce Matusiak zza szyby. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mogę do niej wejść? – zapytała.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście. Ktoś z rodziny
powinien być przy niej– pozwolił i odszedł. Iwona z Sebastianem weszli
cicho do Sali.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mamo, kto jej to zrobił? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem kochanie, nie wiem –
sama głowiła się z tym faktem. Kto mógł być
takim zwyrodnialcem, żeby doprowadzić kobietę do takiego stanu? Jaki
mężczyzna, był takim potworem. Pff! Taki osobnik nie zasługiwał na miano mężczyzny.
Po kilku chwilach ciszy jej telefon rozdzwonił się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chłopaki, na dziś kończymy –
zawołał trener – Zbyszek, proszę przyjdź do mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Igła, zobacz czy dzwoniła Iwona
– poprosił kolegę, a sam udał się na rozmowę z trenerem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co dziś z Tobą? Grałeś jak
gimnazjalista – nie owijał w bawełnę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem dziś rozkojarzony, mam
pewien problem – odpowiedział, a trener liczył chyba na coś więcej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chcesz, to nie mów co się
stało, ale pamiętaj sprawy osobiste zostawiamy za boiskiem. Masz szczęście, że
to jeden z pierwszych treningów. Do
szatni. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję trenerze – pobiegł
szybko w wyznaczone miejsce. Wszyscy zawodnicy plątali się w niej pozbawieni
koszulek, a nawet spodenek i szykowali się pod prysznic. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie Ignaczak? – zawołał.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nawija przez Twój telefon –
odkrzyknął mu Ziomek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszek! – krzyknął wchodząc do
szatni wcześniej wspomniany osobnik – Dzwoniła Iwona – Jego mina nie wyrażała
nic konkretnego. Chodź może bardziej przypomniała człowieka zdruzgotanego niż
szczęśliwego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mów co się dowiedziała.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Majka jest w szpitalu –
wszystko się zatrzymało. Świat stanął w miejscu, w tej chwili kiedy w jego
głowie odbijały się słowa, że Matusiak trafiła do szpitala – została pobita i
zepchnięta za schodów – oczy bruneta zaszkliły się. Kopnął ławkę i przeklną w
głos, a wszystkie oczy skierowane zostały na niego. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zibi co się stało? – tuż przy
nim znalazł się Kubi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Majka leży w szpitalu. Została
pobita – szybko powiedział za niego Ignaczak.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak to? Znów on? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A kto inny. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak to znowu? – wtrącił
Krzysiek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przecież go zamknęli.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kogo? – dopytywał się.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jej były, Michał Ci wytłumaczy
- szybko mu odpowiedział - Pewnie któryś z jego prawników załatwił wyjście za
kaucją – odpowiedział – Muszę jechać do Warszawy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Załatwię to - najstarszy z zawodników zniknął za
drzwiami. Wszyscy poruszali się po szatni prawie bezszelestnie. Słychać było
tylko wodę spod prysznicy. Chłopacy martwili się o stan Bartmana, ale nie
pytali. Wiedzieli jaki on jest. Wiedzieli, że teraz potrzebuję ciszy.
Wiedzieli, że teraz sam to przechodzi – Zibi pakuj się – krzyczy znajdując się
w szatni </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Naprawdę? – nie wierzy w to co
słyszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak, ale trener
powiedział, że masz go na bieżąco informować co z Majką. Nas też.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Krzysiek jesteś kochany –
poleciał do przyjaciela i cmoknął go w policzek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Człowieku ja mam żonę – burknął
wycierając miejsce po zetknięciu z jego wargami, a szatnia wypełniła się
śmiechem siatkarzy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zielonooki
pognał do pokoju, a tam wziął prysznic, przebrał się w dżinsy i granatową
bluzkę. Na noc nałożył okulary i zabrał najpotrzebniejsze rzeczy. Był już w
drodze do samochodu kiedy to zaczepił go Kubiak. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Stary wiem, że jesteś
zdenerwowany, może lepiej ja Cię zawiozę? – zaproponował.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Misiek, dam radę – położył rękę
na jego ramieniu – nie martw się. Jeśli możesz poinformuj Lilkę o tym, dobrze? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, ale jedź ostrożnie –
przytulił przyjaciela – Daj znać jak będziesz na miejscu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście – odbiło się echem w
holu ośrodka, a on siedział już za kierownicą Audi i pędził w kierunku
Warszawy. Oby z tą prędkością on nie wylądował na szpitalnym oddziale
ratunkowym. </div>
<div style="border-bottom: dotted windowtext 3.0pt; border: none; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: dotted windowtext 3.0pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Moją wiedzę medyczną opieram na
zajęciach z edb i oglądaniu tego typu seriali. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przepraszam, za opóźnienie więcej wyjaśnień znajdziecie na <a href="http://nie-zamieniaj-serca-w-twardy-glaz.blogspot.com/" target="_blank">Nie zamieniaj serca w twardy głaz. </a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na dziś to tyle, do soboty. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
MISTRZOSTWA EUROPY JUŻ W PIĄTEK! <3 </div>
<div style="text-align: right;">
<strike>Może ktoś z was śledzi mój profil i wie, że naszła mnie ochota na smutne historie </strike></div>
<div style="text-align: right;">
<a href="http://nawet-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/" target="_blank">Nawet śmierć nas nie rozłączy.</a><br />
<br /></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-44503142006265914142013-09-07T20:06:00.003+02:002013-09-07T20:07:11.380+02:00Rozdział 6<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wszystko
działo się tak szybko. Pakowanie się Zbyszka, złożenie zeznań na komisariacie,
a teraz czekało ją najgorsze. Stojąc przed drzwiami do jej piekła, strach
wzbierał na sile. Dużo dawała jej obecność bruneta obok. Poczucie bezpieczeństwa.
Naciśnięcie klamki, powolne, ciche kroki w stronę sypialni. Może uda jej się
przejść niezauważoną. Głupie złudzenie. Już po chwili stał w wejściu z drwiącym
wyrazem twarzy. Nic nie powiedział, zaśmiał się. Zadrwił. Nie wierzyła, że tak
łatwo odpuścił. Wiedziała, że coś knuje. Znała go na wylot. Sam wyraz jego
twarzy mówił, że jest idiotką licząc na to, że ją tak po prostu puści. Nie bał rosłego Bartmana, bo mógł go zniszczyć
nie daniem po mordzie a narobieniem bagna w jego karierze zapewniając medialny
skandal. Mógł ich zniszczyć ale oni się nie bali. Pakowała swoje rzeczy do
walizki, na szczęście nie miała ich za wiele tutaj. Znaczna część została w
Stachach ale tak jak życie stamtąd chciała je tam zostawić. Nie były jej
potrzebne. Pragnęła teraz zaczynać od zera. Zerwać z tym zwyrodnialcem i wszystkim
co się niego dotyczyło. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Myślisz, że możesz tak bezkarnie
ode mnie odejść? – znalazł się niebezpiecznie blisko i znów złapał ten
przeklęty nadgarstek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Już dość znosiłam będąc z Tobą.
Puść mnie – krzyknęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Puszczaj ją –Zbyszek stanął w
jej obronie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wtrącaj się – zwrócił się
do niego, a chwilę później czuł mocne uderzenie jego knykci na poliku z siłą
doprowadzającą do upadku. Brunet złapał walizkę dziewczyny i razem wybiegli z
mieszkania nim zdążył się otrząsnąć. Po chwili nie było po nich śladu. Jednak kilka chwil po drzwiami mieszkania
Bielskiego znaleźli się funkcjonariusze tutejszej policji. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-size: 14.0pt; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Droga do stolicy była cicha i
spokojna. Na początku trochę rozmawiali o błahych sprawach, wspominali
dzieciństwo, a później w Audi roznosiły się tylko ciche dźwięki radia. Organizm
Mai był wykończony i szybko poddał się snu. Na miejscu byli w nocy. Mężczyzna
wziął swoją towarzyszkę na ręce i udał się do swojego mieszkania. Delikatni
ułożył ciało jej ciało na łóżku i przykrył kocem, a sam poszedł po bagaże. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W
Warszawie odkładała w zakamarki głowy zdarzenia z Rzeszowa czy Stanów. Jak
powiadomiła ją policja Janek został
zamknięty w areszcie tymczasowym. Spędzanie czasu ze Zbyszkiem dawało jej sporo
radości. Odwiedziła swoich rodziców jak i państwa Bartman. Wszyscy ucieszyli
się z jej wizyty. Niestety reprezentacja niedługo musiała zacząć przygotowania do
Ligi Światowej w Spalskim ośrodku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ich
relacja była dość specyficzna. Spędzali razem każdą wolna chwilę, każdy moment.
Wychodzili razem do kina, klubu. Nie byli parą. Nie próbowali zbliżyć się do
siebie. Skusić na pocałunki, pieszczoty. Swoje towarzystwo im wystarczało. Nie można tego samego powiedzieć o relacji
między Liliana a Kubiakiem. Ta dwójka była iście wybitna. Ruda dawała mu jasno
do zrozumienia, że nie ma u niej szans, a ten natomiast wpadł po uszy. Za
każdym razem jak nakręcony nadawał na jej temat. Uznał ją za Jego boginię.
Niestety niedostępną boginię. Patrząc na nich z boku można nieźle się uśmiać. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Matusiak! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Słucham? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co tu robi Kubiak? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jest przyjacielem Zbyszka więc
go odwiedził, nie spinaj się tak.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja Ci dam nie spinaj! Niech wam
się nie śni aby nas zeswatać. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mi nigdy. Tylko wiesz ja nie
wiem co tam Zibiemu chodzi po głowie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jemu tylko jedno – zaśmiała się
szturchając ją łokciem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ciasto i do pokoju, marsz! – zarządziła,
a Ruda śmiejąc się wykonała polecenie. Michał o dziwo dziś nie naprzykrzał się Lilce za co była mu ogromnie
wdzięczna. Było miło. Niestety późnym popołudniem panowie wyruszyli do Spały na
przygotowania. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie chcę, żebyś zostawała sama.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jestem już duża – zapewniała go.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale jeśli on się pojawi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszek on siedzi w areszcie.
Po za tym na weekendy wracacie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Prawda. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Więc nie zachowuj się jak
nadopiekuńczy tatuś, bo przez kilka dni Lilka u mnie zostaje. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Stary musimy jechać – krzyknął Kubiak
ładując się do samochodu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobra, będę dzwonił codziennie –
przytulił ją, a później Ruda i odjechali. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To co jakaś dzika impreza? –
zaproponowała, a Matusiak się tylko zaśmiała – No co? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic, nic. Chodź na górę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dni
w Spale mijały szybko. Wszystko toczyło się między hala a siłownią i stołówką.
I tak każdego dnia. Wieczorem wszyscy byli tak zmęczeni, że nie chciało im się
wychodzić z pokoi tylko od razu kładli się spać. Natomiast w Warszawie także
wszystko toczyło się swoim torem. Majka spędzała kilka dni z Lilką, bo akurat
miała wolne. Chodziły na zakupy, basen. Odwiedzały państwa Matusiak, a w między
czasie szukała pracy jak i mieszkania, bo nie chciała już dłużej siedzieć
Zbyszkowi na głowie. Chociaż ten zapewniał ją, a wręcz przekonywał ja by nie
szukała nowego mieszkania, bo może zostać u niego jak długo chce. Prawda była
taka, że Majka chciała się usamodzielnić, zacząć w końcu studia, bo niestety
żyjąc w Jankiem nie mogła tego zrobić. Żyła pod jego dyktando, wzorujące się na
stereotypowych formach rodzin gdzie to kobieta zajmowała się domem, a mężczyzna,
haruje na utrzymanie. Haruje? W jego przypadku nie można było tak tego nazwać.
On po prostu chodził do firmy i rozstawiał ludzi po kątach. Nic więcej.
Dziewczyna wiedziała, że to już za nią i może zacząć w pełni cieszyć się
wolnością. Uwolnieniem od jego rygoru. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O której masz pociąg? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- 19:34 </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A wiesz, że już jest 18:55? Nie
zdążysz. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cholera – krzyknęła i w biegu
zbierała swoje rzeczy – Zadzwoń po taksówkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Daj spokój zawiozę Cię – po niespełna
pięciu minutach siedziały już w aucie
Bartmana i wyruszały na PKP. Stolica jak to stolica doszczętnie rozryta
ale przynajmniej na ulicach nie roiło się od robotników w neonowych kamizelkach
i przejazd poszedł dość sprawnie i Ruda zdążyła wbiec do pociągu uprzednio krzycząc
kilka słów pożegnania do przyjaciółki, która roześmiana jej roztrzepaniem udała
się w drogę powrotną. W mieszkaniu powitał ją Bobek i od razu poleciał do
kuchni domagając się kolacji. Nasypała mu karmy, nalała wody, a sobie
przygotowała kanapki. Chciała oddzwonić do Zbyszka, bo próbował się z nią
skontaktować kiedy jechała odwieźć Lillę ale tę czynność przerwał jej dzwonek
do drzwi. Niechętnie rzuciła telefon na kanapę i wstała. Ogarnęło ją dziwne
przeczucie. Intuicja podpowiadała żeby nie otwierała drzwi. Zlekceważyła to.
Przekręciła klucz w zamku i nacisnęła klamkę ciągnąc kawałek drewna do siebie</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Witaj kochanie –może trzeba
było posłuchać przeczucia? Tak.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
**</div>
<div class="MsoNormal">
Okey, wiem jaki ten rozdział jest ale nie będę nic więcej z
nim robić. W następnym obiecuję poprawę. </div>
<div class="MsoNormal">
Ta historia chyba będzie krótsza niż przewidywałam. </div>
<div class="MsoNormal">
Przepraszam za opóźnienie. Teraz rozdziały będą w nocy z
piątku na sobotę ponieważ inaczej nie dam rady, po prostu. Nie wyrobię. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Przepraszam, jeśli na waszych blogach nie pojawiają się moje
komentarza ale nadrabiałam w piątek na okienku w szkole, a mój telefon nie
pozwala mi na komentowanie. Jak się ogarnę to spróbuję coś zawsze napisać. </div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://nie-zamieniaj-serca-w-twardy-glaz.blogspot.com/" target="_blank">Nie zamieniaj serca w twardy głaz #3 </a> <a href="http://ask.fm/courtesy1" target="_blank">ASK</a></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-89975516688835560122013-08-30T00:00:00.000+02:002013-08-30T00:00:56.965+02:00Rozdział 5<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: x-small;"><i><span style="background-color: white; background-position: initial initial; background-repeat: initial initial; font-family: Tahoma, sans-serif; line-height: 115%;">Dzień mocno chwycić
nim on złapie mnie</span></i><i><span style="font-family: Tahoma, sans-serif; line-height: 115%;"><br />
<span style="background: white;">Otwieram oczy i biorę się w garść<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="background: white;">Nie ma czym przejmować się<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="background: white;">Bo jest paru ludzi,<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="background: white;">Bo jest parę w życiu dobrych chwil<span class="apple-converted-space"> </span></span><br />
<span style="background: white;">Bo jest parę złudzeń, które warto mieć by żyć<o:p></o:p></span></span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i><span style="font-size: x-small;">
~ Ira – Parę chwil</span><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zimny deszcz
spływał po jej ciele. Takiej ulewy nie było od dawna, ale to nie robiło żadnej różnicy. Uciekała.
Musiała biec ile sił w nogach. Nie zawrzała dokąd to ją zaprowadzi. Jak
najdalej od niego. Rękawem szarej bluzy
wytarła resztki krwi cieknącej z nosa, która już zostawiła swój ślad na
ubraniu. Ulice świeciły pustkami. Czasem przejeżdżał samotny samochód.
Dziewczyna czuła się jak zamknięta w wielkiej kuli, która odcinała ją od reszty
świata. Wszystko działo się obok niej. Nie myślała o niczym innym niż znalezieniu się
daleka od niego, od tego potwora, o którym łudziła się że ją kocha. Nie liczyły
się znikome osoby które potrącała. Czuła się jak w transie. Nagle poczuła ja
uderza w coś twardego. Wpadła na czyjąś klatkę piersiową. Wtedy poczuła się
bezpiecznie i rozpłakała się bardziej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Csss! – głaskał ją po włosach –
spokojnie – płakała bardziej. Czuła się słaba
– chodź stąd – przytaknęła. W bartmanowych objęciach udała się do Jego
samochodu – Maja, co się stało? Kto Ci to zrobił? Kto Cię tak skrzywdził? - zarzucił ją lawiną pytań zajmując miejsce za kierownicą. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zabierz mnie stąd, proszę –
nieruchomo wpatrywała się w przednią szybę i pracujące wycieraczki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Do cholery, powiedz co się
stało - był zdenerwowany, ale spokojny – Jesteś cała we krwi, mokra. Będziesz
chora – martwił się. Nagle rozdzwonił
się jej telefon. Nie spoglądając nawet na wyświetlacz, odrzuciła połączenie i
rzuciła pod nogi – Majka!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie krzycz – powiedziała
spokojnie – opowiem Ci wszystko, ale proszę zabierz mnie stąd, chce to z siebie
zmyć. Zawieź mnie do jakiegoś hotelu, muszę znaleźć sobie nocleg. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jaki nocleg. Nie możesz wrócić
do mieszkania? – na samą myśl o powrocie tam, wzdrygnęła się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W takim razie jedziemy do mnie
– odpalił samochód i kierował się w dobrze znanym im kierunku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Całą
drogę do wyznaczonego przez Zbyszka celu spędzili w ciszy. On nic nie mówił, bo
bal się jej reakcji. Widział, że stało się coś złego, ale jak obiecała, że
powie to kiedy znajdzie w sobie siłę wszystkiego się dowie. Ona natomiast nie
wiedziała co mu powiedzieć. Wstydziła się tego co się stało. Pracujące na
przedniej szybie wycieraczki były dla dziewczyny jedynym miejscem na którym
przez całą drogę skupiała swoje spojrzenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jesteśmy na miejscu – otworzył
jej drzwi tym samym przerywając milczenie. Maja wysiadła i udała się do budynku
wysyłając mu tylko uśmiech bez wyrazu –Proszę
– podał jej jakąś koszulkę i dresy - Tam jest łazienka, w szafce pod zlewem są
świeże ręczniki Przebierz się, umyj, jest do Twojej dyspozycji. Porozmawiamy
jak wrócisz – Matusiak, udała się we
wskazanym kierunku, a on wstawił w kuchni wodę na herbatę </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zrzuciła
z siebie przemoczone i brudne ubrania, bieliznę. Weszła pod prysznic.Gorąca
woda obmywała jej ciało z zdarzeń dzisiejszego dni. Bóle, łzy, wstyd spłynęły z
niej. Poczuła się swobodniejsza, spokojniejsza. Owinęła swoje ciało ręcznikiem
po czym dokładnie je wytarła. włożyła na siebie pożyczone od Zbyszka
ubrania. Przetarła rozmazany tusz i szminkę, a włosy związała. Czuła w sobie nową siłę, była zgubiona, ale
silna. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zrobiłem herbatę – powiedział
zielonooki, kiedy wyszła z łazienki. Podął jej kubek i usiadła na fotelu w
pokoju. Spędzili kilka chwil w ciszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję – szepnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za co? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O nic nie pytasz, nie nalegasz,
po prostu jesteś - uśmiechnęła się, szczerze.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie nalegam, ale powiedz mi
tylko czy to przez Janka?– zapytał.
Wspomnienie wróciło, uderzyło w nią jak kubek gorącego napoju w podłogę.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam – Zibi zerwał się
po ręcznik, a ona zabrała się za zbieranie szkła – Cholera – rozcięła sobie
kciuk. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Daj to – złapał jej dłoń i
szybko owinął kawałkiem ręcznika papierowego – niezdara z Ciebie – zaśmiał się
i wywołał tym samy uśmiech na jej twarzy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam– powiedziała kiedy
zaklejał jej ranę plastrem – sprawiam same kłopoty – spojrzała się w te
hipnotyzujące tęczówki swoimi w których zawiesiły się łzy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic się nie stało, mała – otarł
jedną, której udało się wypłynąć – Nie płacz. Gotowe – przykleił na ranę
kawałek plastra. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Słuchaj, nie możesz wszystkiego w sobie
dusić, powinnaś się komuś wygadać będzie Ci lżej – przekonywał ją – Jaka jest
prawda? Co dziś się stało? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Spójrz – wstała i podniosła
kawałek koszulki ukazując swoje plecy na których roiło się od fioletowych
siniaków. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Majka, co to jest? Przecież to
ślady pobicia – momentalnie znalazł się przy jej boku i delikatnie uniósł
materiał by spojrzeć na brzuch, biodra. Tam też było ich kilka – Kto Ci to
zrobił?– był zdenerwowany. Aby dalej tego nie oglądał szybko spuściła koszulkę.
Po jej twarzy spłynęły łzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- On mnie pobił – szepnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- <i>On </i>to znaczy kto? Janek? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To nie pierwszy raz, a dziś to
była błahostka z tym co się działo w Stanach – kontynuowała – Tam, musiałam
siedzieć w domu i być na każde jego skinienie. Dla niego wszystko musiało
chodzić jak w zegarku. Tak jak ON chciał, a jeśli coś było nie tak dostawałam.
Nawet zdenerwowany klient był powodem do wyżycia się na mnie. Wiele razy
lądowałam w szpitalu. Złamane żebra, noga, ręka, obojczyk, wstrząs mózgu.
Zawsze przepraszał, obiecywał, że to ostatni raz, że już więcej nie będzie –
mówiąc to wszystko wracały wspomnienia, wracał ból </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nikt się tym nie zainteresował?
– był oszołomiony. Nie było go przy niej przez te lata a ona tak cierpiała. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zawsze lekarz który mnie
przyjmował był jakimś jego znajomym, a Janek wymyślał dobre wytłumaczenie na
moje objawy. Wierzyli mu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A dziś? Co stało się dziś?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wrócił wcześniej z pracy, a ja
dopiero co zdążyłam wejść do mieszkania ze spotkania z Lilką. Zobaczył, że nie
ma obiadu i nie rozpakowałam zakupów. Wpadł w szał. Najpierw krzyczał, darł się
na mnie</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Ty mała, wredna suko. Nie dość że jesteś moją utrzymanką to jeszcze
nic nie możesz dla mnie zrobić? Czy ja kurwa proszę o tak wiele? – podszedł
bliżej i wycelował w jej policzek – miał być obiad na stole ja wracam do domu,
a tu co? Zakupy w torbach i brak obiadu. Jesteś beznadzieja. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Nie mów tak, zaraz wszystko będzie gotowe – broniła się, ale złość w
jego oczach rosła. W szarych tęczówkach zapaliły się ogniki wściekłości, grozy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Co robiłaś cały dzień? Pewnie pieprzyłaś się z tym nieudolnym
siatkarzyną? – drwił – Tolerowałem Twoje wcześniejsze wyskoki, ale nie
myślałem, że upadniesz tak nisko.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Nigdy Cie nie zdradzałam – wykrzyczała, czuła w sobie siłę by się
postawić – w przeciwieństwie do Ciebie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Zły ruch kochanie, zły ruch – w tym momencie Jego spodnie zostały pozbawione
paska, którym z całej siły zaczął uderzać w jej nogi. Chciała poderwać się do
ucieczki, ale zatarasował jej drogę i wymierzył cios w twarz. Upadła – stajesz
się coraz bardziej agresywna, ciekawe czy tak samo wykażesz się kiedy to będzie
potrzebne – ze zwycięską miną wyszedł z kuchni – Idę na piwo. Policzymy się jak
wrócę – Otwierane drzwi były ostatnim dźwiękiem jaki słyszała. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Udało Ci się uciec? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiedziałam, że jak wyszedł na
piwo to wróci wieczorem pijany i będzie gorzej, dlatego postanowiłam w końcu
coś zrobić, spróbować zerwać z takim życiem. Tutaj było mi to łatwiej zrobić
niż w Stanach. Tam nikogo nie znała. Po prostu zawinęłam telefon i portfel i
uciekłam. Resztę historii znasz – siedziała zapatrzona w taflę już
zimnej herbaty. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zabiję skurwysyna – walnął
pięścią w obicie kanapy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszek to nic nie da. Nie
chcę, żebyś miał kłopoty – była roztrzęsiona. Wiedziała, że Bartman jest
porywczy i wybuchowy, ale nie mogła pozwolić na to, żeby przed Ligą Światową
narobił sobie problemów, bo za głupstwo, nieodpowiednie słowa Bielski zniszczył
by jego życie, karierę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszek co teraz? – po chwili
ciszy przemówiła – Przecież on mnie znajdzie i zabije. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ze mną nic Ci nie grozi,
rozumiesz? – złapał jej twarz w dłonie i wpatrywał się w morskie tęczówki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przecież nie możesz siedzieć ze
mną dwadzieścia-cztery godziny na dobę, masz swoje życie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jutro przenoszę się z powrotem
do Warszawy, muszę oddać to mieszkanie i pojedziesz ze mną. Tam nie powinien
Cię znaleźć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, ja nie mogę siedzieć Ci na głowie –
zapierała się.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Słuchaj w takiej sytuacji Cię
nie zostawię, a na pewno nie dam Ci tam wrócić. Jedziesz ze mną i nie przyjmuję
odmowy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, dziękuję – jego pomoc
była dla niej ratunkiem – Mogłabym się położyć? Jestem zmęczona.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jasne, chodź – zaprowadził ją
do swojej sypialni i wskazał łóżko – Jest całe Twoje –delikatnie musnęła jego
policzek w geście podziękowania i wskoczyła pod satynową pościel przesiąkniętą
jego zapachem. Nie potrzebowała wiele czasu by odpłynąć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Zimny deszcz spływał po jej ciele. Takiej ulewy nie było od dawna, ale to nie robiło żadnej różnicy. Uciekała.
Musiała biec ile sił w nogach. Nie zawrzała dokąd to ją zaprowadzi. Jak
najdalej od niego. Rękawem szarej bluzy
wytarła resztki krwi cieknącej z nosa, która już zostawiła swój ślad na
ubraniu. Ulice świeciły pustkami. Czasem przejeżdżał samotny samochód.
Dziewczyna czuła się jak zamknięta w wielkiej kuli, która odcinała ją od reszty
świata. Wszystko działo się obok niej.
Nie myślała o niczym innym niż znalezieniu się daleka od niego, od tego
potwora, o którym myślała że ją kocha. Nie liczyły się znikome osoby które
potrącała. Czuła się jak w transie. Nagle poczuła ja uderza w coś twardego.
Wpadła na czyjąś klatkę piersiową. Jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz i
obleciał strach. Odsunęła się, ale czuła zaciśnięte palce na swoich
nadgarstkach. Stała twarzą w twarze z swoim koszmarem, koszmarem który kochała.
Kiedyś kochała. Teraz odnosiła się do niego z obrzydzeniem i pogardą. Był dla
niej nikim, ale trzymał ją w garści. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Teraz mi nie uciekniesz – wycedził przez zęby. Trzymał ją mocno, a ręce z napięstków
przeniosły się na jej szyje. Zaczął je powoli zaciskać, a ona krzyczała. Tyle
ile mogła. Brakło jej tchu. Już nie mogła krzyczeć. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Obudziła się zapłakana, z
krzykiem. Jej ręce odruchowo powędrowały na szyję. Sprawdzała czy niczego tam
nie ma.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co się stało? – do pokoju
wbiegł zdenerwowany Zbyszek i ją przytulił – Csss! – cały czas płakała – To
tylko sen, zły sen – mówił głaskając jej włosy – posłuchaj, jestem tutaj,
jestem przy Tobie i przyrzekam, że nic złego Ci się nie stanie, ale musisz mi
coś obiecać - kiwnęła głową – jutro
złożysz doniesienie na policje.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszek, ale on mnie zabije jak
pójdę na policje – powstrzymała go. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Obiecuję Ci, że nic złego z
jego strony już Ci nie grozi. Jeśli ty nie pójdziesz ja to zrobię. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobrze, ale pójdziesz ze mną –
czy właśnie nastał czas na zmianę? Czas, żeby wziąć swoje życie we własne ręce
i uwolnić się od despotycznego partnera. Nie dać już sobą pomiatać. Tutaj, w
Polsce, Zbyszek był dla Matusiak podporą, ratunkiem. Może gdyby nie on, nie to
spotkanie teraz byłoby z nią całkiem źle, a może jej już by nie było? To nie
czas na gdybanie i przypuszczenia. Liczy się ta chwila w której ona czuje siłę
by żyło jej się lepiej. Ciepło bijące ze zbyszkowego ciała było dla niej
ukojeniem bólu. Od dziś chciała się uśmiechać, szczerze uśmiechać, Żyć bez
maski. Wiedziała, że on jej pomoże.
Obiecał, a ona mu wierzyła. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Śpi już – przejechał delikatnie
dłonią po jej policzku i udał się do drzwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszek – zawołała.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zostań ze mną – poprosiła, a on
bez słowa wrócił i zajął miejsce obok niej przytulając ją do siebie. Czuła się
bezpiecznie. Pierwszy raz od dawna była w pełni bezpieczna przy nim. Oboje szybko odpłynęli w objęcia Morfeusza. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
***<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: right;"> </span><a href="http://ask.fm/courtesy1" style="text-align: right;" target="_blank">ASK </a><span style="text-align: right;"> | </span><a href="https://twitter.com/EscapeToTheSun_" style="text-align: right;" target="_blank">TWITTER </a><span style="text-align: right;"> | 45995135</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Opieprzaliście Majkę, że jest ślepa to oprzytomniała. </div>
<div style="text-align: center;">
<i>Rozdział dedykuję mojej kochanej Ani<b>:* </b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><a href="http://nie-zamieniaj-serca-w-twardy-glaz.blogspot.com/" target="_blank">Nie zamieniaj serca w twardy głaz </a> zapraszam na Prolog i #1 :) </b></i></div>
</div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-11074746627230885892013-08-23T00:00:00.000+02:002013-08-23T00:00:55.693+02:00Rozdział 4<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Przerzuć kartkę, zaryzykuj, bądź dziwakiem</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Nie idź ścieżką, własną depcz, otwórz głowę</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Zanim powiesz, zrozum, bądź</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Nigdy nie burz, buduj, twórz</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Smakuj, milcz, myśl i czuj</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i> LemOn - Nice</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Obudziła się. Sama. Miejsce po
jej prawej stronie było puste. No tak, Janek wspominał, że musi na kilka dni
wyjechać z ojcem w delegacje. Miał kilka
dni spokoju, bez jego spojrzenia na każdym kroku, bez strachu, że robiąc coś
źle zostanie odpowiednio rozliczona. Odpowiednio według niego. Teraz się tym
nie przejmowała. Wygramoliła się z łóżka, ustawiła radio na ulubioną stację i w
przykrótkiej koszuli nocnej podrygiwała w rytmy puszczanej piosenki szykując
śniadanie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy siedziała w
salonie I konsumowała przyrządzony posiłek rozległ się dźwięk nadchodzącego
połączenia. Kto śmiał przerywać jej
leniwy poranek? „Zbyszek dzwoni”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Halo? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć – przywitał się.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Hej, hej – była szczęśliwa, że to właśnie Jego głos
słyszała po drugiej stronie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Humor dopisuje? –
zapytał.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak zawsze. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To dobrze, bo mam dla Ciebie propozycje.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Sebastian oddawaj
moja lalkę – usłyszała nagle pisk dziewczynki. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- O właśnie. To dotyczy tych potworów – naprostował –
Krzysiek i Iwona zostawili mi pod opieką swoje diabły i już nie daję rady.
Proszę ratuj – przybrał błagalny ton głosu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jakie diabły, jaki diabły. Aniołki małe – zachichotała.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Aniołki? Mieszkanie mi roznoszą – burknął. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Będę za pół
godziny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję – rozłączyła się.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cóż, z
leniwego dnia nici, ale spędzenie go w towarzystwie dzieci Ignaczaków i Zbyszka
było o niebo lepszą perspektywą niż planowane zaleganie na kanapie. Pogoda na
zewnątrz była zdradliwa. Chwilami świeciło słońce, a po chwili zakrywały je chmury i ruszał się wiatr. Wybór
padł na białe trampki, długą miętową spódnicę, czarną bokserkę. Włożyła
uprzednio uszykowany zestaw wyprostowała włosy, umalowała się. Na szyi
zawiesiła łańcuszek z sową, a rękę ozdobiła białym zegarkiem. Była gotowa.
Złapała torbę i wyszła z mieszkania uprzednio je zamykając. Do lokum Zbyszka miała zaledwie kila ulic więc wybrała spacer. Promienia słoneczne
delikatnie otulały jej twarz i nagrzewały jej ciało. Po drodze wskoczyła do
marketu, żeby kupić coś słodkiego dla dzieciaczków, a po niespełna
dziesięciu minutach już stała pod drzwiami zielonookiego zza których słychać
było śmiechy i piski dzieci.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Witam piękną panią – dumnie przy drzwiach znalazł się mały
Ignaczak. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cześć mały – poczochrała jego włosy i weszła do mieszkania.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nareszcie – ucieszył się Zbigniew. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie wiem czemu Ty tak na nich narzekasz? Przecież to takie
rozkoszne dzieci – szepnęła i podeszła do Dominiki – Cześć jestem Maja, a Ty? –
dziewczynka spojrzała na nią i rzuciła jej się na szyję – oj – podtrzymała się
podłogi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pobawis się z mną? – w jej oczach zapaliły się ognik
nadziei – wujek nie chciał się z nami bawić – zrobiła smutną minkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Bo wujek to sztywniak, on nie umie się bawić – musnęła jej
nosek palcem wskazującym. Obie pognały
do salonu. Mała blondynka wyjęła z torby kartki i kredki. Podała swojej nowej
koleżance i razem zabrały się za rysowanie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mogę z wami? – zapytał Zbyszek zaglądając przez ramie
starszej, ale w odpowiedzi usłyszał śmiech i zobaczył ich języki. Fuknął udając
obrazę i opadł na kanapę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co porabiają moje piękne panie? – donżuan w młodszej
wersji zajął jedno z krzeseł i przyglądał się ich poczynaniom. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Malują, a Ty nie możesz – wytknęła mu język.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Możesz skoczymy do Kina? – zaproponował brunet. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak, tak – skakała już mała. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chętnie, z Tobą wszędzie – powiedział Igła junior do
Matusiak. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mały, za wysokie progi na Twoje nogi – dokuczył mu
Zbyszek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dla takiego przystojniaka jak ja nie ma żadnych progów – powiedział
dumnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty przystojniak? Chyba się ze mną pomyliłeś. Ze mnie jest
ciasteczko, że tylko schrupać – zaśmiał się brunet i cała reszta wpadła w
śmiech – Co nie Maja? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Za zakalce się nie biorę – mówiła przez śmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja Ci dam zakalec – złapał ją w pasie i zaczął łaskotać –
jeszcze przyznasz mi rację.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wczorajszy
dzień w gronie Zbyszka i dzieciaków był idealny. Taki spokojny, harmonijny. Był
po prostu wymarzonym, a dziś? Dziś oboje w rama podziękowania za dzielne
opiekowanie się małymi potworkami idą na kolację do Ignaczaków. Kiedy Zbyszek
przyszedł po Maję była zaskoczona i nie chciała iść, bo przecież znała małżeństwo tylko z tej imprezy. I to wtedy nawet nie rozmawiali ze sobą za wiele. No cóż Bartman zawsze był
uparty i tym razem przekonał Matusiak by się z nim Tam udała. Droga do kamienicy
w której mieszkali Ignaczakowie minęła im szybko. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Witajcie – wyskoczył zza drzwi uśmiechnięty Krzysztof –
wchodźcie. Iwona już są – oznajmił żonie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Majka – usłyszeli krzyk Sebastiana i Dominiki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dzieciaki – kobieta przytuliła ich. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A mnie tak entuzjastycznie nie witałaś – oburzył się Igła.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Następnym razem się poprawię, obiecuję – zaśmiała się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A ze mną nikt się nie przywita? – wtrącił Bartman. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wujek Zbyszek – przytuliła się blondynka. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No, no. Widzę, że nasze dzieci więcej czułości okazują Mai
i Zbyszkowi niż nam – zaśmiała się Iwonka. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Cóż zrobić kochania – cmoknął ją w policzek – No dzieciaki,
do łóżek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Maja, a poczytasz mi bajkę? – zapytała dziewczynka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dominika, nie męcz Majki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z przyjemnością Ci poczytam, chodź – wzięła dziewczynkę za
rączkę – Zaraz do was dołączę - poszły do jej pokoiku. Wybrała „Czerwonego
kapturka” swoją ulubioną baję ale już po pierwszej stronie
dziewczynka spała. Brunetka po cichu wymknęła się z jej pokoju i wróciła do
reszty siedzącej przy stole. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przepraszam Cię za nią ale od wczoraj cały czas pytała
kiedy przyjdziesz – westchnęła Ignaczakowa. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dominika jest naprawdę urocza i spędzanie z nią czasu to
sama przyjemność. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A Sebastian od razu zabrał się za podrywanie Mai – zaśmiał
się Zibi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mały żigolak – wszyscy się zaśmiali.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kolacja
minęła w bardzo przyjemnie. Panowie rozmawiali o siatkówce, a kobiety o typowo
babskich sprawach. Postanowiły, że w najbliższych dniach muszą razem wybrać się
na zakupy. Iwona jest świetną kucharką i wszyscy cały wieczór zachwalali jej
potrawy. Cóż się dziwić skoro naprawdę jedzenie było przepyszne. Atmosfera jaka
panowała w mieszkaniu tej rodziny była cudowna. Taka swoboda, a sami gospodarze
byli przemiłymi ludźmi, przede wszystkim biła od nich miłość, którą obdarzali
siebie nawzajem i ludzi w ich otoczeniu. Niestety wszystko co dobre kiedyś się
kończy. Widząc która godzina Majka musiała się zbierać. Z rana wracał Janek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja już pójdę – wstała – Było naprawdę miło, a kolacja
przepyszna. Dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja też będę się zbierał – Zbyszek poszedł w jej ślady.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do nas wpadniecie –
powiedziała kobieta.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z wielką chęcią – cała czwórka stała już przy drzwiach –
Dobranoc.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dobranoc – wyszli.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Księżyc w pełni, gwieździste niebo. Mimo pięknych popołudni,
wiosenne wieczory nie należą do najcieplejszych. Widząc, że Majka zaczęła dygotać z zimna okrył
jej ramiona swoją marynarką. Nie jedna mijająca ich osoba mogłaby pomyśleć, że
ta dwójka jest po uszy zakochaną w sobie parą. Wyglądali na szczęśliwych. Tacy
byli w swoim towarzystwie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jak tam Twoje sprawy sercowe Zbyszku? – zapytała kiedy
wędrowali oświetlonymi ulicami Rzeszowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zerwałem z Karoliną – Jego wzrok utkwiony był w jednym
punkcie przed nim. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To była przemyślana decyzja?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak i wiesz tak mi lepiej – uśmiechnął się do niej – a między
Tobą i Jankiem wszystko w porządku? Ostatnio w parku jego zachowanie było dość
dziwne –skrzywił się. Gdybyś tylko wiedział jak zachowywał się w mieszkaniu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście. Jutro wraca – <i>niestety</i> – dopowiedziała sobie w myślach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wiesz, że cieszę się z Twojego szczęścia – szepnął i
złapał jej dłoń. Poczuła ciepły dreszcz przechodzący jej ciało – Za kilka dni
wracam do Warszawy, mam nadzieję, że będziesz do mnie dzwonić? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Oczywiście. Teraz nie dam Ci już uciec. Jesteśmy –
powiedziała kiedy stanęli przed jej klatką – To do zobaczenia – spojrzała w
Jego oczy i świat się zatrzymał. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Teraz
istniała tylko zieleń tych tęczówek. Jego twarz powoli zbliżała się do niej. Z
chwili na chwilę zmniejszała dzielącą ją odległość. Był tak blisko, a ona już za chwilę miała poczuć smak Jego warg tylko
coś kazało jej się odsunąć – Nie – zatrzymała się – Nie, ja nie mogę.
Przepraszam – zniknęła za drzwiami wejściowymi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
**</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="text-align: right;"> </span><a href="http://ask.fm/courtesy1" style="text-align: right;" target="_blank">ASK </a><span style="text-align: right;"> | </span><a href="https://twitter.com/EscapeToTheSun_" style="text-align: right;" target="_blank">TWITTER </a><span style="text-align: right;"> | 45995135</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Wiem, przepraszam z tego rozdziału nic nie wynika ale nie
mogłam wam dac wszystkiego tak na tacy więc wstrzymałam się i postanowiłam
udostępnić to. Jak to pisała Kristen „moja wena idzie na dno jak Titanic” to
sformułowanie idealnie pasuje do mojego dzisiejszego stanu. Mam nadzieję, że
odbiję się od dna i to ze zdwojoną siłą. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>W NIEDZIELE ZAPRASZAM NA PREMIERĘ <a href="http://nie-zamieniaj-serca-w-twardy-glaz.blogspot.com/" target="_blank">Nie zamieniaj serca w twardy głaz</a></i></div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-1299649804409873392013-08-16T00:00:00.000+02:002014-02-13T20:01:15.605+01:00Rozdział 3<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><i><span style="background-color: white; line-height: 115%;">Jest gdzieś twoje szczęście,</span><span style="line-height: 115%;"><br />
<span style="background-color: white;">co na Ciebie czeka też.</span><br />
<span style="background-color: white;">Jest gdzieś twoje miejsce,</span><br />
<span style="background-color: white;">przyjdzie dzień, że zobaczysz je.</span></span></i></span></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><i>~ Ania Szarmach – Twoje
szczęście</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Dlaczego
myślała, że się zmieni? Dlaczego łudziła się że w Polsce będzie inaczej?
Dlaczego myślała, że ktoś taki jak on może stać się lepszym? Dlaczego wciąż
przebaczała? Dlaczego nie odeszła? Dlaczego to znosiła? Dlaczego, Zapytacie? Odpowiedź na to pytanie jest prosta.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i>Kochała. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Kochała i
wierzyła w każde jego <i>„Przepraszam,
zmienię się”;</i> <i>„Przepraszam, poniosło
mnie, to przez stres”;</i> <i>„To już się
więcej nie powtórzy”</i>. A najwięcej wiary, mimo wszystko co wcześniej, dały
jej słowa wypowiedziane niedawno <i>„Po
powrocie będzie lepiej, będę mniej pracował co wiąże się z mniejszym stresem,
obiecuję kochanie” </i>Mówił to z takim uczuciem, troską. Miała wiarę, tą
pieprzoną nadzieję, że te słowa mogą się
ziścić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pierwszego
dnia po Jego przylocie wszystkie złudzenia pękły jak bańka mydlana. Przestała
się łudzić, wierzyć, mieć nadzieję. Chciała wziąć sprawy w swoje ręce, ale się
bała. Tak strasznie się bała, że jeśli ucieknie on ją znajdzie. Znajdzie i
zniszczy. I wtedy będzie gorzej. Może jednak przylot do ojczyzny był lepszym
rozwiązaniem? Mogła uciec do domu rodzinnego. Miała tutaj o wiele więcej
perspektyw niż tam. W Polsce miała
znajomych, przyjaciół. Potrzebowała
jakiejś alternatywy by móc wyrwać się z Jego sideł. </div>
<div class="MsoNormal">
W
Rzeszowie do życia budził się kolejny dzień. W Bielskim obudziły się ludzkie
uczucia i zaczęły mu doskwierać wyrzuty sumienia po wczorajszym zachowaniu wobec
swoje ukochanej. Właśnie kroczył z zastawioną śniadaniem tacą do sypialni gdzie
spała jeszcze Majka. Odłożył je na bok i składał delikatne pocałunki na jej
odkrytym ramieniu i obojczyku.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wstawaj śpiochu – wymruczał jej
cicho do ucha. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jeszcze chwilka – szepnęła i
odgarnęła z twarzy niesforny kosmyk włosów. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wstawaj, śniadanie czeka –
szepnął jej do ucha. </div>
<div class="MsoNormal">
- Mmm – podniosła się na łokciach
i spojrzała na Jego uradowaną twarz, którą zżerało poczucie winy – Dziękuję –
podał jej tacę – Jesteś kochany. </div>
<div class="MsoNormal">
- Kocham Cię – pocałował ją w
czubek głowy. Dlaczego nie mógł być taki zawsze?</div>
<div class="MsoNormal">
Kolejny
piękny dzień w Rzeszowie aż błagał o opuszczenie swoich czterech ścian. Z
samego rana Dziku wyrwał Zbyszka na bieganie. Przy okazji chciał wyciągnąć z
niego kilka istotnych faktów dotyczących Jego życia osobistego. Obaj co jakiś czas zatrzymywali się, żeby
podpisać skrawek papieru czy pstryknąć zdjęcie. No tak, Sovia zdobyła
mistrzostwo, a Jastrzębski brąz więc co się dziwić. Kiedy wbiegli w lasek mieli
chwilę spokoju od ganiających za nimi ludzi. </div>
<div class="MsoNormal">
- Zbychu – zaczął niepewnie – rozmawiałeś
ostatnio z Karoliną?</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie – to nie było to co chciał
usłyszeć. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co z wami? Byliście tak bardzo
w sobie zakochani? </div>
<div class="MsoNormal">
- Zauroczeni – poprawił.</div>
<div class="MsoNormal">
-
Czy ty masz jeszcze jakieś uczucia? </div>
<div class="MsoNormal">
- Ja? Owszem. Ona? Wątpię.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra – zatrzymał się – Mów co
jest do cholery! – usiadł na ławce i
czekał na przyjaciela. </div>
<div class="MsoNormal">
- Okej – poszedł w jego ślady –
więc jest tak, nie widziałem się z nią i w prawdzie nie rozmawiałem od ponad
tygodnia. Tu już nie ma czego zbierać – nie było w jego głosie przejęcia. Może
dlatego, że miał czas na przeanalizowanie ich związku od pierwszego spotkania –
Ruszaj się! – wstał i poderwał się do biegu. Dla Kubiaka wszystko było jasne.
Zbyszek wszystko przemyślał i był pewien swojej decyzji. </div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy oddajesz mieszkanie? –
prowadzili już tylko swobodną konwersacje.</div>
<div class="MsoNormal">
- Myślę, że w następny weekend.
Muszę pozałatwiać jeszcze kilka ważnych spraw – przystanął na chwilę i wykonał
kilka ćwiczeń rozciągających – widziałem, że w klubie kręciłeś się koło Liliany
– puścił mu oczko. </div>
<div class="MsoNormal">
- Stary, jaka to jest zajebista
babka, mówię Ci – o Misiek się nakręca – Jakie ciało, jakie ruchy, jakie
poczucie humoru, jakie piękne oczy, jaki szczery uśmiech. Bogini nie dziewczyna
– jego zachwytom nie było końca – idealna dla mnie, ale…</div>
<div class="MsoNormal">
- Jest jakieś ale? </div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba mnie nie polubiła –
spuścił głowę, a jego entuzjazm wyparował. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jak można Cię nie chcieć?</div>
<div class="MsoNormal">
- No ja właśnie nie wiem, ale ona
jest taka oschła, udaje niedostępną i to mnie cholernie kręci – Zibi się tylko
zaśmiał. Cały Kubiak, wszystko co niedostępne musi zdobyć. Waleczność, zażyłość,
zaciętość to plusy postawy Dzika, ale bywają też i zgubne. Oby tym razem nie
były ale zapowiada się ciekawie. </div>
<div class="MsoNormal">
- O, hej – nagle zza zakrętu
wybiegła Majka. </div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć – przywitali się. </div>
<div class="MsoNormal">
- Następnym razem jak będziesz szła
biegać, zadzwoń, dotrzymamy Ci towarzystwa.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mam towarzystwo – uśmiechnęła
się, a jak na skinienie czarodziejską różdżką, przy jej boku znalazł się
zdyszany Janek.</div>
<div class="MsoNormal">
- Kochanie możesz tak nie pędzić?
– zapytał dysząc.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie trzeba się tak obijać –
uśmiechnęła się. Chłopak zauważył że nie są sami i wyprostował się łapiąc ją za
rękę – Janek poznaj moich przyjaciół to Zbyszek – wskazała zielonookiego – a to
Michał – pokazała szatyna – a to mój chłopak Janek – oboje uśmiechnięci,
wyglądają na szczęśliwych, zakochanych w sobie, szanujących się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Janek Bielski – podał im dłoń
równocześnie nie puszczając Mai. Taki mały szczegół a tyle znaczył. Gdyby tylko
ta dwójka wiedziała jaką siłę przybierał Jego uścisk spoglądali by na postać
bruneta całkiem inaczej. Uśmiechała się, a jej serce wołało o ratunek. Gotowała
się w niej wściekłość, chęć wykrzyczenia mu całego bólu, ale strach to wszystko
gasił. Strach przed kolejnymi ciosami. Strach przed jego krzykiem. Strach przed
kolejnymi śladami na jej kruchym ciele, które już nie wiele może wytrzymać. </div>
<div class="MsoNormal">
- Biegniecie z nami? – zapytał Kubiak.</div>
<div class="MsoNormal">
- O, dobry pomysł – przytaknął mu
Zibi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chętnie – wywołała
niezadowolenie na jego twarzy. Znów pojawił się ten grymas. Tylko, że ona nie
chciała nie niego patrzeć i pragnęła zaryzykować. Chciała pokazać że się nie
boi – no chodź – zawołała Janka kiedy reszta poderwała się do biegu. Truchtali w ciszy, jednak Bartman trzymał się
przy boku przyjaciółki tym samym rozpalając w Bielskim wściekłość. Gotował się
ze złości na swoją ukochaną, że może mu to robić. Po tym wspólnym, cudownym
poranku odstawia go na dalszy tor i wdaje w konwersacje z jakimś siatkarzem.
Misiek natomiast próbował go zagadywać, ale on nim gardził. Miał ich za zero. Tak
jak wszystkich sportowców. Byli dla niego niczym. Przecież znaczna ich część
nie posiadała wykształcenia, jak on. Dla niego tylko ludzie dobrze sytuowani
byli kimś. Resztę oceniał po pozorach,
po pierwszym, zwykle mylnym wrażeniu. </div>
<div class="MsoNormal">
- Majuś, możemy się już zbierać –
poprosił.</div>
<div class="MsoNormal">
- Oczywiście.</div>
<div class="MsoNormal">
- Odprowadzimy was, co nie
Zbyszek? </div>
<div class="MsoNormal">
- Jasne. </div>
<div class="MsoNormal">
- Może wyskoczymy na jakąś kawę
popołudniu? Wpadnijcie do mieszkania Zibiego – zaproponował Michał. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jas…</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie mamy czasu – posłał jej
karcące spojrzenie. Chłopacy wcześniej, mający go za miłego i kulturalnego
człowieka spojrzeli po sobie, ale nic
nie mogli zrobić. Może faktycznie miał jakieś plany o których jeszcze jej Nie
mówił. </div>
<div class="MsoNormal">
- Do zobaczenia – powiedziała uśmiechnięta
Matusiak, a Janek wysilił się na oschłe na
razie i znów jego dłoń powędrowała na jej nadgarstek. Tak pokazywał swoją
wyższość. Że to on jednej jest górą. Przebywanie w towarzystwie Bartmana i Kubiaka
dawało jej siłę na sprzeciwianie się mu. Tylko że w mieszkaniu żadnego z nich
nie było. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Stary co to było? – zdziwił się
Kubi kiedy odbiegli już kawałek dalej.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem, ale ten Janek wygląda
mi podejrzanie. Zobacz jak jej mina zrzedła kiedy jej przerwał. Jakby nagle się
go bała. Coś mi tu śmierdzi. </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak w ogóle opowiedz mi o niej.
Znaczy o was z przeszłości. O tych rozkosznych dzieciakach – zaśmiał się – w sumie
to rozkosznej Majce. </div>
<div class="MsoNormal">
- A co byś chciał wiedzieć? –
zapytał kiedy weszli do mieszkania. </div>
<div class="MsoNormal">
- Może czy wy kiedyś ze sobą coś
ten-teges? – podrygiwał brwiami. Nagle do głowy Zbigniewa wróciły wszelkie
sytuacje sprzed lat. Ich odbijanie piłką przez trzepak, spacery, wygłupy,
zabawy. Wszystko co się między nimi wydarzyło od pierwszego spotkania do rozstania.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jezu, Misiek jakie ty masz
pytania – westchnął. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co nie wolno mi? – ciekawski.</div>
<div class="MsoNormal">
- Majka była moją najlepszą
przyjaciółką ze szkoły, podwórka. Z nią spędzałem cały wolny czas- postawił
kawę na stole.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tylko wiesz, jak dwójka
nastolatków różnej płci spędza z sobą tyle czasu to prędzej czy później jedno
się zakocha – pach, trafił w sedno. </div>
<div class="MsoNormal">
- Oboje też mogą – zamoczył wargi
w gorącej cieczy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie pierd*l, że byliście parą? –
jego oczy przybrały wielkość pięciozłotówki. </div>
<div class="MsoNormal">
- Pytałeś o to, to się tak nie
dziw. Sam przed chwilą powiedziałeś, że jeśli dwójka nastoletnich dzieciaków
spędza ze sobą większość czasu to się zakochają, co się dziwić. </div>
<div class="MsoNormal">
- A wiesz jak to jest, pierwsza
miłość nie umiera, jakiś jej ognik zawsze się tli – kto by się spodziewał, że
on ma takie głębokie przemyślenia?! – Była pierwszą, którą przeleciał Zibi
Bartman? – rzucił w niego gazetą.</div>
<div class="MsoNormal">
- Obiecuję, że kiedyś się uduszę –
powiedział śmiejąc się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Czyli tak – zaśmiał się – Jak było?
</div>
<div class="MsoNormal">
- Michał! – skarcił go.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra, dobra – podniósł ręce w
geście poddania się – ale jeszcze coś.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dawaj, chyba nic mnie już z
Twojej strony nie zaskoczy. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
- Jak się rozstawaliście,
musieliście zerwać, prawda? – skinął głową – kochałeś ją wtedy? - przytaknął - Nie
ukłuło Cię coś tam w środku kiedy ją zobaczyłeś? Wtedy na fecie albo teraz z
Jankiem? – jednak mógł go zaskoczyć. Jak komputerowy pokaz slajdów wróciły chwile z ich spotkania. Poczuł to co w tamtych momentach. Zobaczył jej uśmiech.
Rozwiane włosy. Oczy, których nigdy nie zapomniał. Pierwsze spojrzenie, które
mu posłała znad aparatu. Aksamitny głos. I ten dźwięczny śmiech, który odbijał
się echem w Jego głowie. W połączeniu z
wspomnieniami sprzed kilku lat rozpaliły ogień. </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: right;">
hej, ho! <a href="http://ask.fm/courtesy1" target="_blank">ASK </a> | <a href="https://twitter.com/EscapeToTheSun_" target="_blank">TWITTER </a> | 45995135 </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Ostatnimi czasy zamiast pisać na bieżąco wybiegam znacznie w przyszłość z rozdziałami. </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
co mogę wam tutaj powiedzieć sensownego? Nic.</div>
<div style="text-align: center;">
Dużo łatwiej jest mi opisywać momenty śmierci czy rozbić emocjonalnych u bohaterów niż łączyć taką paplaninę i 'sielankę' </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Janek jest jaki jest. Majka również. </div>
<div style="text-align: center;">
Zaległości znów mi się zbierają. Nadrabiam, powili nadrabiam. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-67665651138546819332013-08-09T01:25:00.003+02:002014-02-13T19:59:01.230+01:00Rozdział 2<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nauczyłem się umierać w sobie</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nauczyłem się ukrywać cały strach</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie do wiary, że tak bardzo płonę</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie do wiary, że rozumiem każdy znak</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> ~ Coma - Sto tysięcy jednakowych miast.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kac
morderca? Kto go nie przeżywał? Nieliczni. Właśnie dziś dopadł on w
szczególności Lilianę. Jej przyjaciółka o wiele łagodniej przechodziła efekty
wczorajszej zabawy. Sen był dla obu ukojeniem. Jednak nie wszystko było dla
nich łaskawe. Od wczesnych godzin telefon Majki wydzwaniał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cholera jasna, odbierz ten przeklęty
telefon – krzyczała Ruda, kiedy ona przekopywała obładowany ciuchami fotel –
Kto ma czelność budzić nas z samego rana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Halo? – odebrała, skracając cierpienie
przyjaciółki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Majka? – zdziwił się – Wszystko dobrze?
Z tej strony Zbyszek – zagadka rozwikłana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak, tak wszystko okej – powiedziała
szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nic nie jest okej, nie budzi się
schorowanych ludzi – wydarła się Szymczak i zniknęła w kuchni szukając środków przeciwbólowych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ze mną tak, z nią nie bardzo. Kac morderca, chyba wiesz coś o tym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Misiek też umiera, ze mną lepiej –
zaśmiał się – słuchaj wyskoczymy dziś na jakąś kawę? Wczoraj w tym chaosie nie
mieliśmy warunków by porozmawiać, a chciałbym wiedzieć co działo się u ciebie
przez ostatnie lata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne, tylko powiedz mi która jest
godzina? – Jego parsknięcie śmiechem mówiło samo za siebie. Zawsze ta sama nie
ogarnięta Majka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dokładnie 10:26 o już 27 – odpowiedział
– <i>Zibi gdzie masz aspirynę</i> –
stłumiony głos Kubiaka odbił się od jej uszu – Pierwsza szuflada po prawej –
odpowiedział przyjacielowi – To jak, 12? Wpadnę po Ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne, do zobaczenia – rozłączyła się i
udała do przyjaciółki, która konała na jej kuchennym stole.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Brązowe włosy spływają kaskadą po szczupłych ramionach, co pewien czas
delikatny wiaterek porusza ich końcówki. Koralowa, zwiewna bluzeczka otula jej
tułów, a modne szorty zdobią uda. Duże, ciemne okulary zasłaniają głęboko
niebieskie oczy, a dopełnieniem jest towarzysz. Zbyszek dotrzymuje kroku Majce
opowiadając o karierze, życiu sportowca, podróżach. O tym wszystkim co zmieniło
się od ich ostatniej rozmowy. Dziewczyna od zawsze byłą dobrą słuchaczką, a on
to w niej uwielbiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- A miłość? – zapytała<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Miłość? – zdziwił się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> – Gdzie w tym wszystkim wybranka
Twego serca? – trafiła w sedno. Karolina była osoba o której nie chciał dziś
wspominać. Chciał mieć chwilę wytchnienia od tego problemu. Problemu? Czy
stosownie jest nazywać swoją wybrankę problemem? W tym przypadku, owszem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ah! Ta miłość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jest czy jej nie ma?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jest. Chyba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co z nią?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tutaj podają najlepszą kawę – zmienił
temat i otworzył jej drzwi. Bez słowa wybrali stolik i zamówili gorący napój –
a jak z nią u Ciebie? Kto jest tym szczęśliwcem? – zmieszała się, ale uśmiechnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jest Janek. Poznaliśmy się w Stanach,
mieszkał pode mną i pierwszego
dnia po przylocie zalałam go – zaśmiała się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jaki on jest? – nikomu jeszcze nie
mówiła prawdy więc dlaczego on miałabym być
pierwszym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Naprawdę kochany. Był przy mnie jak
przestałam grać. Nie wiem co by się stało gdyby nie on - uśmiechnęła się.
Ale jak było naprawdę? Był dla niej oparciem, prawda. Sprawy skomplikowały się
później. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteś szczęśliwa? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Takk - zamoczyła wargi w kawie. Z
dnia na dzień kłamała coraz lepiej - Dowiem się co u Ciebie w tych sprawach?
Chyba, że wolisz o tym nie mówić, zrozumiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Na pewno nie jest tak kolorowo jak u
Ciebie - nawet nie wiesz jak się mylisz - Karolinę poznałem jeszcze w
Jastrzębiu. Na początku wielka miłość, świata poza nią nie widziałem i vice
versa. Tam było kolorowo, tutaj już nie jest. Widujemy się w weekendy, a
zaczynamy i kończymy kłótnią o byle co. Z biegiem czasu wydaje mi się, że to
tylko zauroczenie – łyżeczką zataczał okręgi w czarnym napoju – to wszystko
chyba się już wypaliło i nie ma czego zbierać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Rozmawialiście o tym? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie – zawiesił się, a ona czekała na
jakikolwiek odzew, dopowiedzenie, rozwinięcie – Próbowałem, ale skończyło się
jej wcześniejszym wyjazdem. Myślę, że już wszystko stracone – zakończył – ale nie
gadajmy o tym – zmienił temat – na długo przyjechałaś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie wiem, mam nadzieję, że na stałe, ale
wszystko zależy od Janka. Ja wolałabym zostać w Polsce, ale on ma firmę w
Stanach i nie może jej tak zostawić. Teraz przyjechał pomagać ojcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czym się zajmujesz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Trochę pomagałam w firmie, a na ogół zajmuję
się domem – to nie był szczyt jej
marzeń- Janek zawsze twierdził, że nie potrzebuję pracować i woli żebym
siedziała w domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie wierzę, nadpobudliwa i narwana Majka
siedzi w domu i gotuje obiadki? – zdziwił się – Proszę, proszę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Siedzi spokojnie w domku, jednak można –
nie można, ale trzeba. Dalsze rozmowy skierowane były bardziej na tematy
sportowe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jezu, jestem spóźniona – podskoczyła z
miejsca uprzednio spoglądając na zegarek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Coś się stało? – zdziwiła go jej
reakcja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Za pięć minut muszę być na lotnisku, aby
odebrać Janka. Zdzwonimy się jeszcze. – wybiegła z kawiarni i tyle ją widział.
Nie mogła złapać żądnej taksówki. Nic. Pod lotniskiem na pewno coś będzie.
Biegła na złamanie karku potykając się o przechodniów. Była spóźniona, a wiedziała,
że to wiąże ze sobą kłopoty. Kłopoty do których przywykła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;"> Do holu lotniska wleciała
zdyszana i spóźniona piętnaście minut. Nerwowo rozglądała się dookoła by
odnaleźć dobrze znanego jej osobnika. Kawiarnie, sklepiki, kasy, punkty
informacji. Jest. Wysoki Brunet,
elegancko ubrany jakby dopiero co wyszedł z arcyważnego spotkania, a pewnie tak
było. Nerwowo podrygiwał stopą zerkając na zegarek. Obok niego znajdowała się duża,
brązowa walizka. Biznesmen. Kilka głębokich wdechów, pocieszenie się w myślach,
że przecież tak źle nie będzie. Ale będzie. I ruszyła. Spokojnie, umiarkowanie
w jego stronę. Przywykła, ale serca waliło jej jak oszalałe. Chyba nie zrobi
awantury przy tych wszystkich ludziach? Nie zrobi. W mieszkaniu owszem. Tam
rozpęta się piekło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kogo moje
piękne oczy widzą – kłopoty? Czas start – jednak wyraziłaś chęć przyjścia po
mnie – zbliżył się do niej i złapał za nadgarstek. Delikatnie. – Co Cię
zatrzymało? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Korki –
szybkie kłamstewko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie
wyglądasz na osobę, która jechała tutaj taksówką – ściskał coraz mocniej – nie kłam
– wycedził przez zaciśnięte zęby – zaciskał swoje palce wokół jej napięstka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- To boli –
syknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Ma boleć –
pogardliwy uśmiech nie schodził z jego twarzy – teraz ładnie pocałujesz mnie w
policzek i trzymając mnie za rękę z uśmiechem na twarzy opuścimy lotnisko,
rozumiesz – szybko wypuścił słowa wprost do jej uszu. Zrobiła co kazał. Na jej
szczęście i nieszczęście na postoju taksówek było ich pełno. Z sekundy na
sekundę cisza panująca w pojeździe była
coraz cięższa. Na miejscu byli po długich dwudziestu minutach, a w windzie? W
windzie z chwili na chwile jej serce waliło coraz mocniej. Jego ręka będąca
nadal na nadgarstku brunetki dawała jej do zrozumienia, że na sucho jej to nie
ujdzie. Drzwi mieszkania otworzył z impetem, a ona odebrała od niego walizkę i
zaprowadziła ją do sypialni. Był nad wyraz spokojny i opanowany. Oglądał
mieszkanie jakby był tutaj pierwszy raz, a przecież podczas każdej wizyty w
Polsce tutaj bywał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Widzę, że
zakupy zrobione – zajrzał do lodówki, a po chwili siedział już przy stole. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kawy? – po
cichu przytaknął przyglądając się jej
każdemu ruchowi. Wstawiła wodę. Wyjęła dwa kubki. Sięgnęła kawę. Nasypała. Oparta o blat czekała, aż czajnik zagwizda.
Nim to się stało poczuła silne ramiona na swoich biodrach. Obrócił ją w swoją
stronę i analizował każdy cal jej twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Co było
przyczyną Twojego spóźnienia? – przez chwilę w ogóle się nie odzywała – MÓW –
wydarł się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Wczoraj
spotkałam przyjaciela z dzieciństwa i spotkaliśmy się na kawę – spuściła głowę
i szybko wypuściła z siebie to zdanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Kim on
jest? – mówił przez zaciśnięte zęby coraz bardziej ściskając swoje palce na jej
ciele – KIM?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zbyszek,
Zbyszek Bartman, mówiłam Ci kiedyś o nim, pamiętasz? – delikatnie się odsunął i
ujął jej podbródek w palce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Zdradzasz
mnie z tym żałosnym siatkarzyną? – drwił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">- Nie
zdradzam Cię, nigdy tego nie zrobiłam – wyparła się i poczuła nieprzyjemne
pieczenie na policzku po którym od razu wypłynęły łzy. W Polsce nic się nie
zmieni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> **</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zawsze musi być jakiś beznadziejny rozdział, prawda? Mam nadzieję, że ten jest jedyny.</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><strike><i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pojawił się Jan, pojawiły się kłopoty.</span></i></strike></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Myślę, że pozbędę się Jana szybciej niż przewidywałam na początku. </span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i><a href="http://ask.fm/courtesy1" target="_blank">Tutaj </a> </i>możecie pytać o co chcecie </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mam cholerne zaległości w waszych historiach wiem. Powili się biorę. </span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Seba przypadł wam do gustu co niezmiernie mnie cieszy. Mały Igła.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>We</i>źcie ode mnie te gorączki, bo się topie. Poproszę <b>deszcz! </b></span><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Całuję xx</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Amy i Coma moim ukojeniem.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: right;">
<i><strike><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="http://nocne-polaczenie.blogspot.com/" target="_blank">Nocne połączenie</a> </span></strike></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><strike><a href="http://sooner-or-later-they-all-will-be-gone.blogspot.com/" target="_blank"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">i coś jeszcze, ale nie określone</span></a></strike></i></div>
</div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-37306789976264178752013-08-02T02:16:00.001+02:002013-08-02T02:39:59.516+02:00Rozdział 1<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.<br />
Dla mnie też za długa zima i zła.<br />
Dla mnie też, ale przyznaj, że w sumie się żyje cudnie<br />
<div style="text-align: right;">
~ Coma - Los, cebula i krokodyle łzy</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tłum kibiców zbierał się na rynku
od samego rana. Rzeszowiacy dumnie śpiewali a raczej wykrzykiwali radosne: <i>Mistrzem Polski jest Sovia! Sovia najlepsza
jest! Sovie trzeba szanować! Sowia CWKS! </i>Mały i duży, stary i młody,
dziewczyna i chłopak każdy mieszkaniec Rzeszowa był dumny, dumny z siatkarzy,
reprezentujących ich miasto, którzy obronili tytułu <i>Mistrza Polski.</i> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szymczak, cholera jasna, gdzie
Ty jesteś? – lekko podenerwowana Maja zapytała wykrzykując do telefonu stojąc
przed tłumem kibiców fetujących na rynku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Widzisz taki tłum ludzi? – zaśmiała się, na co szatynka odpowiedziała krótkim „yhym” pod
nosem – no to tam – wprost krzyczała do słuchawki by przebić się przez okrzyki
fanów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Jaja sobie robisz? – teraz stała tyłem do ludzi. Ruda zawsze
odstawiała akcje ze swojej, innej planety, doprowadzając tym samym przyjaciółkę
do białej gorączki, a dziś?, dziś umówiła się z nią i zatopiła w tłumie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie, nie robię – odpowiedziała- Bu! – zaszła Maję od tyłu
i dźgnęła w żebro, aż ta podskoczyła. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Lilka, chcesz się mnie już pozbyć? – założyła ręce na
biodra i usiłowała zachować powagę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Też Cię kocham, stara – rzuciła jej się na szyję – tak
bardzo tęskniłam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ja również – objęła ją i wtuliła głowę w zagłębienie szyi.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Gdzie Janek? Przecież nie odstępuje Cię na krok – w jej
głosie była wyczuwalna niechęć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Przyleci za kilka dni, coś w firmie go zatrzymało. Co my
tu będziemy robić?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Moje zaliczenie na studia – złapała jej dłoń i pociągła w
tłum. Nie wiedząc kiedy znalazły się po drugiej stronie sceny wśród innych
reporterów – Masz aparat? - wskazała na
torbę, a Liliana odpowiedziała tylko uśmiechem – nie ściągaj tego – na szyi
dziewczyny zawisła przepustka, którą Ruda dostała z uczelni by dostać się do
siatkarzy – Teraz słuchaj uważnie. Za chwile przyjedzie autobus pełen
siatkarzy, oni wejdą na scenę, a my za nimi. Posługujesz się przepustką –
wskazała na jej szyję – rób zdjęcia, dużo zdjęć. Siatkarzy, sztabu, sponsorów,
kibiców, wszystko – wyliczała na palcach
- natomiast ja będę nagrywać, rozmawiać z nimi, przyglądać się,
rozumiemy się? – posłała jej pytające spojrzenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tak jest, szefie – nagle rozległ się pisk. Autobus
podjechał.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Panie i Panowie oto oni: <i>Bartosz Górski, Alek Achrem, Zbyszek Bartman, Igła, Nikola Kovačević,
Grzegorz Kosok, Piotrek Nowakowski, Łukasz Perłowski…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wróć. Zbyszek Bartman? To nazwisko wywołało u niej różne
emocje. Jej Zbyszek grał w Ressovi? Ba!, on tu był. Przecież nie widzieli się
dobre trzy lata. Wyłączyła się z dalszego słuchania. Zastanawiała się tylko czy
ją pozna, czy zamienią ze sobą kilka słów. Przemknął obok niej machając i uśmiechając się do kibiców. Te rysy
twarzy, kości policzkowe, dołeczki. To nie mogła umknąć jej uwadze, miała
pewność, że to on. Zmężniał od ich ostatniego spotkania. No tak, przez ostatnie lata spędzone w Stanach odcięła się
od rodziny, przyjaciół z Polski, a już tym bardziej nie obcowała z ojczystymi
klubami siatkarskimi, więc nawet nie wiedziała o jego powrocie do kraju. Szybo
ostudziła się z zamyśleń, kiedy Liliana pociągła ją za nimi na scenę ukazując
ochronie przepustki. Brunetka wyjęła aparat i zabrała się za powierzone jej
zadanie. Plątała się między siatkarzami pstrykając masę zdjęć. Czuła się jak
krasnoludek w świecie ludzi wśród dwumetrowych zawodników. Każdy z członków
zwycięskiej drużyny powiedział kilka słów do kibiców dziękując im za wiarę,
doping i przyjście tutaj. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Fajny ma pani aparat – usłyszała za sobą dziecięcy głos. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję – przyjrzała się twarzy malucha, wyglądał na
dziewięć, dziesięć lat – Nie pani, Maja jestem – podała mu dłoń. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sebastian – przywitał się – robi pani zdjęcia tacie i
kolegą? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Który to Twój tata? – chłopiec wskazał nikogo innego jak
Igłę – no tak, mogłam od razu skojarzyć, jesteście strasznie podobni.
Uśmiechnij się ładnie – na komendę chłopiec ukazał klawiaturę małych, białych
ząbków w najszczerszym uśmiechu, a Matusiak zrobiła mu zdjęcie – Zobacz,
śliczne – podała mu aparat. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Seba nie przeszkadzaj reporterom – ich oczom ukazał się
Ignaczak we własnej osobie – Przepraszam za niego, miał czekać, aż rozdam
autografy, ale zawsze musi kogoś zagadać – tłumaczył się za syna Libero. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nic się nie stało, uroczy chłopiec – poczochrała jego
czuprynę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zrób nam ładne zdjęcie – wyszczerzył się chłopiec.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Powiedzcie <i>Sovia
jest mistrzem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>- Sovia jest Mistrzem
–</i> wykrzyknęli radośnie obaj Ignaczakowie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Świetnie, ja muszę iść dalej robić zdjęcia, idziesz ze
mną? – zapytała młodszego z nich, a ten błagalnie spojrzał na ojca. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Idź, tylko nie przeszkadzaj. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Matusiak,
wraz z nowo poznanym chłopcem fotografowała siatkarzy integrujących się z
kibicami. Poświęcali im chwilę na rozmowę, podpisanie koszulki, szalika albo
zrobienie zdjęcia. Cieszyli się że mają takich oddanych kibiców. Bywali na
meczach, zdzierali gardła w dopingu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- W jakiej gazecie pracujesz? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie pracuje w żadnej gazecie, pomagam koleżance, która pisze
reportaż na studia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Fajna ta koleżanka? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Szalona – zaśmiała się i wróciła do zadania.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zibi, Zibi -
szarpał za skrawek białej bluzki Bartmana – zobacz kogo poznałem. Ma na imię
Maja, fajna, nie? – mężczyzna odwrócił się w Jego stronę, kiedy ona robiła
zdjęcie stojącemu obok Pitowi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Majka? – zdziwił się kiedy ujrzał jej twarz uprzednio
skrywaną za aparatem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poznał ją. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszek – wpadli sobie w ramiona. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Wy się znacie?, jak to? – opuścił ręce w geście
zrezygnowania.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Co Ty tu robisz? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Pomagam przyjaciółce – wskazała na aparat – i zapoznaje
się z tym małym dżentelmenem – uśmiechnęła się wskazując na Sebe – Gratuluję
Mistrzostwa. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziękuję – posłał jej swój najpiękniejszy uśmiech przy
którym miękną kolana setek nastolatek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zibiś, Twoje fanki Cię pragną, weź leć do nich – pognał go
młody. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ty, mały nie bądź taki cwany – zaśmiał się – Muszę iść,
ale zapisz mi swój numer – podał jej telefon na który Maja szybko wpisała swój
numer.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zadzwoń, umówimy się na kawę – powiedziała ciągnąca przez
Ignaczaka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Do kiedy jesteś w Rzeszowie? – zawołał za nią, ale tego
już nie usłyszała. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Była szczęśliwa. Szczęśliwa, że go spotkała, że ją poznał,
że jeszcze się zobaczą. Tęskniła za nim owszem, ale nie miała szans na
załapanie kontaktu z nim, ale miała nadzieję, że to co się działo w stanach nie
powtórzy się w Polsce. Miała nadzieję. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Majka, skąd znasz Bartmana? – zapytał młody kiedy czekali
na Jego ojca i Lilkę siedząc na boku sceny. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Długa historia – zaśmiała się. Promienie słoneczne otulały
jej twarz a delikatny wiatr rozwiewał włosy wystające spod kapelusza. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Mam żelki, możesz opowiadać – mały był strasznie uroczy i
dociekliwy. Mówił, że to po ojcu, któremu buzia się nie zamyka – no powieeeeeeeeedz!
– oczy kota ze shreka w jego wykonaniu robią swoje, nie ma co. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Zbyszka znam od
dziecka. Mieszkał po drugiej stronie ulicy i od zawsze się przyjaźniliśmy –
zaczęła – tylko wiesz on zaczął wyjeżdżać, robić karierę, ja również i tak się rozeszliśmy
– w skrócie, ale najważniejszych aspektach przedstawiła mu historie ich
znajomości.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Grasz? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Grałam. Już nie mogę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Kontuzja? – przytaknęła – Tak mi przykro – przytulił się
do niej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Sebastian nie podrywaj Majki – krzyknął Zibi idąc w ich
stronę z Igłą – Za wysokie progi na Twoje nogi – droczył się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chyba na Twoje, ja jestem przystojniejszy – wypiął dumnie
pierś. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- I Tutaj Seba ma rację. Nigdy nie byłeś tak uroczym
dzieckiem jak on – wytknęła mu język. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz zdjęcia? – spod ziemi pojawiła się podekscytowana
Liliana – czekaj, czekaj co oni tu robią? – dopiero po chwili zorientowała się
że stoi pomiędzy siatkarzami. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Seba, Igła, Zibi poznajcie Rudą, moją walniętą
przyjaciółkę – zaśmiała się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- LILIANA – wycedziła przez zęby do przyjaciółki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Miałaś rację, szalona, ale dodałbym, że jeszcze groźna –
odsunął się na bezpieczną odległość młody Ignaczak. Wywołał tym u wszystkich
śmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Panowie do autobusy – wydarł się trener. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- o Godzilla nawołuje, ruszajmy – zarządził Krzysiek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Dziewczyny może wpadniecie dziś na imprezę? Będą wszyscy z
Klub i jeszcze kilku znajomych z reprezentacji – zaproponował Zibi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Z miłą chęcią – wydarła się Lilka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- To zadzwonię do Ciebie jeszcze i podam szczegóły – zwrócił
się do szatynki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Tato, tato, tato mogę też iść na te imprezę – wycedził blondyn
robiąc swoje błagalne spojrzenie..</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Seba na mnie to nie działa – odparł twardo – to do
zobaczenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
W
momencie przekroczenia progu klubu uderzyło ich ciepło, woń alkoholu i dymu
nikotynowego. Majka od lat nie bywała w takich miejscach. W końcu żyjąc z despotycznym
mężczyzną u boku czego można się spodziewać. Całą czwórką udali się do stolika
reszty siatkarzy i ich znajomych.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chłopacy poznajcie Majkę i Lilkę – przedstawił je Zibi i
każdy z jego kolegów przywitał się z nimi. Było ich tylu, że przy którymś z
kolei zapominała imię wcześniej poznanego. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Najróżniejsze trunki zamówione
przez Ressoviaków już stały na blacie i czekały na nich. Piekący płyn wypity przez
dziewczynę sprawił, że się skrzywiła. Czuła jak jej mięśnie rozluźniają się i
całe spięcie które towarzyszyło dotychczas odchodzi w zapomnienie. Tego jej
brakowało. Tych chwil zapomnienia. Głośna muzyka zagłuszała ich myśli, ale na
co one teraz były? Liczyła się zabawa. Parkiet rządził się swoimi zasadami.
Każdy robił tu co chciał. Tańczył z kim chciał, bo w końcu ludzie chcieli
oderwać się na chwilę od obowiązków, problemów, które czekały za murami klubu?
Skąpo ubrane nastolatki wywijały swoje ciała w najdziwniejszych pozach. Czy one
aby na pewno legalnie przebywają w tym klubie? Część z nich chyba nawet nie
dostała swojej pierwszej miesiączki, a ledwo trzymały się na nogach i kleiły to
zalanych mężczyzn. Świat się stacza. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Chodź tańczyć – nie było mowy o sprzeciwie. Zbyszek
umiejętnie wybrał moment by wyrwać Maję na parkiet, który siatkarze ze swoimi partnerkami podbijali od dłuższego czasu. Przy stoliku zostali tylko Ignaczakowie, nie, nie
Krzysiek z synem, a z żoną – Iwoną . </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Bujali
się w rytm najróżniejszych utworów jakie puszczał DJ. Procenty powoli uwalniały
się z ich ciał aczkolwiek, żadne z nich nie wypiło dużo. Po pewnym czasie i Libero
z żoną dołączył do bawiących się par. Parkiet powoli pustoszał, ale zawodnicy
byli nie do zdarcia. Bawili się do białego rana. Sportowa kondycja robi swoje,
ale chęć zabawy też ma w tym swój udział. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Matusiak, okupuję dziś Twoją kanapę – zakomunikowała Ruda
gdy wyszli z klubu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Nie ma sprawy, ale niech ta taksówka już tutaj przyjeżdża –
niecierpliwiła się siedząc na murku z szpilkami w ręce. Po niespełna pięciu
minutach pojazd zjawił się i siedzieli w nim. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
**</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<i>Witajcie. </i></div>
<div style="text-align: center;">
Ruszamy ze Zbyszkiem i Mają pełną parą. O wiele łatwiej pisało mi się ten rozdział. Spodziewaliście się spotkania na Rzeszowskiej fecie? </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Mój kalendarz, a raczej moją orientację w nim <i>szlak trafił</i>, bo planowałam rozdziały co piątek, a w informatorze pojawiły się daty sobotnie. Więc prostując rozdziały w okresie wakacyjnym i początkiem września ukazują się w <i>piątki</i>, co dalej? Mam nadzieję, że uda mi się również utrzymać taki porządek. </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Zostawiam wam to do oceny.</div>
<div style="text-align: center;">
Co do wyglądu,szukam, szukam, bo od dziewczyny u której zamówiłam szablon, zero odzewu, ale myślę, że ten może zostać? </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
PS. Nie wyobrażam sobie ME, bez tej charyzmy i energii Igły. Mam nadzieję, że to tylko jedna impreza na której go nie będzie. </div>
<div style="text-align: center;">
<i>Całuję xx</i></div>
</div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-52038985731703177242013-07-26T01:46:00.000+02:002014-04-02T19:20:41.373+02:00Prolog<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<div style="text-align: center;">
Gdy nie bawi cię już </div>
<div style="text-align: center;">
Świat zabawek mechanicznych </div>
<div style="text-align: center;">
Kiedy dręczy cię ból </div>
<div style="text-align: center;">
Niefizyczny</div>
<div style="text-align: center;">
~ Perfect - Kołysanka dla nieznajomej </div>
<a href="http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=7jAA_HgyGuQ#at=50" target="_blank">Play</a><br />
<br />
<br />
Pamiętacie
czasy kiedy siedzenie z dziewczyną w ławce było największym przekleństwem? Kiedy
wycierało się policzek po jego zetknięciu się z wargami płci przeciwnej?, kiedy
to koledzy śpiewali „zakochana para” widząc chłopca w towarzystwie koleżanki a
on z oburzeniem wypierał się jakichkolwiek kontaktów z nią? Dla niego takich
czasów nie było. W czasach szkolnych
była to dla niego przyjemność, nie miał
problemu w złapaniu jej za rękę, kiedy byli na wycieczkach, spacerach. Codziennie pokonywali razem drogę ze szkoły do
domu i odwrotnie, spotykali się przy trzepaku, na placu zabaw, na boisku. Byli
prawdziwymi przyjaciółmi, których przede wszystkim łączyła pasja, pasją tą była miłość do pięknego sportu – <i>siatkówki. </i> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Każde z nich
marzyło o zrobieniu kariery w siatkarskim
świecie i to spełniało się. Obiecali sobie, że jeśli ich drogi rozejdą się z
przyczyn sportowych nie zapomną o sobie. Tak się działo. Zbyszek zaczął swoje
podróże od Sosnowca później kierując się w świat. Maja na początku skupiała się
na ojczystych klubach, ale i jej dotknął zaszczyt wyjazdu z kraju by grać we
Włoszech. Ich kontakt ograniczył się do życzeń urodzinowych i świątecznych, czasem
udało im się spotkać podczas Bożonarodzeniowej wizyty u rodziców. Niestety los nie był łaskawy dla brunetki.
Jej kariera nabrała rozpędu, grywała z najlepszymi, została powołana do
reprezentacji i wtedy doznała tej przeklętej <i>kontuzji.
</i>Była załamana, mijały miesiące a ona traciła wiarę w to, że jeszcze
kiedyś będzie mogła stanąć na boisku, że będzie mogła zagrać. Mimo że brała pod
uwagę takie zakończenie tej historii, nie wytrzymała i poddała się, sama wydała wyrok, zakończyła grę zawodową.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W czasie kiedy jej życie legło w gruzach i
zamknęła się w sobie, on był coraz bardziej rozchwytywany. Propozycje z
najlepszych klubów na świecie, reprezentowanie Polski na Igrzyskach, Lidze Światowej, Mistrzostwach Europy.
Odbierał kolejne wyróżnienia i medale, a po niej ślad zaginął. Wyjechała, by zapomnieć o tym, by żyć od nowa, na nowych zasadach, z czystym kontem.<br />
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i>Ona<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><u>Kiedyś</u></i>, wzorowa uczennica, córeczka tatusia, zapatrzona w
niebiesko-zółtą Mikasę, którą w każdej wolnej chwili odbijała z Nim. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><u>Teraz</u></i>, niepoprawna romantyczka, optymistka z niespełnionymi
marzeniami, której uśmiech nie schodzi z twarzy. Zwariowana, szalona, lekkoduszna. Tylko co
tak naprawdę skrywa pod tą maską szczęśliwej dziewczyny? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i>On<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><u>Kiedyś</u></i>, głupi, beztroski nastolatek, który ponad wszystko
trzymał grę. Zwariowany, lekkomyślny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><u>Teraz</u></i>, światowej sławy siatkarz, lekkoduch, dusza towarzystwa, pewny siebie, spełniony w
życiu zawodowym, ale nadal głupi. Tylko czym różni się ten ZB9
na boisku od Zbyszka Bartmana wśród bliskich? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><i>Oni<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><u>Kiedyś</u></i>: nie wyobrażali sobie dnia bez wspólnych spotkań,
zabaw, gry, spacerów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><u>Teraz</u></i>: żyją w różnych częściach świata, udając szczęśliwych,
ostatni raz wymienili kilka zdań między sobą parę lat temu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
Jak zachowają się podczas
przypadkowego spotkania? Otworzą się przed sobą? Zaufają na nowo? Odkryją
prawdziwych siebie? Może. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~*~</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Prologi są czymś czego nienawidzę
pisać, ale musiałam zrobić jakieś wprowadzenie do tej historii. Może zbyt wiele
nie wynika, ale myślę że jest
zadowalający, tylko końcówka trochę mi się nie klei. Jednak to pozostawię wam
do oceny. Wiem że miało być po północy ale przysnęłam. Z boku macie informacje o datach kolejnych części. Poleci ktoś bloga u siebie? : )</div>
Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1390458212109138726.post-89270179381483512212013-07-16T14:21:00.000+02:002013-07-16T14:21:14.310+02:00Zapowiedź <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Przygotowałam już zwiastun, a z publikowaniem zaczynam 26 lipca.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dybsEVq1z1-n17gjn1WZbxJ1_uxNqa8n1tUfaGORPEh0h5XT8GlZL6DurmMbI7WH1qVAkdB9a54UqebYCHiUA' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
Do napisania.<br />
Daja.Daja http://www.blogger.com/profile/08579254148439130082noreply@blogger.com0